Margot Honecker niczego nie żałuje
2 kwietnia 2012Margot Honecker, żonę Ericha Honeckera, od 20 lat na emigracji w Chile, udało się namówić do rozmowy Erikowi Friedlerowi, który w wywiadzie dla tagesschau.de opowiada o tym spotkaniu. Jego dokumentacja Der Sturz (Upadek) jest nie tylko samym wywiadem: uzupełniają ją rozmowy z politykami, działaczami enerdowskiej opozycji i ofiarami wschodnioniemieckiego reżimu.
tagesschau.de: O co chodzi w dokumentacji "Der Sturz"?
Eric Friedler: Jest to film o Erichu Honeckerze, ostatnim niemieckim dyktatorze. Chodzi w nim o to, jak traktowano Honeckera i jego żonę przez trzy miesiące, kiedy w Niemczech po runięciu muru zapanowała polityczna próżnia, gdy władzę przejęli Krenz, Modrow i de Maiziere. Wszyscy poszli wobec Honeckerów na całkowity dystans. Nikt nie chciał, by go z nimi kojarzono, bo to zagrażałoby własnej politycznej egzystencji. Najpierw ich strącono ze szczytów władzy, a potem zdano na pastwę losu.
Jest to także film o kudziach nieznanych powszechnie, jak pastor w Lobetal w Brandenburgii, który jako jedyny dał Honeckerom schronienie, kiedy po odsunięciu ich od władzy stali się najbardziej prominentnymi bezdomnymi w NRD. Pastor wziął ich pod swój dach, pomimo, że jako człowiek Kościoła był w NRD represjonowany.
Jego dzieciom na przykład nie pozwolono ukończyć szkół ani rozpocząć studiów. Ten pastor odstąpił Honeckerom dwa pokoje w swoim domu na poddaszu, żeby mogli mieszkać na 30 m kw. Nikt inny nie chciał udzielić im schronienia. Myślę, że tacy ludzie jak pastor Holmer mieli ogromny wkład w to, że przemiany we wschodnich Niemczech miały tak pokojowy przebieg. W tak podminowanej atmosferze, jaka panowała wtedy, Honeckerowie byli naprawdę zagrożeni.
tagesschau.de: W filmie do głosu dochodzą także ofiary enerdowskiego reżimu. Czy trudno było do nich dotrzeć?
E.F.: Ich akurat nie trzeba było szukać. W naszym kraju żyje jeszcze wiele osób, które były ofiarami dyktatury NRD i o nich się pamięta. Jednym z nich jest na przykład Stefan Lauter, który był w zamkniętym zakładzie poprawczym Torgau. Jak sam mówi: Torgau oznaczało dożywocie. Wciąż jeszcze dręczą go traumatyczne wspomnienia. Takim ludziom należy dać głos, trzeba ich pokazywać - i to właśnie robi ten film.
tagesschau.de.: Co skłoniło Pana do zajęcia się taką rozprawą z historią?
E.F.: Interesuje mnie kwestia, jak kraj taki, jak Niemcy, obchodził się w konsekwencji z dyktatorem. W krajach arabskich obserwujemy obecnie, jak chcą one przechodzić od dyktatury do demokracji. Kaddafiego zabito, jednych wygnano z kraju, inni przelali miliardy na szwajcarskie konta i żyją gdzieś na emigracji. Ale jak obeszły się Niemcy ze swoim ostatnim dyktatorem?
tagesschau.de: Jak udało się Panu skłonić Margot Honecker do udzielenia telewizyjnego wywiadu?
E.F.: Po dwóch latach starań i wielu nieudanych próbach po prostu poszczęściło mi się jako reporterowi.
tagesschau.de: jakie wywarła ona na panu wrażenie?
E.F.: Margot Honecker nie okazuje żadnej skruchy, nic do niej nie dotarło, nie padło z jej ust żadne słowo ubolewania czy przeprosin.
tagesschau.de: Jak się można zorientować, ma ona wiele kontaktów?
E.F.: Mieszka co prawda w Chile, ale ma wiele kontaktów z towarzyszami. Regularnie, godzinami czyta materiały w internecie, doskonale wie, co się dzieje w RFN. Ale jak przyznaje, nie tęskni do tych Niemiec. Tęskni za innymi Niemcami, które uważa za lepsze, czyli za NRD.
tagesschau.de.: Jak pokazuje ten film Margot Honecker wciąż wierzy jeszcze w ideę socjalizmu?
E.F.: Wierzy, że kiedyś nastaną jeszcze socjalistyczne Niemcy. Jest święcie przekonana, że ona i mąż zasiali ziarno, które jeszcze kiedyś zakiełkuje. Twierdzi, że możliwe było stworzenie jeszcze innego NRD, ale nie wystarczyło na to czasu.
Rozmowę prowadziła Katrin Hafemann dla tegesschau.de / tłum. Małgorzata Matzke
red. odp.: Andrzej Paprzyca