Majowe przesilenie w sprawie artykułu siódmego?
17 kwietnia 2018Stan polskiej praworządności był we wtorek (17.04.2018) jednym z głównych tematów luksemburskiego posiedzenia unijnych ministrów w Radzie UE. Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans powiedział im za zamkniętymi drzwiami, że udzielona w marcu formalna odpowiedź rządu Mateusza Morawieckiego na zarzuty Komisji nie rozwiązuje żadnych problemów. Ale jednocześnie uznał za obiecujący krok ustępstwa zaproponowane przed Wielkanocą w poselskich projektach PiS. Chodzi głownie o publikację trzech wyroków Trybunału Konstytucyjnego z 2016 r. oraz zrównanie sędziowskiego wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.
Obecne ustępstwa Polski to za mało
– Jednak Timmermans jasno zaznaczył, że dotychczasowe kroki ze strony Polski nie wystarczą.Powiedział, że to jeszcze nie rozwiewa obaw co do niezawisłości sądownictwa w Polsce – relacjonuje nam świadek obrad. W podobnym tonie wypowiadało się bardzo wielu innych ministrów, w tym bardzo stanowczo z krajów Beneluksu, Szwecji i Danii. – Jesteśmy wdzięczni za współpracę między Komisją Europejską a Polską, ale mimo osiągniętego postępu rezultaty nie są jeszcze wystarczające – powiedział niemiecki minister ds. europejskich Michael Roth tuż przed wejściem na obrady.
Rada UE powróci do tematu Polski na kolejnym posiedzeniu 14 maja. Timmermans powiedział ministrom, że wtedy przedstawi im pełną ocenę ustępstw ze strony Polski i zaproponuje wnioski. – Wzywam władze Polski, by traktowały ten majowy termin jako punkt odniesienia. Jako termin, kiedy obie strony będą mogły wyciągnąć wnioski, czy osiągnęliśmy to, co powinniśmy. A to wpłynie na to, jakie kolejne kroki będziemy musieli, a może nie będziemy musieli podjąć – dodał Timmermans na konferencji prasowej. Na razie nikt nie mówi tego głośno, ale chodzi o decyzję, co dalej z postępowaniem z dyscyplinującego art. 7 Traktatu UE, które Komisja wszczęła w grudniu 2017. W razie dużych postępów w rozmowach z Polską to postępowanie może być odwlekane albo nawet zamknięte („wygaszone” – jak ujmują to nasi polscy rozmówcy). W przeciwnym przypadku Rada UE mogłaby rychło przystąpić – w ramach przykrego „grillowania” Warszawy – do pracy nad własnymi zaleceniami praworządnościowymi dla rządu Morawieckiego.
Kompromis czy ugoda
Timmermans podczas debaty w Luksemburgu dystansował się od terminu „kompromis”i mówił ministrom, że trzeba rozwiązań czyniących Polskę krajem bez „systemowego zagrożenia dla praworządności”. – Można nazwać to „kompromisem” albo i nie, ale chodzi o ugodę gdzieś pośrodku drogi między Warszawą i oczekiwaniami Brukseli. Jednak gdzie dokładnie pośrodku? Co odpuścić? O to idzie gra – tłumaczy nam zachodni dyplomata.
Tematem kontaktów między Komisją i Polską jest według naszych informacji m.in. radykalne ograniczenie instytucji skargi nadzwyczajnej, która w obecnym kształcie w ciągu trzech lat od wejścia w życie ma pozwolić na wzruszenie prawomocnych wyroków z ostatnich 20 lat. Innym punktem rozmów jest ewentualna deklaracja, że jeśli obecni sędziowie Sądu Najwyższego zgodnie z nową ustawą poproszą o zgodę na pracę na emeryturze, to ją na pewno otrzymają. Ale na co ostatecznie zgodzi się Jarosław Kaczyński? Tego wciąż nie wiemy – tłumaczy nam inny zachodni dyplomata uczestniczący w posiedzeniu Rady UE.
„Powiew optymizmu” Szymańskiego
Minister ds. europejskich Konrad Szymański zapewniał dziennikarzy w Luksemburgu, że „powiało optymizmem”, ale pytany o majowy termin odrzucał działanie „pod presją czasu”. Podczas obrad dał ministrom do zrozumienia, że Polska jest gotowa do kolejnych ustępstw. – Ostatnia deklaracja premiera Morawieckiego jest tu bardzo znana– powiedział dziennikarzom, odnosząc się do wypowiedzi Morawieckiego dla Polsatu, że „parę kolejnych zmian w reformie wymiaru sprawiedliwości będzie prawdopodobnie wprowadzonych”.
Szymański skomentował oskarżenia, że Donald Tusk nie sprzyja ugodzie między Warszawą i Komisją Europejską. – Przed Donaldem Tuskiem stoi trudny wybór między polską racją stanu a interesem politycznym swej macierzystej partii – powiedział Szymański, nawiązując do PiS-owskich oskarżeń, że polska opozycja podsyca konflikt z Brukselą.
Tomasz Bielecki, Luksemburg