Najemne stewardesy
4 stycznia 2012Lufthansa uruchamiając nowe połączenia z Berlinem stara się obniżyć koszty. Możliwość oszczędności menedżerowie odkryli w pensjach podniebnego personelu. Prawie 200 stewardes i stewardów, którzy mają obsługiwać rejsy przewidziane w letnim rozkładzie lotów nie będą jednak pracownikami Lufthansy, lecz pracownikami najemnymi jednej z firm współpracujących z największym niemieckim przewoźnikiem.
Opór związków zawodowych
Rzecznik Lufthansy potwierdził, że w ten sposób obniżone mają zostać koszty personalne. Początkowe zarobki są co prawda na takim samym poziomie, jak dla macierzystych pracowników Lufthansy (1700 euro brutto plus dodatki). Lecz umowy o pracę będą zawarte tylko na dwa lata. Normalnie po dwóch latach należałby się pracownikom awans, a zabieg z umową okresową pozwala Lufthansie uniknąć tej podwyżki. Kto sprawdzi się przez ten czas, może potem ubiegać się o pracę w macierzystym koncernie - poinformowała Lufthansa.
Zrzeszenie związków zawodowych handlu i usług Ver.di zapowiedziało już protest wobec tych planów. Zatrudnienie do obsługi na pokładzie osób spoza koncernu jest "niweczeniem kultury" firmy - powiedziała rzeczniczka Ver.di. "Jesteśmy zdania, że Lufthansa łamie obowiązujące prawo" - powiedziała, zaznaczając, że związki zlecą sprawdzenie tych planów prawnikom.
Nowa szansa w Berlinie
Nowy model wysłużenia się pracownikami najemnymi nie jest w Lufthansie żadnym novum. Już wcześniej koncern dla uporania się z przymusem rentowności na niezbyt opłacalnych krótkich trasach, na niektóre z nich wysłał samoloty spółki-córki. Tanie linie Germanwings, należące do Lufthansy obsługiwały na przykład europejskie połączenia ze Stuttgartem.
Wobec powszechnego kryzysu i przymusu oszczędności Lufthansa walczy szczególnie o to, by mogła obsługiwać jak najwięcej połączeń z Berlinem. Duże szanse koncern wiąże z nowym lotniskiem Berlin-Brandenburg, które zostanie oddane do użytku w czerwcu br. Jest ono na tyle duże, że będzie można dzięki niemu poszerzyć ofertę. Do tej pory Lufthansa sama obsługiwała 8 europejskich miast, teraz ma być to 38 połączeń w Europie i na Bliskim Wschodzie.
Reuters / Małgorzata Matzke
red.odp.: Alexandra Jarecka