Herero i Nama nadal chcą postawić Niemcy przed sąd
26 stycznia 2018Ponad rok temu przedstawiciele afrykańskich ludów Herero i Nama z Namibii wnieśli do sądu w USA pozew przeciwko rządowi w Berlinie. Domagają się w nim odszkodowań za ludobójstwo dokonane w ówczesnej niemieckiej kolonii – Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej. Chcą też aktywnie uczestniczyć w rozmowach rządów Niemiec i Namibii na temat oficjalnego uznania za ludobójstwo zbrodni dokonanych na ich ludach.
Rząd w Berlinie ignorował dotąd ten pozew. Nie wysłał nikogo na odbywające się w ubiegłym roku w Nowym Jorku wstępne przesłuchanie. Odmawia też odebrania pozwu. Oficjalnie odmówił minister sprawiedliwości miasta-landu Berlina Dirk Behrendt z partii Zieloni, który jest odpowiedzialny za przekazywanie rządowi federalnemu zagranicznych pozwów.
W reakcji na to w listopadzie ub. roku tekst pozwu dostarczyła Ministerstwu Spraw Zagranicznych ambasada USA w Berlinie. Sześć dni później MSZ odesłał pozew argumentując, że procedura narusza immunitet państwowy RFN.
Berlin: pozew jest niedopuszczalny
Po ponad roku ignorowania tego sporu prawnego Berlin zajął stanowisko. Jak poinformowała w piątek (26.01.2018) rzeczniczka MSZ, chodzi o dostarczone sądowi w USA formalne powiadomienie, iż Niemcy uważają pozew za niedopuszczalny. Podobnie jak próbował zrobić to MSZ, rząd w Berlinie uzasadnia swoje stanowisko immunitetem państwa. Zgodnie z tą międzynarodową zasadą państwo nie może podlegać sądom innego państwa.
Poprzez adwokata w USA Berlin próbował też doprowadzić do oddalenia pozwu przez sąd. Sędzina Laura Swain odrzuciła jednak wniosek ze względów formalnych. Adwokat Kenneth McCallion reprezentujący ludy Herero i Nama uznał to już prawie za sukces. – Niemiecki rząd rozeznał, że musi zareagować na pozew – powiedział w rozmowie z Deutsche Welle.
Czytaj także: Odszkodowania za kolonializm? Precedensowa sprawa Namibii
W czwartek (25.01.2018) rozpatrujący sprawę Sąd Okręgowy w Nowym Jorku zarządził jej dalsze zbadanie. Niemiecki rząd może ponownie złożyć wniosek o odmowę zapoznania się z pozwem. Herero i Nama mają czas do 14 lutego, by przedstawić przerobioną wersję pozwu. „Co też zrobimy” – zapewnił Kenneth McCallion. Termin następnego wysłuchania stron sąd wyznaczył na 3 maja. Niewyjaśnione pozostaje jeszcze, czy sprawa zostanie w ogóle dopuszczona do rozpatrywania przez sąd w USA.
„Ostateczna likwidacja”
Sprawa dotyczy wydarzeń, jakie miały miejsce w latach 1904-1908 w ówczesnej kolonii Cesarstwa Niemieckiego – Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej, dzisiejszej w Namibii. Przysłane z Berlina wojsko pod dowództwem gen. Lothara von Trotha krwawo stłumiło powstanie Herero i Namów. Generała to jednak nie zadowoliło. Postanowił „ostatecznie zlikwidować” obydwa ludy. Ofiarą prowadzonej przez von Trotha polityki eksterminacji padło około 60 tys. Herero i 10 tys. Namów.
Zarówno historycy jak i politycy mówią obecnie o ludobójstwie. Niemiecki rząd po latach odmawiania oficjalnego uznania tej zbrodni za ludobójstwo, w 2015 r. rozpoczął z Namibią dialog dotyczący rozliczenia się z kolonialną przeszłością. Z niemieckiej strony rozmowy prowadzi polityk CDU Ruprecht Polenz.
Czytaj także: Reparacje za kolonializm. Gra na zwłokę
„Kolonialna arogancja”
Skarżący w USA Herero i Nama czują się niedostatecznie uwzględniani w tych rozmowach. Domagają się ponadto reparacji za doznane krzywdy – co Niemcy odrzucają.
Jak powiedział Polenz w piątek niemieckiej Katolickiej Agencji Informacyjnej (KNA), postępowanie toczące się w Nowym Jorku nie wpływa bezpośrednio na rozmowy Berlina z rządem w Namibii, „ale oczywiście obydwie strony obserwują, co się tam dzieje”.
Na pytanie KNA, czy Niemcy zamierzają zastąpić termin „ludobójstwo” (genocide) pojęciem „zbrodni” (atrocities) Polenz odpowiedział: „Pracujemy nad wspólnym tekstem, który opisze to, co się stało”. W jego opinii prace postępują dobrze. Dla obydwu stron jest „w pełni jasne”, że masowe zabójstwo Herero i Namów dokonane przez niemieckie wojsko nazywane jest ludobójstwem. – Jednak nie jako pojęcie prawne, które w tamtym czasie po prostu nie istniało, tylko dla historycznej kwalifikacji tamtych czynów – wyjaśnił Polenz.
Ostro skrytykował stanowisko zajmowane przez Niemcy Esther Muinjangue, przewodniczący fundacji Ovaherero Genocide Foundation w Namibii. – Rząd federalny zachowuje się kolonialnie: arogancko, bez respektu i nieszczerze – powiedział Muinjangue KNA. Odpowiedzialni są świadomi, że Herero i Nama nie są w godziwy sposób wciągnięci w negocjacje, nie robią jednak nic, by to zmienić. – I tak ponownie jesteśmy dyskryminowani – podsumował Muinjangue.
DW, KNA / Elżbieta Stasik