1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaAustria

Kryzys w Austrii. Czy rządy przejmie skrajna prawica?

5 stycznia 2025

Rozmowy koalicyjne załamały się, kanclerz podał się do dymisji: Prezydentowi Austrii Alexandrowi Van der Bellenowi pozostało niewiele opcji, komu powinien powierzyć zadanie utworzenia rządu.

https://p.dw.com/p/4oqAw
Kanclerz Austrii Karl Nehammer
Kanclerz Austrii Karl NehammerZdjęcie: Andreas Stroh/ZUMA Press Wire/picture alliance

W Austrii nie będzie koalicji chadeckiej partii ÖVP z socjaldemokratyczną SPÖ i liberalną NEOS. Liberałowie wycofali się z rozmów w piątek (03.01.2024) wieczorem, a w sobotę wieczorem sami ludowcy zerwali negocjacje z socjaldemokratami. Karl Nehammer wówczas zapowiedział rezygnację z kanclerskiego fotela i z kierowania ÖVP.

„Ja to widziałem inaczej”

– To oczywiste, że siły destrukcyjne w SPÖ zyskały przewagę. Partia ludowa nie może i nie podpisze się pod programem, który jest wymierzony przeciwko przedsiębiorczości, konkurencyjności i efektywności – tak w nagraniu wideo, które umieścił na platformie X, kanclerz Karl Nehammer tłumaczył swoją decyzję o zerwaniu negocjacji z socjaldemokratami. ÖVP przedstawiła według niego dziesiątki propozycji, jak znowu rozkręcić gospodarkę. Poza wszelkimi wątpliwościami pozostawało też, że nie będzie zgody na podatek spadkowy i podatki majątkowe, jak tłumaczył kanclerz.

– Ja to widziałem całkiem inaczej – odpowiedział w sobotę wieczorem na jego zarzuty szef socjaldemokratów Andreas Babler, którego zdaniem w ÖVP przewagę zyskało skrzydło, które flirtuje z FPÖ. Socjaldemokraci byli według niego gotowi do kompromisów, a kwestie nowych podatków nie stały już na porządku dnia. Nalegali jedynie na „uczciwe” rozłożenie ciężarów, o czym zapewniał Babler w rozmowie z austriacką telewizją ORF.

Szef austriackich socjaldemokratów Andreas Babler
Szef austriackich socjaldemokratów Andreas BablerZdjęcie: Georges Schneider/photonews.at/IMAGO

Komentatorzy: Kolej na prezydenta

Do ostatniej chwili nie było jasne, jaką decyzję w tej sytuacji podejmie prezydent Alexander Van der Bellen. W powietrzu wisiało powierzenie misji stworzenia nowego rządu Herbertowi Kicklowi, szefowi Wolnościowej Partii Austrii FPÖ – niegdyś liberalnej, która jednak niemal cztery dekady temu skręciła ostro w prawo, gdy na jej czele stanął 36-letni wówczas prawicowo-populistyczny polityk Jörg Haider.

Sęk jednak w tym, że choć we wrześniowych wyborach parlamentarnych wolnościowcy zyskali największą liczbę głosów (29 procent, podczas gdy chadecy 26, a socjaldemokraci 21), prezydent powierzył tworzenie rządu nie zwycięzcy Kicklowi, a drugiemu – Nehammerowi. Dziennikarzy zapewniał zaś, że szefa FPÖ nigdy nie mianuje kanclerzem.

Po krachu negocjacji austriackie media zastanawiały się więc, co teraz zrobi prezydent, a zwłaszcza czy zmieni zdanie. Jedno według nich nie ulegało wątpliwości: jakąkolwiek decyzję podejmie Van der Bellen, zyskają na tym jedynie wolnościowcy. Albo będą tworzyć nowy rząd, albo przynajmniej do niego wejdą. A gdyby miało dojść do nowych wyborów, to z pewnością powiększą stan posiadania w parlamencie. Na to wskazują sondaże.

Wciąż jeszcze istnieje możliwość, że szef państwa mógłby powołać gabinet przejściowy, urzędniczy czy też ekspercki. Austria ma już doświadczenia z takimi rządami, zwłaszcza z okresu międzywojennego i powojennego, ale też z lat 2019-20, gdy wskutek korupcyjnej afery z Ibizy upadł drugi rząd kanclerza Sebastiana Kurza. Przez ponad pół roku Austrią rządziła wtedy ekipa kierowana po raz pierwszy przez kobietę, prawniczkę Brigittę Bierlein.

Prezydent Austrii Alexander Van der Bellen
Prezydent Austrii Alexander Van der BellenZdjęcie: Georg Hochmuth/APA/picture alliance

Zaskoczenie nową sytuacją

Jeszcze przed trzecią po południu Van der Bellen przyjął dymisję kanclerza Nehammera, a w osobistej rozmowie zapewnił go, że zmiany będą przebiegać w spokoju. Nowy kanclerz przejmie zadania w przyszłym tygodniu.

Prezydent przyznał jednak, że ta „nowa sytuacja” go zaskoczyła. Tłumaczył, że po wyborach zarówno Nehammer, jak i Babler w rozmowach z nim wykluczali współpracę z partią wolnościową, a on chciał uniknąć „pustych kilometrów”. Należy rozumieć to tak, że nie zamierzał powierzać misji tworzenia rządu osobie, która nie miałaby szansy na stworzenie większościowej koalicji

To się jego zdaniem teraz zmieniło, bo w partii ludowej „przycichły głosy wykluczające współpracę z kierowaną przez Kickla FPÖ”. Dlatego w poniedziałek przez południem spotka się na rozmowie z Herbertem Kicklem, żeby naradzić się w sprawie dalszego postępowania.

Jaka będzie jego decyzja, nie zdradził. – Potrzebujemy rządu ze stabilną większością – stwierdził jedynie. Odchodząc zaś po wystąpieniu przed kamerami i mikrofonami dziennikarzy powtórzył jeszcze kilka razy słowo „kiedy”, co prawdopodobnie wskazuje na to, że wciąż ma szereg wątpliwości.

Komentatorzy konstatowali jednak, że jego sprzeciw wobec osoby Herberta Kickla nie jest już najwyraźniej tak wielki, jak do tej pory.

Lider FPÖ Herbert Kickl
Lider FPÖ Herbert Kickl (podczas wieczoru wyborczego we wrześniu): Czy obawia się prawicowych ekstremistów?Zdjęcie: Heinz-Peter Bader/AP/dpa/picture alliance

„Przyjmiemy zaproszenie”

Krótko po przemówieniu prezydenta przed dziennikarzami stanął chadecki polityk Christian Stocker, którego kierownictwo partii ludowej wybrało na swojego nowego szefa mniej więcej w tym samym czasie, gdy kanclerz Nehammer szedł do prezydenta Van der Bellena. Ten 64-letni adwokat był od 2022 roku sekretarzem generalnym ÖVP. Gdy wówczas obejmował to stanowisko, kanclerz Nehammer mówił o nim, że partię zna od podszewki i ma dobrą sieć kontaktów w jej strukturach regionalnych.

Stocker nie mówił długo. Powitał decyzję głowy państwa o spotkaniu z Herbertem Kicklem i powiedział, że oczekuje powierzenia szefowi FPÖ misji utworzenia nowego gabinetu. – Jeśli dostaniemy zaproszenie do rozmów o tworzeniu rządu, to je przyjmiemy – zapewnił. Jego partia nie będzie unikać tego „państwopolitycznego zadania”.

Nowy szef ludowców przyznał, że gotowość do rozmów z FPÖ może niektórych zaskakiwać, wskazując na swoje własne „mocne słowa” w przeszłości, zwłaszcza pod adresem Kickla. Ale i dla niego sytuacja się teraz zmieniła. W każdym razie, jak zapewnił, rozmowy będą prowadzone „poważnie”, jak z innymi partiami dotychczas.

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!