Kontrowersyjny biskup przerywa milczenie. "Przepych i pozerstwo są mi obce"
12 listopada 2013Biskup Franz-Peter Tebartz-van Elst zaprzeczył stawianym mu zarzutom. „Wszystkie decyzje były podejmowane gremialnie” – powiedział w opublikowanym obecnie wywiadzie dla pisma „Vatikan Magazin”, przeprowadzonym w październiku. Przepych i pozerstswo są mu obce. „Nowa siedziba biskupia nie jest snobistyczna. To miejsce spotkań” – powiedział.
Jego przypadek „jest oplątany pajęczyną kłamstw. Kolega Wensierski ze SPIEGLA za każdym razem łgał, gdy mówił, że nie filmował mnie ukrytą kamerą. Oczywiście, że to robił. Oszukał mnie, a teraz pojawia się niczym pastor honorowy krytycznych mediów na ekranach telewizorów, żeby załatwić tego łobuza biskupa, podobnie jak FAZ”.
Nie wanna, a cała łazienka
Dalej biskup wyjaśnia, że jego „wanna nie kosztowała wcale 15 tys. euro, o czym mówi się już nawet w Ameryce, tylko cała łazienka tyle kosztowała”.
Podkreśla też, że głównym świadkiem go obciążającym „czcigodny pan Jochen Riebel, mój wieloletni doradca, który ostatnio radził mi złożyć rezygnację, albo się powiesić (po tym jak biskup osobiście wręczył mu papieski Order Świętego Grzegorza Wielkiego)
Również niezliczona ilość innych zarzutów jest według niego niezgodna z prawdą.
"Wie o tym każdy, kto mnie zna, i każdy, kto widział nową siedzibę biskupią od środka. Nie ma tam przepychu. Z architektem szukaliśmy form ponadczasowych. Nie chcieliśmy się poddać dyktatowi mody, żeby nie trzeba było jutro wyrzucić tego, na co się zdecydowano dziś”.
Rozczarowanie a zdrada
- Bolesne jest, kiedy człowiek się rozczaruje, ale jeszcze bardziej bolesne jest uczucie, że zostało się zdradzonym – powiedział biskup.
Mimo to nie chce utracić zaufania do ludzi. Chce nadal wierzyć w to, że „w każdym z nas tkwi dobro".
„Vatikan Magazin” nie zauważył, by stres ostatnich tygodni odbił się negatywnie na twarzy biskupa Tebartza-van Elsta. „Na przestrzeni ostatnich lat jego rysy twarzy w ogóle się nie zaostrzyły".
Szuka nowej gwiazdy palestry
Biskup przyznał w wywiadzie, że nie powinien był iść za radą adwokata i składać doniesienia na dziennikarza SPIEGLA z powodu „mało istotnego przelotu w klasie biznes". Twierdził, że błędnie ocenił sytuację. I to niejeden raz.
Teraz biskup szuka podobno nowej gwiazdy palestry.
Od wyboru papieża Franciszka, nie uszło jego uwagi, że "Kościół ubogich" wykorzysta się przeciwko niemu jako oręż. Ale on opowiada się przecież za takim Kościołem.
Czego się najbardziej obawia? Utraty prazaufania do wiary. „To by było straszne”.
53-letni biskup został urlopowany przez papieża Franciszka. Obecnie przebywa w Klasztorze Benedyktynów Metten w Dolnej Bawarii.
Po przedłożeniu przez komisję kontrolną Episkopatu Niemiec raportu w sprawie siedziby biskupiej, rzymska kongregacja ds. biskupów zadecyduje, czy van Elst wróci do Limburga, czy też nie.
Dziś trudno być biskupem w Niemczech
Tymczasem historia biskupa zatacza coraz szersze kręgi. Teraz wszyscy biskupi w Niemczech muszą ujawnić metraż swoich mieszkań i zarobki, podać jakimi jeżdżą samochodami, ile te wozy zużywają paliwa i tak dalej.
„Już dawno bycie biskupem w Niemczech nie było tak trudne jak dziś” – stwierdza „Vatikan Magazin”.
tagesschau.de / Iwona D. Metzner
red. odp.: Andrzej Pawlak