1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Konflikt na Bliskim Wschodzie. Niebezpieczny krok Berlina

25 września 2019

Po USA teraz Niemcy obarczają Iran odpowiedzialnością za atak na saudyjskie rafinerie i przyrzekają Arabii Saudyjskiej „nieograniczoną solidarność”. Krytycy uważają to za niebezpieczny krok.

https://p.dw.com/p/3QG07
Płonąca rafineria po ataku 14 września
Płonąca rafineria po ataku 14 wrześniaZdjęcie: Reuters

Niemiecki rząd w zasadzie jest bardzo krytyczny wobec polityki prezydenta USA Donalda Trumpa, zwłaszcza, jeśli chodzi o kwestię wojny lub pokoju. W ubiegłym roku Trump wypowiedział umowę atomową z Iranem, o którą tak zabiegały Niemcy, Francja i Wielka Brytania, i którą koniecznie chciały utrzymać w mocy. Kiedy po ataku dronowym na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej 14 września br. Waszyngton natychmiast obarczył winą Iran, sytuacja zaczęła się niebezpiecznie zaostrzać. Ale nawet zaatakowana Arabia Saudyjska nie chciała początkowo wskazywać winnego. W międzyczasie Rijad poszedł drogą obraną przez USA. Iran odcina się od wszelkiej odpowiedzialności za atak.

Dziesięć dni później także Niemcy, wraz z Francją i Wielką Brytanią zdecydowały się podzielić zdanie USA i oskarżają o atak Iran. „Jest dla nas wyraźne, że odpowiedzialność za ten atak ponosi Iran. Nie ma innego przekonującego wytłumaczenia”, głosi wspólne oświadczenie europejskiego trio. Ani kanclerz Angela Merkel, ani prezydent Emmanuel Macron czy premier Boris Johnson nie wyjaśniają, na czym opierają to przekonanie. Teheran widzi w europejskim oskarżeniu równie „bezpodstawną insynuację” jak w amerykańskim. Szef sztabu generalnego sił zbrojnych Iranu, gen. Mohammad Bagheri, prorokuje klęskę każdemu, kto chce zaatakować jego kraj i dodaje, że Iran nie jest wrogo nastawiony do Arabii Saudyjskiej.

Oświadczenie jest błędem

Rzecznik klubu parlamentarnego Zielonych ds. polityki międzynarodowej Omid Nouripour uważa, że Niemcy, Francja i Wielka Brytania popełniły tym oświadczeniem błąd. Obarczenie Iranu odpowiedzialnością za atak ma wprawdzie racjonalne podstawy, ale badanie sprawy jeszcze trwa. Dlatego „wydawanie już z góry wyroku jest nieostrożne. Podważa to wiarygodność śledztwa i nie prowadzi do deeskalacji sytuacji” - powiedział Nouripour w rozmowie z DW.

Stany Zjednoczone są obecne w Zatoce Perskiej
Stany Zjednoczone są obecne w Zatoce PerskiejZdjęcie: picture-alliance/Zuma/U.S. Navy

Jednocześnie polityk Zielonych opowiedział się za tym, by zrobić wszystko dla ratowania umowy atomowej z Iranem. Jest to „najważniejszą przeszkodą w drodze do nuklearyzacji Bliskiego Wschodu”. W ostatnich miesiącach stało się w tym temacie za mało. „Rząd Niemiec za mało inwestował w ratowanie tego ważnego porozumienia”. Iranowi radzi, by nareszcie usiadł z Amerykanami przy jednym stole. Wiadomo, że po obydwu stronach panuje nieufność. „Ale najzwyczajniej chodzi o to, żeby mieć przynajmniej czerwony telefon, by przypadkowo nie doszło do dużej eskalacji militarnej. To oniemienie jest bardzo niebezpieczne”.

Wezwanie dla Bundeswehry?

Arabia Saudyjska natychmiast, jak się wydaje, podchwyciła „nieograniczoną solidarność” deklarowaną jej przez Berlin, Paryż i Londyn. Saudyjska agencja prasowa SPA cytuje wezwanie rządu do światowej społeczności. Chodzi o to by „położyć kres” agresywnemu zachowaniu się Iranu.

Uświadamia to, w jak niebezpieczną pozycję wmanewrowały się Niemcy, uważa Jana Puglierin z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP). „Myślę, że jeszcze nikt sobie nie uświadamia, jakie może to mieć konsekwencje. Na przykład, kiedy Amerykanie zaczną wywierać jeszcze większy nacisk na Niemcy i innych sojuszników, żeby zaangażować się być może także militarnie”, powiedziała DW.

Pierwszą adresatką takiego życzenia może być niemiecka minister obrony, Annegret Kramp-Karrenbauer. Podczas swojej pierwszej wizyty w USA jako szefowa MON zasygnalizowała już gotowość Niemiec do zaangażowania militarnego w cieśninie Ormuz. Tyle, że Bundeswehra nie będzie częścią amerykańskiej „misji maksymalnego nacisku”, tylko „misji europejskiej”. Kramp-Karrenbauer stwierdziła po rozmowie z sekretarzem obrony USA Markiem Esperem, iż odniosła wrażenie, że także Waszyngton chce uniknąć „dostarczenia drugiej stronie pretekstu do mówienia o eskalacji”.

Presja USA na Niemcy rośnie, Annegret Kramp-Karrenbauer i Mark Esper
Presja USA na Niemcy rośnie, Annegret Kramp-Karrenbauer i Mark EsperZdjęcie: Getty Images/A. Wong

Niemieckie przeciwieństwo interesów

Nawet, jeżeli Waszyngton nie będzie wyraźnie domagał się od Berlina zaangażowania militarnego, Niemcy znalazły się w trudnej sytuacji, uważa Jana Puglierin. „Niemieckie interesy w regionie wykluczają się: za najwyższy niemiecki cel ogłoszono utrzymanie porozumienia nuklearnego z Iranem, ale z drugiej strony priorytetowe jest wspieranie Arabii Saudyjskiej jako klasycznego partnera, którego chce się wspierać, żeby zrównoważyć sytuację w regionie”.

Według Kramp-Karrenbauer Niemcy widzą swoją rolę w „podtrzymaniu kontaktu dyplomatycznego z Iranem”. Do takiego kontaktu mogłoby też dojść między dwoma kontrahentami, USA i Iranem, i to na najwyższym szczeblu. Mimo wszystkich napięć prezydent Trump nie chciał wykluczyć w ONZ bezpośredniego spotkania z prezydentem Iranu, Hassanem Rouhanim. Pośrednika nie potrzebuje, stwierdził Trump, odrzucając inicjatywę Macrona. Ale jeżeli Irańczycy chcą rozmawiać, „wiedzą, do kogo mogą zadzwonić”.

Nawet, jeżeli prezydent USA tego nie chce, rola Niemiec powinna polegać na tym, by razem z Francją i Wielką Brytanią pośredniczyć między USA i Iranem, uważa Jana Puglierin. „Myślę, że Niemcy i inne państwa UE są na całkiem dobrej pozycji, bo nie realizują tak jak USA tej strategii maksymalnego nacisku, tylko bardziej wiarygodnie mogą zająć stanowisko łagodzącego konflikt pośrednika”.

Umowa atomowa już nie wystarczy"

Rzecznik klubu FDP w Bundestagu ds. polityki zagranicznej, Bijan Djir-Sarai opowiada się z kolei za korektą europejskiej strategii wobec Iranu. Istnieje „jasna odpowiedzialność” Iranu za ataki na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej, dlatego Europejczycy muszą zadać sobie pytanie, czy przyjęta przez nich strategia jest jeszcze właściwa, powiedział w rozmowie z DW. „Umowa atomowa w formie, którą znamy, już nie wystarczy. Potrzebujemy dodatkowego porozumienia. Unia Europejska musi przy tym wyraźnie mówić przede wszystkim o irańskim programie rakietowym, ale też o roli Iranu w regionie” - stwierdził.

Na dłuższą metę nikt nie będzie akceptował tak agresywnego postępowania państwa w regionie, twierdzi Djir-Sarai. „To są prowokacje, na które międzynarodowa społeczność musi mieć wspólną odpowiedź polityczną”. Niemiecki liberał wyklucza jednak interwencję militarną. „Eskalacja byłaby niebezpieczna dla regionu i dla świata. Za „nadzwyczaj słuszną” uważa natomiast europejską misję w cieśninie Ormuz. „Dysponujemy także wiarygodnością, by wnieść w tym regionie prawdziwy wkład na rzecz stabilizacji”.