1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komisja Europejska za podjęciem negocjacji akcesyjnych z Turcją

7 października 2004
https://p.dw.com/p/BINt

Większość niemieckich dzienników zajmuje się dziś zaleceniem Komisji Europejskiej, podjęcia rokowań akcesyjnych z Turcją. I tak w konserwatywno-liberalnej Frankfurter Allgemeinen Zeitung czytamy na ten tamat: Prawdopodobne od wczoraj członkostwo Turcji w Unii Europejskiej oznaczałoby zakończenie historycznego projektu, który powstał w latach 50-tych dwudziestego wieku, i który był konsekwencją samozagłady Europy w dwóch wojnach światowych. Można to akceptować, ale można to uważać także za sytuację nie do uniknięcia, gdyż tym samym zakończony zostanie podział świata na dwa wrogie sobie obozy. Ale w tej sytuacji należy to wyraźnie i uczciwie powiedzieć społeczeństwom Europy, że nie chodzi tu o rozszerzenie Unii Europejskiej, lecz o jej transformację. Członkostwo Turcji zniszczyłoby bowiem europejski ten dom, jaki dotychczas znamy.” – twierdzi Frankfurter Allgemeine Zeitung.

Berliński dziennik Die Welt z kolei uważa, że “Turcja nie dojrzała jeszcze do członkostwa. Oferta podjęcia rokowań akcesyjnych stawia wprawdzie Komisję Europejską i rząd turecki na tym samym poziomie. Ale piłka jest po stronie tureckiej. Nawet, jeżeli premier Ergogan oburza się na warunki postawione jego krajowi przez Komisję Europejską. To nie Unia Europejska potrzebuje Turcji, lecz Turcja potrzebuje Unii. Wnioskodawcą jest Ankara, a nie Bruksela. Turcja musi w praktyce udowodnić, że jest gotowa do członkostwa, bowiem piękne zapewnienia rządu tureckiego istnieją, jak dotąd, tylko na papierze. Wprowadzenie ich w życie jest wyłącznym zadaniem Turcji. Jeżeli Ankara nie odrobi swoich zadań domowych, wówczas Unia będzie musiała uruchomić hamulec, o którym teraz wspomina, ale którego w żadnych dotychczasowych negocjacjach jeszcze nie uruchomiła." – pisze Die Welt.

Z kolei ukazująca się w Erfurcie Thüringer Allgemeine reprezentuje pogląd, że “podobne troski jak w przypadku Turcji mieliśmy już w rokowaniach akcesyjnych z Grecją i Hiszpanią. Ale ostatecznie Unia sprawdziła się jako wspólnota, ponieważ nigdy nie zamykała się w sobie, gdy chodziło o obronę status quo. Tak powiększona Unia świetnie poradziła sobie z konfliktem Wschód-Zachód, dając byłym krajom RWPG perspektywę europejską. Nie ma czasu na robienie przerw. Terroryzm to tylko jedno z rosnących zagrożeń, jeżeli nie uda nam się wprowadzić pokoju w krajach Bliskiego Wschodu, posiadających ropę naftową. Turcja jest pomostem w tym właśnie kierunku. Może się ona stać punktem orientacyjnym dla innych krajów muzułmańskich, jeżeli w punkcie styku pomiędzy orientem i okcydentem stanie nie element dzielący, lecz współpraca.” – stwierdza z optymizmem Thüringer Allgemeine.

We Frankfurter Rundschau czytamy na ten sam temat: “W grudniu szefowie państw i rządów Unii Europejskiej bliżej przyjrzą się zaleceniom Komisji Europejskiej. W ich ręku leży nadanie negocjacjom akcesyjnym takiej formy i takiego przebiegu, którym sprostać będzie mogła zarówno Turcja, jak i sama unia. Turcja jako kandydat, nie jest porównywalna z żadnym dotychczasowym. Bruksela to zrozumiała i podjęła stosowne środki. Nie wyklucza się ani zerwania rokowań, ani takiej ewentualności, że w trakcie długich rozmów wykluje się inna forma współpracy, niż członkostwo, jako lepsza odpowiedź na turecko-europejskie partnerstwo.” – pisze Frankfurter Rundschau.

Na zakończenie przeglądu pogląd ukazującej się w Halle Mitteldeutsche Zeitung: “Gdyby Turcja w ciągu najbliższych 15 lat przystąpiła do Unii, to byłby to pozytywny sygnał dla innych muzułmańskich społeczeństw, że Islam i demokracja nie wykluczają się wzajemnie. Podobnie jak nie wykluczają się Islam i nowoczesność. Członkostwo to zaprzeczyłoby tezie Osamy bin Ladena, że wojna pomiędzy Chrześcijanami i Muzułmanami jest nie do uniknięcia.” – twierdzi Mitteldeutsche Zeitung.