1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Komentarz: Papież między moralnością a miłosierdziem

Strack Christoph Kommentarbild App
Christoph Strack
8 kwietnia 2016

„Amoris Laetitia” („Radość miłości”) to tzw. adhortacja apostolska napisana przez papieża Franciszka nt. rodziny. Nie mamy tu do czynienia z żadną rewolucją nauki Kościoła, ale czuje się w niej zupełnie nowy ton.[OPINIA]

https://p.dw.com/p/1ISDJ
Papst Franziskus
Papież Franciszek moralność niektórych księży nazywa „zimną moralnością biurokraty”Zdjęcie: picture-alliance/S. Spaziani

Nie jest to żadna rewolucja czy nawet jakiś bardzo odważny krok. Jest to długie dzieło, wymagające dużo czasu na lekturę. Papież Franciszek sześć miesięcy po oczekiwanym z napięciem synodzie watykańskim w sprawie rodziny wypunktował główne zagadnienia synodu i wyraźnie wyznaczył jego akcenty - w 325 punktach na niecałych 200 (po włosku) i prawie 300 stronach (po niemiecku). Jest to bardzo spirytualny, nierzadko biblijnie nacechowany tekst.

Nowy ton papieża

W dokumencie tym Ojciec Święty inaczej mówi o miłości, partnerstwie i rodzinie, ich pięknie i problemach, niż w Kościele mówiono do tej pory, i o źle pojmowanej moralności. Moralności, którą Franciszek określa mianem „zimnej moralności biurokraty”. I co jest nowe: papież od czasu do czasu wspomina o „seksie” i „erotyce”. Pisze o tym dobrze i z wyczuciem - może nie o wszystkim, ale o wielu sprawach.

Strack Christoph Kommentarbild App
Autor komentarza, Christoph Strack, jest z wykształcenia katolickim teologiemZdjęcie: DW

Dokumenty, jakie ukazywały się po synodach, przez wiele lat odzwierciedlały postawę: „wyście mówili - teraz ja piszę”. Po obradach synodu można było zauważyć, jaki papież obrał kurs.

Teraz Franciszek, rozumiejący się wyraźnie jako primus inter pares, stara się przekazać wszystkie troski i problemy, jakie uwidoczniły się w czasie synodu. Porusza m.in. kwestie materialnego niedostatku wielu rodzin, nie tylko w południowych krajach, oświaty i katechezy i duszpasterstwa małżeńskiego. Ta wyczerpująca, często religijnie dobrze ugruntowana rozprawa, zahacza tylko mimochodem o jeden temat, którego także uczestnicy synodu w żadnym wypadku nie chcieli kojarzyć z pojęciami rodziny i małżeństwa, a mianowicie o temat podejścia do homoseksualizmu. Wielka szkoda.

Także kiedy Franciszek wielokrotnie cytuje swoich poprzedników, zupełnie świadomie nawiązując do tradycji, 20 z tych 300 stron jest czymś zupełnie nowym, co kiedykolwiek wyszło spod papieskiego pióra. Jest to 20 stron o silnym ładunku.

Rzym nie rozstrzygnie wszystkiego

Papież Franciszek cytuje na wstępie także jedną ze swoich wielkich, bliskich ludziom zasad, że „czas jest więcej wart niż przestrzeń”. Oznacza to, że nie wszystkie dyskusje doktrynalne, moralne czy duszpasterskie powinny być rozstrzygane przez urząd nauczycielski Kościoła, czyli jego nauczanie. Niesamowite! Dodaje także, że „w niektórych kwestiach w każdym kraju czy regionie można szukać rozwiązań zgodnie z lokalną kulturą i tradycjami”. Jeszcze bardziej niesamowite!

Po tym wstępie następują słowa o tak zwanych „nieregularnych sytuacjach”, pomijanych do tej pory przez naukę Kościoła. Chodzi przede wszystkim o pary małżeńskie bez błogosławieństwa kościelnego i rozwodników żyjących w nowych związkach. Jednak, jak sam zaznacza, po tym dokumencie nie można oczekiwać nowych, możliwych do zastosowania w każdym przypadku, generalnych regulacji prawa kanonicznego. Za to zachęca duszpasterzy, by szukali sami dróg. Nie można bowiem już dłużej mówić, że wszystkie te osoby żyją „w stanie śmiertelnego grzechu”. Tu do głosu dochodzi wielki apel papieża Franciszka o miłosierdzie. Prawdziwy duszpasterz nie powinien zadowalać się tylko stosowaniem moralnych zasad, bo "przyjmując, że wszystko jest białe albo czarne, zamykamy sobie sami drogę łaski”, pisze Franciszek.

Dyskusje toczą się dalej

Od Wielkanocy zewsząd dochodziły ostrzeżenia. Umiarkowani, a zwłaszcza ultrakonserwatywni hierarchowie ostrzegali, upominali i domagali się, by przestrzegać nauk Chrystusa i by błędnie nie pojmować opublikowanego teraz dokumentu - i nikt właściwie już się nie cieszył na jego publikację. Szerzył się strach; po części strach przed własną odwagą. Lecz Franciszek był odporny na ten strach. Brawo! Papież - czego nikt się też naprawdę nie spodziewał - nie wzywa do rewolucji, tylko otwiera okno i wpuszcza trochę świeżego powietrza. Zwracając uwagę na temat homoseksualizmu, do którego Franciszek podchodzi we właściwy mu, godny podziwu otwarty sposób, ukazuje, że jeszcze nie wszystko zostało uwzględnione. Papież Franciszek i Kościół wzięli się za temat wymagający reform. Teraz papież zakończył oficjalną część synodalną, ale w jego przekonaniu debata musi dużo odważniej toczyć się dalej.

Christoph Strack

tł.: Małgorzata Matzke