Nie ma drugiego takiego kraju w Europie, w którym procesy demokratyczne nie prowadziłyby do tak szybkich i energicznych zmian jak na Ukrainie. Na drodze wyborów następuje tam wymiana starych i nielubianych elit, która prowadzi nie tylko do zmiany pokoleniowej, ale i do nowego ukształtowania krajobrazu partyjnego.
Motorem tego procesu są obywatele Ukrainy. Nie ufają oni już starym ugrupowaniom. Zapewne dlatego ponad połowa wyborców głosowała w wyborach parlamentarnych na nowe partie, a tym samym na nowy początek. Stare siły i ich partie zostały ukarane.
Zełenski górą
Liczenie głosów w wyborach do Rady Najwyższej jeszcze potrwa. A ponieważ ukraiński parlament wyłaniany jest po połowie na zasadzie list i okręgów jednomandatowych jego ostateczny kształt nie jest jeszcze znany. Jedno jest jednak pewne – nowa partia "Sługa Narodu" prezydenta Wołodymyra Zełenskiego zdecydowanie wygrała te wybory. W zasięgu ręki jest absolutna większość. Ugrupowanie to słusznie reklamuje dla siebie tworzenie nowego rządu.
Były komik i gwiazda telewizji Zełenski powtarza tym samym swój sukces w wyborach prezydenckich, które w kwietniu wyniosły go na szczyty władzy w Kijowie. Łyżką dziegciu jest niska frekwencja wyborcza. Jednym z powodów jest zapewne to, że wybory parlamentarne odbyły się we wcześniejszym terminie i to w środku sezonu urlopowego.
Ukraińcy chcą nowego początku
Niemal wszyscy kandydaci z listy "Sługi Narodu", którzy dostaną się do nowego parlamentu, są mało znani. To ich słabość, ponieważ brakuje im politycznego doświadczenia. Jednak wyborcy widzą w tym raczej zaletę – nowi ludzie mają wnieść do parlamentu nowy, ożywczy powiew. W demokracji nazywa się to nowym początkiem.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>
Ciekawe jest, że obok "Sługi Narodu" Zełenskiego próg wyborczy przeskoczyła inna nowa partia. To "Hołos" ("Głos") popularnego ukraińskiego muzyka rockowego Światosława Makarczuka. Także i ta partia powstała niedawno.
Klęska starej kasty
Reprezentanci starej kasty politycznej na Ukrainie to wielcy przegrani tych wyborów. Należy do nich prorosyjska "Platforma Opozycyjna" oligarchy Wiktora Medwieczuka, który demonstracyjnie, na krótko przed wyborami, pojechał z wizytą do Władimira Putina. Medwiedczuk jest blisko związany z Putinem. Jego partia z wynikiem około 10 proc. będzie drugą najsilniejszą w nowym parlamencie. Ale czasy świetności tego prorosyjskiego ugrupowania sprzed wojny w Donbasie już minęły. Ten słaby wynik pokazuje, jak bardzo agresywna polityka Putina przeciwko Ukrainie osłabiła prorosyjski obóz w tym kraju.
Przegraną jest także Julia Tymoszenko i jej partia "Ojczyzna" oraz partia byłego prezydenta Petra Poroszenki "Europejska Solidarność". Przede wszystkim ta klęska jest gorzka dla samego Poroszenki. Nawet nie co dziesiąty wyborca zagłosował na jego partię. Tak słaby wynik nie wystarczy zapewne, by mógł nawet być liderem opozycji.
Nota bene radykalne siły nie odgrywały w czasie tych wyborów żadnej roli. Inaczej niż twierdzi rosyjska propaganda, zarówno w czasie tych wyborów, jak i w 2014 skrajnie prawicowe czy faszystowskie ugrupowania nie odniosły sukcesu.
Czas próby dla Zełenskiego
Dla prezydenta Zełenskiego rozpoczyna się rzeczywisty czas próby. Przede wszystkim będzie on musiał wkrótce wykazać się pierwszymi politycznymi sukcesami we współpracy z parlamentem. Chodzi o koncepcję rozwiązania konfliktu z Rosją i separatystami w Donbasie, ale i zdecydowana walka przeciwko korupcji i nepotyzmowi wśród superbogatych ukraińskich oligarchów. Oczekują tego nie tylko wyborcy, ale i partnerzy Ukrainy w Europie.