Komentarz DW: Merkel też nie jest niezastąpiona
Dla kanclerz Niemiec był to w marcu rodzaj wyjścia ze ślepej uliczki. Tak zwany uchodźczy deal UE z Turcją był furtką otwierającą drogę ucieczki z pozornie beznadziejnej sytuacji politycznej. Ale wymagał on też niemało od Merkel. Jego cena, to chamskie, polityczne zagrywki Erdogana wobec Europy, kryzys jego rządu, lekceważenie prasy i wolności słowa, afera wokół satyryka Boehmermanna.
Oczekiwane fiasko paktu z Turcją daleko cofa Merkel. Uchodzi ona bowiem za wiodącą siłę porozumienia z Ankarą. I tylko odsuwa się problem, jeżeli jej rzecznik wskazuje, że partnerem rozmów z tureckim przywództwem jest Komisja Europejska odpowiedzialna za dalsze wdrażanie paktu. Jeżeli dodaje ona jeszcze, iż „istnieją podstawy, by dalej stawiać na realizowanie paktu” – w europejskim lesie słychać zarazem pogwizdywanie dla dodania sobie otuchy.
Mimo opornego, przyprawiającego o ból głowy procesu powstawania paktu UE-Turcja, w minionych miesiącach czas biegł na rękę kanclerz. Zaczęło się sypać od stopniowego zamykania granic przez Austrię i kraje bałkańskie. Potem przyszła gotowość Turcji do przyjęcia uchodźców i albo odesłania ich do domów, albo – o ile uciekli z terenów objętych wojną w syryjskiej ojczyźnie – posłania ich do któregoś z państw UE. Poza tym jednak Europa pogrążyła się w stagnacji, począwszy od blokującej postawy państw środka i wschodu UE, skończywszy na ogarniętych depresją krajach na południu kontynentu. Niepewność rośnie, czego symptomem jest choćby ustąpienie austriackiego kanclerza Wernera Faymanna. Jego decyzja pokazuje nie tylko socjaldemokratom w Wiedniu i Berlinie, jak dramatyczna jest obecna sytuacja polityczna.
Merkel od dawna odgrywa w Europie szczególną rolę. Jest symbolem europejskiej wizji, o której mówiła już wcześnie i o której często przypomina: „Na nasze szczęście jesteśmy zjednoczeni”. Żaden z szefów rządów w Europie nie piastuje swojego stanowiska tak długo jak ona. Jej mottem jest „trzymanie się w Europie razem”.
Jeżeli mowa o „ostatnim Europejczyku“, szybko wymienia się Merkel. Słusznie, bo do tej pory jej jasne stanowisko w kwestii uchodźców i jej parcie na przyjęcie jednego, europejskiego kursu, przesłaniały pytania stawiane najpierw po cichu, teraz coraz głośniej. Kanclerz jest znana z tego, że nie skarży się na to, co minęło, tylko pragmatycznie planuje kolejny krok i zastanawia się, jak go zrobić. Ale napięcie rośnie, także wywierana na nią presja, by ożywić znowu europejską ideę, znajdując jednocześnie odpowiedzialne rozwiązanie dla uchodźców.
Premier Kraju Saary Annegret Kramp-Karrenbauer, bliska Merkel polityk CDU, sformułowała w weekend truizm: „Nikt na tym świecie nie jest niezastąpiony. Także CDU i Angela Merkel. Nikt nie wie tego lepiej od niej” - powiedziała dziennikowi „Bild am Sonntag”. Jako puczystka Kramp-Karrenbauer kompletnie nie wchodzi w grę. Ale w razie fiaska paktu UE-Turcja i przy okazji następnej awantury przypomną sobie o tym truizmie inni, nie tylko w CSU, ale też w CDU.
Christoph Strack
tł. Elżbieta Stasik