1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Koelnische Rundschau: „Wątpliwa misja” Merza w Warszawie

28 lipca 2022

Odpowiedzialność za brak czołgów, co uniemożliwia zaspokojenie postulatów Polski, ponosi nie kanclerz Olaf Scholz, lecz ministrowie obrony CDU. Kierując 16 lat resortem pozwolili na „wykrwawienie” Bundeswehry.

https://p.dw.com/p/4El1W
Bundestag Berlin Friedrich Merz
Friedrich MerzZdjęcie: JOHN MACDOUGALL/AFP

„Zarzucając kanclerzowi Olafowi Scholzowi wprowadzenie w błąd opinii publicznej i parlamentu w sprawie wymiany czołgów z Polską, Friedrich Merz ponownie ożywił dyskusję o dostawach broni dla Ukrainy. Z powodu obaw przed odcięciem przez Rosję dostaw gazu, apele o zwiększenie dostaw czołgów, wyrzutni rakiet i haubic do Kijowa ostatnio ucichły” – pisze Tobias Schmidt w czwartkowym wydaniu „Koelnische Rundschau”.

Komentator zaznacza, że dostawy broni były po cichu cały czas przygotowywane. „Nowoczesne wyrzutnie rakiet i haubice właśnie dotarły na teren działań wojennych” – podkreślił Schmidt dodając, że czołgi typu Gepard i system obrony przeciwlotniczej Iris T mają dotrzeć na Ukrainę pod koniec roku.

Kto „wykrwawił” Bundeswehrę?

Odpowiedzialność za to, że postulaty Polski w sprawie wymiany czołgów nie zostały dotychczas spełnione, ponosi nie kanclerz Scholz, lecz ministrowie z partii Merza – CDU, którzy przez 16 lat sprawowania władzy przez tę partię pozwolili na „wykrwawienie” Bundeswehry – czytamy w „Koelnische Rundschau”.

„Wyczekiwanego przez Warszawę nowoczesnego sprzętu po prostu nie ma” – stwierdza Schmidt.  „Zarzuty Merza wobec rządu Scholza o zwlekanie z dostawami są tanim chwytem” – ocenia komentator.

Niemiecki dziennikarz zwraca uwagę, że Amerykanie, Brytyjczycy i Polacy nie są już uzależnieni od rosyjskiego gazu, co oznacza, że ich szybka pomoc wojskowa dla Ukrainy nie wiązała się z ryzykiem.

„Podlizując się podczas swojej wizyty w Warszawie, Merz powinien mieć to na uwadze” – konkluduje Tobias Schmidt w „Koelnische Rundschau”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>