Kościoły kontra przemysł zbrojeniowy
6 stycznia 2008Niemcy nadal są jednym z największych eksporterów broni .- stwierdza w swoim najnowszym raportcie Konferencja Kościół i Rozwój (GKKE). Prałat Karl Jüsten, przewodniczący GKKE z ramienia katolików, podaje liczby:
- Wartość eksportu wyniosła w 2006 roku 4 miliardy 200 milionów euro. Włączając w to wartość zezwoleń eksportowych na elementy do produkcji uzbrojenia – 7 miliardów siedemset milionów.
Elementy uzbrojenia oznaczają części, eksportowane do innych państw UE czy NATO, z których dopiero na miejscu montuje się broń. Oczywiście nie da się prześledzić z Niemiec, dokąd trafia ostatecznie gotowy sprzęt bojowy.
- Nie tylko nie da się wykluczyć, lecz uchodzi to zgoła za prawdopodobne, że w ten sposób części składowe broni trafiają z Niemiec do państw rozwijających się - twierdzi ks. Justen.
I ma na myśli kraje, w których trwają konflikty zbrojne. A przecież niemiecki przemysł zawodowy utrzymuje, że nie eksportuje broni do rejonów kryzysu, bez względu dla której ze stron konfliktu. Zwłaszcza w Afryce trudno skontrolować, skąd pochodzi dana broń.
- 95 procent broni, będącej w użyciu w Afryce, pochodzi spoza tego kontynentu. Również 98 procent amunicji pochodzi z dostaw zagranicznych - dodaje ks. Justen.
Za globalną kontrolą
Raport GKKE utrzymuje, że państwa afrykańskie opowiadają się za zawarciem globalnego układu, który udaremniłby niekontrolowany import broni. Równocześnie jednak misje pokojowe w Afryce powinny być należycie wyposażone w broń i środki transportowe – brzmi postulat.
Na liście kontrowersyjnych importerów niemieckiej broni występują trzy państwa afrykańskie: Angola, Egipt i Nigeria. Zdaniem Wspólnej Konferencji, we wszystkich z nich nie przestrzega się praw człowieka. W Nigerii trwa do tego konflikt zbrojny. Zdaniem GKKE forsowanie zbrojeń hamuje rozwój Angoli i Egiptu. Mimo to Niemcy wyeksportowały w 2006 roku do tych trzech państw broń o wartości 20 milionów euro.
- W Afryce problem polega na braku wewnętrznej stabilności wielu państw. Eksportując do nich broń należy kierować się standardami, zapobiegającymi dalszej destabilizacji - apeluje duchowny.
A przecież oficjalnie Niemcy popierają program ONZ, mający na celu walkę z nielegalnym handlem bronią.
Pochwały dla rządu
GKKE wyraża za to uznanie rządowi Niemiec za udział w procesie rozbrojenia i integracji byłych najemników, rebeliantów i żołnierzy-dzieci. W sumie Berlin chce przeznaczyć na realizację długofalowych projektów z tego zakresu 62 miliony euro. Gros tych środków trafia do Angoli, Burundi, Liberii i Ruandy.
GKKE chwali też rząd za ograniczanie handlu używaną bronią. Od 1990 roku zezłomowano ze stanu Bundeswehry 2 miliony sztuk broni ręcznej. Berlin ma nadzieję, że tym samym przyczyni się do wzrostu stanu bezpieczeństwa w Afryce. Właśnie ta używana – a zatem i tania – broń cieszy się szczególnym zainteresowaniem handlarzy broni na afrykańskim rynku śmierci.