1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

KE nadal za zawieszeniem funduszy dla Orbana

24 listopada 2022

Europosłowie wzywają, by nie odblokowywać funduszy dla Budapesztu. Komisja Europejska, niezadowolona z ostatnich reform Orbana, przesuwa odpowiedzialność na rządy krajów UE. A „rokowania z Polską o KPO są nieudawane”.

https://p.dw.com/p/4Jzwv
Tschechien Prag | Gründungsgipfel Europäische Politische Gemeinschaft | Viktor Orban, Ungarn
Zdjęcie: Ludovic Marin/AFP/Getty Images

Rząd Viktora Orbana prowadzi teraz grę o dostęp do dwóch źródeł wielkich funduszy unijnych dla Budapesztu. Pierwsze to węgierski Krajowy Plan Obudowy (KPO), czyli 5,8 mld euro dotacji, z których 70 proc. przepadłoby w razie niezatwierdzenia KPO do końca tego roku. Drugie to zwykły budżet UE na lata 2021-27, z czego 7,5 mld euro (jedna trzecia funduszy spójnościowych dla Węgier) jest zagrożone zamrożeniem w rezultacie wrześniowego wniosku Komisji Europejskiej opartego na przepisach „pieniądze za praworządność”.

To ryzyko miało być zażegnane – zgodnie z wrześniową umową Komisji z Budapesztem – przez wdrożenie 17 reform praworządnościowych i antykorupcyjnych. Jednak Komisja Europejska jest z nich niezadowolona, a do stanowczych działań popychają ją europosłowie.

Komisja niezadowolona z reform

 – Parlament Europejski jest zdania, że 17 środków wynegocjowanych przez Komisję i rząd Węgier nie wystarczy do tego, by wyeliminować istniejące ryzyko systemowe dla interesów finansowych UE – głosi europoselska uchwała przyjęta w czwartek (24.11.2022) większością 416 głosów przy 124 przeciwnych, a 33 wstrzymało się od głosu.

Europarlament, który w kwestiach „pieniędzy za praworządność” oraz KPO ma tylko głos doradczy, ostro wzywa Komisję Europejską oraz przedstawicieli państw Unii w Radzie UE, by nie dopuszczali Orbana do pieniędzy. Europosłowie wskazują próby szantażu ze strony Budapesztu m.in. za pomocą sprzeciwu wobec 18 mld euro pomocy dla Ukrainy (finansowane z unijnego długu) oraz globalnej reformy dotyczącej podatku CIT. Ale jednocześnie „wzywają Komisję i Radę UE do zadbania, by nie miało to żadnego wpływu” na ich decyzje dotyczące KPO oraz „pieniędzy za praworządność” dla Węgier.

– Nadeszła godzina prawdy. Czy zaakceptujemy pierwszego unijnego autokratę Viktora Orbana z jego korupcją czy też zamrozimy jego unijne pieniądze? Te fundusze mogą być uwolnione w każdym momencie, gdy naprawdę zobaczymy zmiany na Węgrzech (dotyczące praworządności i korupcji). Ale nie może być tak, że nie reagujemy, bo Orban nam tylko obiecuje to, co chcemy – przekonywał europoseł Daniel Freund z frakcji zielonych podczas debaty Parlamentu Europejskiego o Węgrzech.

Z kolei Sophie in ‘t Veld z frakcji „Odnowić Europę” wytykała, że przywódcy krajów Unii przez 12 lat rządów Orbana „naiwnie lub oportunistycznie” wierzyli, że daje się go przekupić i w ten sposób zyskać ustępstwa. Tymczasem on Orban – przekonywała in ‘t Veld – miał „rosnąć w siłę” zachęcony brakiem determinacji Brukseli na rzecz praworządności.

Rząd Orbana miał czas do ostatniej soboty (19.11.2022) czas na wprowadzenie reform uzgodnionych z Brukselą, ale Komisja Europejska – jak teraz nieoficjalnie informują jej urzędnicy – już wstępnie uznała wprowadzone zmiany za niesatysfakcjonujące.

– Węgierski parlament nieprzerwanie pracuje od końca września. I każdy wniosek legislacyjny oraz kolejne poprawki, tekst po tekście, są koordynowane ze służbami Komisji Europejskiej – zapewniała w ubiegłym tygodniu w Brukseli węgierska minister sprawiedliwości Judit Varga.

Pomimo to Komisja Europejska szczególnie krytycznie odnosi się do nowego węgierskiego Urzędu ds. Etyki, który powinien mieć prawo do zawieszania przetargów publicznych, a także występować do sądu ze skargą na bezczynność innych instytucji, w tym prokuratury. Jednak w ocenie Komisji ten urząd ma niejasno ustalone uprawnienia i wątpliwą niezależność. Ponadto zastrzeżenia Komisji budzą zapisy o weryfikacji decyzji prokuratury, która często na Węgrzech pozostaje bezczynna w śledztwach antykorupcyjnych.

Zielone światło dla węgierskiego KPO?

Dlatego Komisja Europejska – jak wynika z nieoficjalnych informacji – szykuje na przyszły tydzień oficjalną ocenę, że Budapeszt nie w pełni wprowadził obiecane 17 reform. A tym samym chce podtrzymać swój wrześniowy wniosek do Rady UE o zamrożenie Węgrom dostępu do 7,5 mld euro z polityki spójności.

Ale jednocześnie Komisja – wedle przecieków – nie zamierza wysłuchiwać dzisiejszego apelu Parlamentu Europejskiego o „wstrzymanie się z wydaniem pozytywnej oceny” węgierskiego KPO do czasu, gdy „Węgry w pełni zastosują się do wszystkich zaleceń w dziedzinie praworządności oraz wdrożą wszystkie odnośne wyroki TSUE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka”. Komisja zamierza w przyszłą środę (30.11.2022) dać swe zielone światło dla węgierskiego KPO, ale z ponad 20 warunkami praworządnościowymi oraz antykorupcyjnymi.

Część z tych warunków ma stać się „superkamieniami milowymi”, bez których osiągnięcia Budapeszt nie dostanie z KPO ani jednego euro. W podobny sposób „superkamienie” dotyczące sądownictwa teraz blokują pierwszą transzę z polskiego KPO zatwierdzonego już w czerwcu. Budapeszt powinien zgodzić się na wpisanie do swego KPO wzmocnienia uprawnień krajowej rady sądownictwa oraz reform zwiększających niezależność węgierskiego sądu najwyższego. Jeśli węgierski KPO zostanie zatwierdzony, Węgry mogłyby złożyć wniosek o pierwszą transzę najwcześniej pod koniec pierwszego kwartału 2023 roku.

Będzie polsko-włoska obrona Orbana?

Komisja Europejska nie odpowiada na zarzuty Parlamentu Europejskiego, że 17 reform uzgodnionych z Orbanem od początku nie miało szans na odkręcenie zagrożeń praworządnościowych dla budżetu UE. Ale skoro Orban się nie wywiązał z obietnic (lub nie w pełni wywiązał), teraz cała decyzja w rękach Rady UE, a konkretnie unijnych ministrów finansów, którzy 6 grudnia spotykają się w Brukseli. Muszą rozstrzygnąć o węgierskich funduszach najpóźniej 19 grudnia, przyjmując wniosek Komisji o zamrożenie 7,5 mld euro albo zamrażając mniejszą kwotę bądź umarzając wniosek o zamrożenie funduszy, jeśli nie zdobędzie wymaganej większości w Radzie UE.

Brukselscy krytycy Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji Europejskiej, dopatrują się w jej najnowszych działaniach wobec Węgier próby ratowania wizerunku czystego w kwestiach praworządności. Ale przy jednoczesnych cichych prognozach, że w Radzie UE nie będzie większości za zawieszeniem funduszy dla Węgier.

– O ile obecne plany się utrzymają, Komisja Europejska tego samego dnia podtrzyma wniosek „pieniądze za praworządność” oraz powie „tak” dla węgierskiego KPO. Ale wiedząc, że tylko decyzja co do KPO zostanie zaakceptowana przez Radę UE – tłumaczy jeden z naszych rozmówców w instytucjach UE. Von der Leyen nie wybiera się do Budapesztu, by – jak było w przypadku pozostałych 2 krajów Unii – na miejscu przedstawić KPO uzgodniony z Komisją.

Do decyzji Rady UE o Węgrzech trzeba głosów co najmniej 15 z 27 krajów, które obejmują co najmniej 65 proc. ludności Unii. I rzeczywiście uzbieranie takiej „większości kwalifikowanej” na rzecz zamrożenie funduszy stoi teraz pod dużym znakiem zapytania. Zwłaszcza, że na części dyplomatów robiły w ostatnich tygodniach spore wrażenie duże ustępstwa Orbana.

– Bardzo możliwe, że przeważy solidarność krajów korzystających z polityki spójności. Motywy są różne, ale część boi się m.in. precedensu z zawieszaniem funduszy za korupcję. Dlatego wniosek o zamrożenie funduszy dla Węgier zapewne przepadnie – przekonuje jeden z unijnych dyplomatów. Orban zapewne liczy na poparcie włoskiego rządu Giorgi Meloni, co uczyniłoby z dużych Włoch oraz z Polski trzon „mniejszości blokującej” w Radzie UE, czyli uniemożliwiającej większość kwalifikowaną.

Rozmowy o polskim KPO

Komisja Europejska bardzo zdawkowo wypowiada się o obecnych rokowaniach z władzami Polski co do pierwszych płatności z KPO. Ale według naszych rozmówców z Brukseli obecnie toczą się rzeczywiste rokowania, a nie tylko skrojone pod „poprawianie atmosfery” wizyty zapewnienia o „otwartości na zbliżanie stanowisk”.

Obie strony pracują nad precyzyjnym uzgodnieniem takiego sposobu wdrożenia kamieni milowych, który Komisja – w razie wprowadzenia tego rozwiązania przez Polskę – uznałaby za wystarczający dla wypłat z KPO. Chodzi głównie o test niezależności sędziego zgodny z wymogami unijnymi.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>