1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wielka Brytania u progu dalszego opóźnienia brexitu

Jakub Krupa
22 października 2019

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk poinformował we wtorek wieczorem, że zarekomenduje państwom członkowskim zaakceptowanie przedłużenia procesu wyjścia W. Brytanii z UE do końca stycznia 2020.

https://p.dw.com/p/3RkI7
Premier Johnson w Izbie Gmin (22.10.19)
Premier Johnson w Izbie Gmin (22.10.19)Zdjęcie: Reuters/Handout/UK Parliament/J. Taylor

Tusk poinformował o swoich planach we wpisie na Twitterze, dodając, że zaproponuje przyjęcie formalnej decyzji w tej sprawie w ramach tzw. pisemnej procedury. Takie rozwiązanie pozwoliłoby na uniknięcie zwoływania specjalnego szczytu unijnych liderów w celu potwierdzenia warunków opóźnienia brexitu.

Pyrrusowe zwycięstwo Johnsona w Izbie Gmin

Wcześniej brytyjscy posłowie poparli w drugim czytaniu projekt ustawy o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, ale odrzucili proponowany przez rząd harmonogram prac legislacyjnych, który pozostawiał furtkę do przyjęcia nowego prawa przed planowanym na przyszły czwartek terminem opuszczenia Wspólnoty.

Zwolennicy Johnsona argumentowali, że zwycięstwo w tym pierwszym głosowaniu miało kluczowe znaczenie, bo - ponad trzy lata od referendum ws. wyjścia z Unii Europejskiej - większość posłów zagłosowała, choćby tymczasowo, za rozwiązaniem impasu ws. brexitu. Wygrana różnicą 30 głosów - 329 do 299 - była możliwa dzięki poparciu 19 posłów opozycyjnej Partii Pracy, a także części posłów niezależnych.

Ten triumf okazał się jednak pyrrusowy, bo późniejsza decyzja dotycząca odrzucenia harmonogramu dalszych prac legislacyjnych (322 do 308 głosów) najprawdopodobniej doprowadzi do dalszego opóźnienia brexitu do stycznia 2020 roku. Krytycy przedstawionego projektu, zakładającego ekspresowe procedowanie ustawy w ciągu trzech dni, argumentowali, że taki sposób działania nie daje im możliwości szczegółowej analizy przedstawionych zapisów.

Opóźnienie brexitu kłopotliwe dla Johnsona

Konsekwencje wtorkowego głosowania byłyby politycznie kłopotliwe dla brytyjskiego premiera, który wcześniej wielokrotnie wykluczał opóźnienie brexitu, podkreślając, że do wyjścia ze Wspólnoty dojdzie z końcem października "bez żadnych ale" i dodając, że "wolałby skonać w rowie" niż zgodzić się na takie rozwiązanie.

Po wtorkowej decyzji Johnson wypowiedział się w mniej stanowczym tonie, zapewniając jedynie, że "w taki czy inny sposób opuścimy Unię EUropejską z porozumieniem, któremu ta izba udzieli poparcia".

Formalny wniosek w sprawie wydłużenia procesu wyjścia z UE został złożony jeszcze w sobotę na mocy tzw. ustawy Benna, która zmuszała szefa rządu do podjęcia działań w razie braku przyjęcia przez parlament alternatywnego porozumienia w terminie do 19 października. Johnson wywiązał się z obowiązków zapisanych w prawie, ale podkreślał jednak wówczas, że pismo zostało złożone wyłącznie w imieniu parlamentu i odmówił złożenia na nim swojego podpisu, załączając drugi list z polityczną argumentacją przeciwko opóźnienia brexitu i licząc na to, że uda mu się uniknąć realizacji tego zobowiązania.

Jakie są możliwości wybrnięcia z impasu?

Jeśli decyzja o opóźnieniu brexitu zostanie potwierdzona przez liderów 27 państw członkowskich to jest wysoce prawdopodobne, że rząd Johnsona będzie próbował wybrnąć z obecnego kryzysu politycznego przez zwołanie przedterminowych wyborów parlamentarnych. Do podjęcia takiej decyzji wymagane jest jednak poparcie aż 2/3 głosów w Izbie Gmin. Opozycyjna Partia Pracy pod wodzą Jeremy'ego Corbyna odrzucała dotychczas apele o zwrócenie się do elektoratu o podjęcie ostatecznej decyzji, ale sugerowała otwartość na taki scenariusz w razie wykluczenia bezumownego brexitu.

Według takiego scenariusza Brytyjczycy mogliby pójść do urn jeszcze w tym roku: najprawdopodobniej 5 lub 12 grudnia.

Alternatywnie administracja Johnsona może poprosić Unię Europejską o jedynie techniczne, kilkutygodniowe przedłużenie brexitu i podjąć kolejną próbę ustalenia nowego harmonogramu przyjęcia ustawy o wyjściu z Unii Europejskiej, dając posłom czas na szczegółowe zapoznanie się z proponowanymi zapisami oraz na uzyskanie niezbędnej większości parlamentarnej. Takie rozwiązanie może jednak wywołać podziały wewnątrz Wspólnoty, a także jest niewykluczone, że Downing Street następnie przegrałoby kolejne głosowanie w tej sprawie.