Indeks IFO spada – gospodarka liczy na drugie półrocze
24 lutego 2009Opiewający na 50 miliardów euro rządowy program stabilizacji koniunktury budzi w kołach gospodarczych nadzieje na lepsze czasy, ale obecną sytuację przedsiębiorstwa najważniejszych branż oceniają nadal sceptycznie. Po lekkim wzroście w ubiegłym miesiącu barometr nastrojów w biznesie znów spada. Indeks Instytutu Badań Gospodarczych w Monachium (IFO) obniżył się w lutym o 0,4 do 82,6 punktu. Liczni eksperci oczekiwali, że indeks IFO i w tym miesiącu pójdzie w górę.
W oczekiwaniu efektów programów koniunkturalnych
„Utrzymujący się od miesięcy niekorzystny trend nie odwrócił się także w lutym"- stwierdził szef Instytutu Badań Gospodarczych IFO w Monachium, Hans-Werner Sinn. Jeden z jego współpracowników, Klaus Abberger, ekspert od koniunktury w Instytucie, dodał jednak, że widoki na drugie półrocze są mniej ponure. Zwrócił uwagę, że przedsiębiorstwa w Niemczech liczą na to, iż programy stabilizacji koniunktury w kraju i w skali międzynarodowej zaczną w nadchodzących miesiącach przynosić pierwsze efekty. To samo odnosi się do obniżek cen w skali globalnej oraz utrzymujących się na niskim poziomie cen surowców.
Póki co jednak eksperci oczekują dalszego osłabienia dynamiki rozwoju gospodarczego. „Pierwsza połowa roku będzie trudna" – powiedział Volker Treier, naczelny ekonomista Federacji Izb Przemysłowo-Handlowych w Niemczech (DIHK). I jego zdaniem odnosi się to w pierwszym rzędzie do branż przemysłowych, zwłaszcza tych najbardziej uzależnionych od eksportu. Nadal krytycznie sytuację ocenia też handel hurtowy.
Budownictwo i handel detaliczny nie tracą optymizmu
W handlu detalicznym i budownictwie natomiast nastroje uległy tymczasem pewnej poprawie. Firmy obu branż oceniają obecną sytuację oraz perspektywy rozwojowe na przyszłe miesiące bardziej optymistycznie niż w styczniu – wynika z raportu monachijskiego instytutu Badań Gospodarczych. Odnosi się to zwłaszcza do handlu samochodowego. Dyrektor IFO Hans-Werner Sinn dopatruje się w tym efektu premiowania przez państwo zakupu nowych aut w zamian za oddanie na złom pojazdów starszych niż 9 lat.
Znaczne ryzyko – także dla rozwoju konsumpcji prywatnej – kryje w sobie rynek pracy. Jeżeli bezrobocie wzrośnie bardziej niż zakładają aktualne prognozy odbije się to z nieznacznym poślizgiem czasowym także na popycie ze strony gospodarstw domowych i tym samym na handlu detalicznym. Ta niewiadoma utrudnia też wszelkie prognozy wzrostu gospodarczego na rok bieżący.
Prognozy wzrostu PKB idą w dół
Analityk IFO Klaus Abberger przyznal, że jego Instytut nie będzie w stanie podtrzymać swojej dotychczasowej prognozy, przewidującej spadek produktu krajowego brutto w tym roku o 2,2 procent. Ekspert banku NordLB, Christian Lips mówi tymczasem o wskaźniku rzędu minus 3 procent, a naczelny ekonomista Commerzbank nie wyklucza nawet spadku PKB o 3 do 4 procent. Jeszcze większym pesymistą jest jego kolega z Deutsche Bank Norbert Walter, który przepowiada spadek niemieckiego produktu krajowego brutto w tym roku aż o 5 procent. (bs)