Imigranci: spór o certyfikat z języka niemieckiego
15 czerwca 2012A1 to pierwszy poziom niemieckich certyfikatów językowych. Na tym etapie opanowania języka można odnaleźć się już w codziennych sytuacjach, zrozumieć cenę w sklepie i wypełnić podstawowy formularz. Od 2007 roku certyfikat ten wymagany jest od cudzoziemców spoza Unii Europejskiej, którzy chcą przeprowadzić się do swojego współmałżonka w Niemczech. Bez zdania tego egzaminu, nie można otrzymać wizy.
Gwałtowne rozbudowanie oferty kursów
Kiedy w 2007 roku wprowadzono tę rgulację, do Instytutów Goethego na całym świecie zgłaszały się dziesiątki tysięcy obcokrajowców. Najwięcej zgłoszeń, bo kilkanaście tysięcy, przyjęły, zgodnie z przewidywaniami, filie w Stambule, Ankarze i Izmirze.
Bardzo szybko okazało się jednak, że wielu zainteresowanych nie jest przyzwyczajonych do intensywnej nauki. Niektórzy z nich chodzili do szkoły tylko kilka lat, inni w ogóle, a jeszcze inni są analfabetami. Zapisywanie ich na regularne kursy nie miało sensu, więc Instytut zmuszony był do szybkiego opracowania nowego programu kursów, dopasowanego do potrzeb nowych klientów.
Dezintegracja zamiast integracji
Mimo starań Instytutu Goethego, by umożliwić obcokrajowcom jak najszybsze i jak najprzyjemniejsze opanowanie podstaw języka niemieckiego, ustawa wciąż podlega ostrej krytyce.
Marei Pelzer z organizacji Pro Asyl, zajmującej się pomocą dla uchodźców, określa tę regulację, jako „bardzo restrykcyjne działanie w kierunku rozdzielenia rodzin”. Pelzer krytykuje także stwierdzenie ustawodawców, jakoby wymaganie certyfikatu zapobiegało małżeństwom aranżowanym, twierdząc, iż „operuje się stereotypami, które dotyczą pojedynczych przypadków”.
W odpowiedzi na te zarzuty, niemieccy urzędnicy powołują się przede wszystkim na argument o integracji. Ich zdaniem podstawowa znajomość języka niemieckiego pomaga w szybszej aklimatyzacji.
Hartmut Stein z Urzędu ds. Cudzoziemców w Bonn przyznaje też, że obcokrajowcy powinni uczęszczać na kursy i opłacać egzaminy będąc jeszcze w swoim kraju ojczystym, bo „jest to zadanie na miarę ich możliwości”.
Najważniejszy zarzut: dyskryminacja
Jednym z najważniejszych punktów krytyki jest zarzut dyskryminacji. Certyfikat znajomości języka niemieckiego nie jest bowiem wymagany od wszystkich cudzoziemców. Współmałżonkowie z krajów Unii Europejskiej oraz z państw takich jak USA, Japonia czy Australia nie potrzebują certyfikatu, by otrzymać zgodę na pobyt w Niemczech.
Kenan Kolat ze Wspólnoty Tureckiej w Niemczech wyjaśnia, że „pomiędzy Turcją i Unią Europejską została podpisana umowa stowarzyszeniowa, która praktycznie zrównuje obywateli Turcji z obywatelami Unii Europejskiej. Respektując ją, nie można wymagać certyfikatu językowego od Turków, jeżeli nie jest on wymagany od obywateli Unii Europejskiej”.
Do umowy stowarzyszeniowej zastosowała się Austria, która zdjęła z obywateli Turcji obowiązek nauki nowego języka. Jednak Berlin pozostał nieugięty.
Krytyka ze strony Komisji Europejskiej
W 2010 roku Komisja Europejska zaakceptowała wymóg nauki języka od osób sprowadzających się do swojego współmałżonka, ale tylko pod warunkiem, że działanie to nie zaszkodzi jedności rodziny. Dlatego, zdaniem Komisji, odmawiając udzielenia wizy współmałżonkowi tylko dlatego, że nie przedstawił on certyfikatu językowego, państwo łamie prawa człowieka.
Po tym oświadczeniu Komisji Europejskiej w Holandii cofnięto ustawę, na podstawie której do wydania wizy wymagano przedłożenia certyfikatu językowego. Rząd Niemiec nie dopatrzył się jednak konieczności zmiany regulacji.
Urzędnicy niemieccy mają pewne pole swobody w przyznawaniu wizy i zawsze uwzględniają osobistą sytuację współmałżonków – zapewnia Hartmut Stein. Zdarzyło się na przykład, że wniosek złożyła kobieta chora na raka, która przyjechała do Niemiec do swojego męża. „W takim przypadku nie wymaga się oczywiście certyfikatu językowego, bo przeważa aspekt humanitarny. To jasne. W takej sytuacji wiza przydzielana jest tak szybko, jak to tylko możliwe”.
Zachęta zamiast restrykcji
Niemcy niepotrzebnie karzą tych, którzy nie chcą lub nie mogą uczyć się ich języka, zamiast ich zachęcać” - to często pojawiający się komentarz wśród przedstawicieli organizacji imigrantów.
Konan Kolat przyznaje, że wielu obcokrajowców chętniej zgłaszałoby chęć wzięcia udziału w kursie językowym, gdyby zapraszano ich hasłami: „Im szybciej nauczysz się niemieckiego, tym szybciej dostaniesz obywatelstwo”. Jego zdaniem takie oferty byłyby właściwymi krokami w kierunku integracji.
Klaus Dahmann / Martyna Ziemba
Red.odp. Bartosz Dudek