Honorowa statuetka Berlinale dla Francesco Rosi
6 lutego 2008Przyznanie specjalnej nagrody Berlinale jak co roku połączone jest z przeglądem dzieł laureata. W tym roku festiwalowa publiczność w Berlinie będzie miała okazję obejrzeć trzynaście obrazów 85-letniego Francesco Rosi.
Pierwszy film włoskiego reżysera" I magli" z roku 1959 to historia włoskiego gastarbeitera, który szuka szczęścia w powojennych Niemczech. Film ukazuje mało zabawną stronę codziennej egzystencji gastarbeiterów, których tysiące przybyło w latach 50. ubiegłego wieku do Niemiec Zachodnich, głównie z Włoch, ale nie tylko. Był to drugi film Rosiego, następny przyniósł mu sławę i popularność na całym świecie.
- Rosi należy bez wątpienia do ścisłej, światowej czołówki twórców, podejmujących problemy polityczne i społeczne - podkreśla dyrektor artystyczny Niemieckiej Kinoteki Rainer Rother - równocześnie jednak cieszy się sympatią szerokiej publiczności. Ma wyostrzony dar obserwacji i jest wyczulony na codzienne sprawy, co można było stwierdzić oglądając jego pierwszy film "I magli", nakręcony w Niemczech w Hamburgu i Hanowerze. Jego następny film "Salvatore Giuliano", pokazany na Berlinale w 1961/62 przyniósł mu nagrodę Srebrnego Niedźwiedzia.
Co więcej, uczynił go znanym i popularnym na całym świecie, wzbogacając przy tym włoski neorealizm w o nieznaną dotąd w nim głębię i ostrość akcji, nie stroniącej od ukazywania scen drastycznych i brutalnych. W następnych filmach Rosi pogłębił to jeszcze bardziej i stał się w ten sposób uznanym mistrzem innego gatunku a mienowicie "dreszczowca".
- Jeśli przypomnimy sobie jego film "Ręce nad miastem" z Rodem Steigerem, to musimy przyznać, że swój sukces zawdzięcza on nie tylko doskonałej, hollywoodzkiej obsadzie, ale także sposobowi, w jaki reżyser osadza akcję w konkretnym tle. Wydaje mi się zresztą, że na tym właśnie polega tajemnica każdego, dobrego dreszczowca. Musi on pokazać coś, co może zdarzyć się wszędzie, ale równocześnie musi przekonać widza, że w tym konkretnym przypadku widzimy prawdziwy bieg zdarzeń, sfilmowanych "tu i teraz".
W filmie "Moment prawdy" z połowy lat 60. Rosi w taki właśnie sposób przedstawia historię młodego, hiszpańskiego, najemnego robotnika rolnego, które dycyduje się szukać szczęścia w wielkim mieście:
Bohater tego filmu, Miguel, wyrusza w drogę do miasta wozem ojca zaprzężonym w woły. Na koniec ginie na arenie, jako słynny torreador, przebity rogiem potężnego byka.
W drugiej połowie swej kariery Francesco Rosi zwrócił się w stronę kina poetyckiego i psychologicznego. Nakręcił wtedy między innymi znany obraz "Chrystus zatrzymał sią w Eboli" oraz "Chwilę wytchnienia".
- Kiedy ogląda się te filmy ponownie widzimy, że zapadły nam już wcześniej głęboko w serce, i że były czymś więcej, niż tylko udanym zapisem dawno minionych zdarzeń, a to oznacza, że są one po prostu dziełem sztuki! Ponadczasowym i interesującymy dla coraz nowej publiczności, która nie zna - bo i skąd! - problemów, którymi żyli Włosi wtedy, kiedy te filmy zostały nakręcone. I to wydaje mi się w jego twórczości najbardziej wartościowe - podkreśla Rainer Rother.