Hamburg: Ruszył proces strażnika z obozu Stutthof
17 października 2019Przed sądem krajowym w Hamburgu rozpoczął się w czwartek (17.10.19) proces przeciwko byłemu strażnikowi z niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof. 93-letni oskarżony pojawił się na sali rozpraw na wózku inwalidzkim, towarzyszyła mu córka i adwokat.
Podczas rozprawy mężczyzna potwierdził, że należał do załogi obozu. Jego obrońca Stefan Waterkamp mówił przed sądem, że jego klient został w 1944 roku, jako siedemnastolatek, wcielony do Wehrmachtu, a następnie odkomenderowany do Stutthofu. „Nie wstąpił dobrowolnie do SS, nie wybrał sobie służby w obozie, nie wspierał tego systemu” – mówił adwokat.
Prokuratura oskarżyła 93-latka o to, że jako strażnik w Stutthofie, pomiędzy 9 sierpnia 1944 a 26 kwietnia 1945 roku, wspierał „podstępne i okrutne mordowanie, zwłaszcza żydowskich więźniów obozu”. Śledczy zarzucają mu, że z bronią w ręku pełnił służbę na wieżach wartowniczych nadzorując pracujących więźniów. Zdaniem prokuratury oskarżony wiedział, że w obozie rozstrzeliwani są ludzie.
Znany od dekad
Obrońca oskarżonego zwrócił uwagę, że już w 1975 roku przeciwko Brunonowi D. toczyło się postępowanie sprawdzające, ale nie zakończyło się ono postawieniem zarzutów. W 1982 roku zeznawał on jako świadek w innej sprawie dotyczącej zbrodni nazistowskich. Zdaniem prawnika skoro niemiecki wymiar sprawiedliwości od dekad wiedział, że Bruno D. był obozowym strażnikiem, to stawianie go przed sądem 74 lata po zakończeniu wojny jest niezgodnym z prawem przewlekaniem postępowania.
Niemieckie orzecznictwo w sprawach byłych hitlerowskich funkcjonariuszy zmieniło się dopiero niedawno. Jeszcze do 2011 r. w sądach dominowało przekonanie, że aby kogoś skazać, konieczne jest udowodnienie indywidualnej winy – bezpośredniego udziału w zbrodni. Przełomem był wyrok w sprawie Johna Demjaniuka, którego skazano za samą przynależność do załogi obozu zagłady. Sądy uznają odtąd każdą formę udziału w morderczym systemie za pomocnictwo.
We wcześniejszych procesach oskarżenie ograniczało się głównie do wyższych urzędników w nazistowskiej hierarchii, którzy w III Rzeszy czynnie uczestniczyli w mordowaniu. Proces Brunona D. jest jednym z nowych postępowań w ciągu ostatniej dekady przeciwko księgowym, strażnikom i innym pracownikom niższego stopnia nazistowskiego reżimu. Według Thomasa Willa, zastępcy szefa Centrali Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu, na rozpatrzenie czekają jeszcze 23 sprawy przeciwko personelowi obozów koncentracyjnych. Dwa postępowania dotyczą Stutthofu.
Szacuje się, że w byłym niemieckim obozie koncentracyjnym Stutthof niedaleko Gdańska życie straciło ok. 65 tys. osób. Więźniowie umierali z niedożywienia, z wyczerpania pracą przymusową, z wychłodzenia, przez choroby, lub zostali zastrzeleni czy zagazowani.
Adwokat Brunona D. zapowiedział, że podczas następnych rozpraw jego klient odniesie się do stawianych mu zarzutów i będzie odpowiadał na pytania sądu. Wyrok spodziewany jest w połowie grudnia.
szym (dpa/epd)