Gruz z domu Goebbelsa w Warszawie
30 listopada 2014„Ruhr Nachrichten” pisze w artykule pt. „Schneider robi sztukę z domu rodzinnego Goebelsa”, że pomysł artysty jest prowokujący. „Main-Echo” nazywa to „odważnym działaniem artystycznym”. Obie gazety informują, że w Warszawie były i są widoczne skutki terroru nazistowskiego. „Wszędzie w centrum miasta tablice pamiątkowe przypominają o masowych egzekucjach i terrorze. Warszawa była od 1944 roku systematycznie niszczona przez Niemców w odwecie po krwawo stłumionym Powstaniu Warszawskim”. „Main-Echo” wskazuje, że warszawska galeria Zachęta i jej kuratorka Anda Rottenberg „jeszcze nigdy nie bały się sztuki, która prowokuje”. I dlatego „niewygodny i polityczny artysta Gregor Schneider został zaproszony do Polski do wzięcia udziału w dość ryzykownej wystawie”.
Niemiecki artysta pokazuje w Zachęcie w ramach wystawy pt. „Unsubscribe” gruz z domu, w którym w 1887 roku urodził się Goebbels. Dom stoi w Rheydt, obecnie należącego do miasta Moenchengladbach w Nadrenii Północnej-Westfalii. Nieopodal tego domu mieszka artysta. W ubiegłym roku, informują gazety, Schneider kupił dom rodzinny Goebbelsa, zamieszkał w nim na pewien czas, zrobił dokumentację filmową każdego kąta od piwnicy po strych. Następnie zlecił skucie wszystkich ścian w środku, zerwanie podłóg i przebicie sufitów, po czym gruzy z domu, w którym, jak zauważa dziennik, mieszkał jeden z najbardziej okrutnych ludzi, zostały wywiezione ciężarówką do Warszawy, gdzie można je oglądać na wystawie.
Schneider planował pierwotnie zburzenie budynku, ale ze względów konstrukcyjnych, nie jest to możliwe. Budynek wspiera sąsiedni dom, informuje „Main Echo”.
Gazeta cytuje Annę Rotenberg, która wyjaśnia, że niemiecki artysta badał historię szefa propagandy III Rzeszy „jako inkarnację zła i jako postać w zwykłej niemieckiej rodzinie w kontekście polityki faszystowskiej”. Kuratorka wystawy nazywa przywieziony z Niemiec do Warszawy gruz z domu rodzinnego Goebbelsa „milczącym świadkiem historii”.
„Stuttgarter Zeitung” przypomina, że wybór Warszawy na miejsce wystawy od samego początku był kontrowersyjnie dyskutowany.”Naziści zrównali z ziemią w czasie II wojny światowej duże połacie miasta”, pisze gazeta. Protestów, których się obawiano nie było, zauważa dziennik. „Akcja artystyczna spotkała się raczej z niezrozumieniem”.
„Main Echo” ciekawa jest reakcji opinii publicznej na gruz z domu Goebbelsa. Gazeta przypomina akcję artystyczną z 2012 roku włoskiego artysty-prowokatora ze statuetką Hitlera modlącego się na terenie dawnego getta warszawskiego. Maurizio Cattelan ustawił modlącą się figurę wielkości dziecka przy ulicy Próżnej. Włoski artysta już w roku 2000 wywołał protesty warszawiaków, kiedy pokazywał w Zachęcie rzeźbę papieża Jana Pawła II przygniecionego meteorytem.
Moguncka gazeta powołując się na rozmowę Schneidera z agencją dpa pisze, że niemiecki artysta chce gruzami z domu Goebbelsa przywołać pamięć milionów ofiar hitlerowskiej dyktatury. „To jest wprawdzie miejsce jego urodzenia, ale bieg historii przeobraził je w miejsce zbrodni”. Artysta podkreśla, że chciałby w Warszawie pokazać „niedwuznaczny gest”.
Jak informuje prasa niemiecka, gruzy z domu Goebbelsa, które znajdują się na wystawie w Zachęcie, zostaną po zakończeniu wystawy przetransportowane do Berlina i wraz z ciężarówką postawione przed teatrem Volksbühne.
Opr.: Barbara Cöllen