"Google Street View” - coraz więcej kontrowersji
11 sierpnia 2010Google reaguje obojętnością na nieustającą krytykę i dalej robi swoje. Jeszcze w tym roku planowane jest udostępnienie w Internecie panoramicznego widoku niemieckich ulic. We wtorek (10.08.2010) w Hamburgu, amerykański koncern ogłosił, że nowa funkcja Google Maps obejmie początkowo 20 największych miast w Niemczech.
Google zadeklarował również, że zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby nie naruszać prawa ochrony danych osobowych. Z tego względu, od przyszłego tygodnia, właściciele i mieszkańcy filmowanych zabudowań mogą występować przez miesiąc czasu na stronie google.de/streetview z wnioskiem o ukrycie poszczególnych obiektów. Ukrycie to polega na zaczernienu wskazanego obiektu, podobnie jak robi się to z twarzami przypadkowo sfilmowanych przechodniów i tablicami rejestracyjnymi samochodów. "Widok Ulicy" obejmuje już 23 kraje, w tym 12 krajów europejskich.
Nadużycia Googla w Niemczech
W maju ujawniono, że Google nie tylko filmował ulice. Przy okazji gromadził także dane z prywatnych sieci WLAN. Wywołało to ogromne wzburzenie i protesty, które spowodowały, że Google wstrzymał filmowanie ulic w Niemczech.
W czerwcu ministerstwa sprawiedliwości niemieckich krajów związkowych zdecydowały, że należy zaostrzyć przepisy dotyczące prawa ochrony danych dla Widoku Ulicy i innych, podobnych wielkich projektów. Także cenzura zdjęć, na których widoczne są twarze przechodniów i numery rejestracyjne samochodów ma być obowiązkowa. Wstępne, nieprzetworzone jeszcze dane mają zostać zniszczone.
Google pod obserwacją
Niemiecka minister ds. ochrony konsumentów Ilse Aigner zapowiedziała również dokładną obserwację działalności Google.
Pełnomocnik rządu ds. ochrony danych osobowych Peter Schaar podkreśla, że Google powinien uwzględnić także osoby, które nie korzystają z Internetu i umożliwić im wniesienie sprzeciwu drogą telefoniczną.
Schaar krytykuje również fakt, że Google nie przedstawił do tej pory, w jaki sposób będzie postępować z napływającymi wnioskami. Również planowany przez Google czterotygodniowy okres na wniesienie sprzeciwu jest według Schaara zbyt krótki. Jest on zdania, że koncern powinien zapewnić taką możliwość również po udostępnieniu Widoku Ulic w Internecie.
Na tym nie kończą się jednak obawy Schara. Widzi on również inne zagrożenie. Zdjęcia z Google Maps mogą być połączone z informacjami adresowymi i telefonicznymi. Tak skomponowane dane mogą dostarczać informacji o zdolności kredytowej i majętności mieszkańców.
Zarzuty opozycji wobec rządu
Opozycja kieruje zarzuty pod adresem rządu federalnego. Według niej to opieszałość rządu wobec działań Google doprowadziła do obecnej sytuacji. Konstantin von Notz, specjalista ds. Internetu partii Zielonych, krytykuje postawę rządu, który nie zdołał stworzyć odpowiednich przepisów, które gigant Google musiałby teraz przestrzegać.
Koncern filmował budynki nie na wysokości oczu przeciętnego przechodnia, a znacznie wyżej. Umożliwiło to zaglądanie za ogrodzenia chroniące przed spojrzeniami ciekawskich. W ten sposób Google przekraczał sferę prywatną. Z tego powodu, jak utrzymuje przewodniczący Związku Właścicieli Nieruchomości Haus&Grund Rolf Kornemann, właściciele obiektów, którzy nie życzą sobie żeby zdjęcia ich własności pojawiły się w Internecie, powinni złożyć sprzeciw.
Miasta sfilmowane przez Google, których ulice jeszcze w 2010 roku mają ukazać się w Internecie to: Berlin, Bielefeld, Bochum, Bonn, Brema, Dortmund, Drezno, Duisburg, Duesseldorf, Essen, Frankfurt nad Menem, Hamburg, Hannover, Kolonia, Lipsk, Mannheim, Monachium, Norymberga, Stuttgart i Wuppertal.
dw/spiegel/focus/Anna Biel- Glomb
Red.odp.: Alexandra Jarecka / du