Fukuyama: powrót Trumpa rozwiązałby problemy Putina
27 lipca 2022DW: Jest Pan w Rosji oficjalnie na liście personae non gratae. Jakie to uczucie?
Francis Fukuyama*: Odbieram to jako zaszczyt. Na tej liście są wszyscy prominentni zagraniczni krytycy Rosji, a także krytycy rosyjskiej inwazji. Raczej zastanawiałem się, dlaczego tak długo trwało, zanim i ja się na niej znalazłem.
Dołączył Pan ostatnio do zarządu Fundacji Antykorupcyjnej Nawalnego. Skąd ta decyzja?
Jestem wielkim wielbicielem Nawalnego. W 2019 roku spotkałem się z nim w Warszawie. Korupcja jest bardzo poważnym problemem w Rosji, i nie tylko tam. Cieszę się, że mogę wspierać tę fundację.
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział niedawno w odniesieniu do wojny na Ukrainie: "Jeszcze nie zaczęliśmy". Czy on to mówi na poważnie?
Nie, myślę, że on kłamie, jak to często robi. Według analiz zachodnich ekspertów wojskowych rosyjskie wojsko cierpi na braki kadrowe. Straciło też do jednej trzeciej siły bojowej, którą na początku przeznaczono na inwazję na Ukrainę. Szacunki dotyczące strat Rosjan w czasie tej wojny są mało wiarygodne. Może to być 20 tys. zabitych i 60 tys. rannych. Do tego dochodzą jeńcy wojenni, to jest na plus. Dla kraju wielkości Rosji stanowi to katastrofę militarną. Jeśli teraz weźmiemy pod uwagę, że Rosjanie w ciągu dwóch miesięcy, w których teraz koncentrują się na Donbasie, zdołali osiągnąć tylko dość niewielkie zdobycze terytorialne, raczej nie sądzę, że mogą mieć jeszcze duże rezerwy. Putin próbuje nas oszukać, gdy mówi, że jeszcze się nie zaczęło.
Jak powinna wyglądać skuteczna strategia dla Ukrainy?
Najbardziej realistyczną strategią byłoby teraz spojrzenie na południe. Ukraińcy powinni odzyskać Chersoń i inne dojścia do Morza Azowskiego. To jest ważniejsze niż Donbas. Odzyskanie Donbasu byłoby dość trudne do wykonania w najbliższych miesiącach. Ale być może pod koniec lata zobaczymy prawdziwe postępy na południu. To naprawdę ważne dla Ukrainy, aby mógł znów ruszyć eksport produktów rolnych przez Morze Czarne. Rosyjska blokada Odessy musi zostać przerwana.
Jak zmieniłaby się sytuacja, gdyby w 2024 roku Donald Trump ponownie został prezydentem USA?
To rozwiązałoby wszystkie problemy Rosji za jednym zamachem, bo on oczywiście chce za wszelką cenę wyprowadzić USA z NATO. Rosja osiągnęłaby wtedy swój główny cel, po prostu poprzez zmianę polityki w Ameryce. I właśnie dlatego ważne jest, moim zdaniem, aby Ukraina dokonała zdobyczy terytorialnych teraz, w okresie letnim. Muszą odzyskać militarny impet. Bo jedność Zachodu zależy przede wszystkim od tego, czy ludzie nadal będą wierzyć, że istnieje militarne rozwiązanie problemu. Jeśli istnieje poczucie, że wojna utknęła w impasie, który będzie trwał wiecznie, pojawią się pęknięcia w jedności. Wtedy coraz donośniejsze będą głosy, że Ukraina musi się poddać, aby zakończyć wojnę.
Jakie jest Pana spojrzenie na Rosję w szerszej, globalnej perspektywie i na jej władzę?
Bardziej niż kiedykolwiek przypomina to teraz nazistowskie Niemcy. Jedyną ideologią jest rodzaj skrajnego nacjonalizmu, ale nawet on jest mniej rozwinięty niż u nazistów. Jest to również reżim bardzo słabo uprzemysłowiony. Wszystko kręci się wokół jednego człowieka. Władimir Putin kontroluje wszystkie obszary władzy.
Nie ma porównania z Chinami z drugiej strony: Chiny mają dużą partię komunistyczną z ponad 90 milionami członków, o wysokiej dyscyplinie wewnętrznej. Rosja nie ma takiej instytucji. Dlatego nie uważam Rosji za kraj politycznie stabilny. Nie posiada wyraźnej ideologii, która reprezentowałaby cokolwiek dla świata zewnętrznego. Ludzie wyznający tę ideologię po prostu z jakiegoś powodu nie lubią Zachodu.
Czy po 30 latach ma Pan aktualizację swojej teorii "końca historii"?
Jesteśmy w innej sytuacji niż 30 lat temu. W ostatnich latach demokracja doznała niepowodzeń, zarówno w USA, jak i w Indiach, a także w innych dużych demokracjach. Postęp historii nigdy nie był liniowy. W latach 30-tych też mieliśmy niepowodzenia, które przetrwaliśmy. W latach 70-tych mieliśmy kolejne komplikacje związane z kryzysem naftowym i wysoką inflacją w sporej części świata. Idea postępu historycznego nie jest martwa.
Czasami doświadcza się niepowodzeń, ale leżące u podstaw instytucje oraz idee są silne i przetrwały już długi okres czasu, i przetrwają nadal.
Czy wojna w Ukrainie i inne kryzysy polityczne nie spychają z pola widzenia groźnego kryzysu klimatycznego na świecie?
Jasne, krótkoterminowe potrzeby energetyczne doprowadziły do wzrostu zapotrzebowania na paliwa kopalne. Ale to tylko chwilowe. Oba problemy, wojna i kryzys klimatyczny, muszą być rozwiązane, to nie jest wybór "albo albo", trzeba oba problemy traktować poważnie.
Kryzys klimatyczny jest problemem długofalowym, który będzie nam towarzyszył przez pokolenia. To, że teraz zbaczamy z tematu, nie oznacza, że padło tu ostatnie słowo.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>
*Francis Fukuyama (ur. 1952), amerykański politolog, filozof polityczny i ekonomista, profesor Uniwersytetu Stanforda w Kalifornii. W swojej najsłynniejszej książce pt. "The End of History and the Last Man" ("Koniec historii i ostatni człowiek") formułuje tezę, że demokracja liberalna w kombinacji z gospodarką rynkowej to szczyt ewolucji politycznej i najdoskonalszy z możliwych systemów politycznych.