FAZ: sprzeczna polityka Niemiec ws. kontroli granicznych
31 sierpnia 2023Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) pisze w czwartek (31.08.2023) o nabrzmiewającym konflikcie między rządami przygranicznych landów niemieckich a minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser wokół sytuacji na granicach z Polską i Czechami. Faeser konsekwentnie odrzuca żądania Saksonii i Brandenburgii, a także policyjnego związku zawodowego, aby przywrócić tymczasowo kontrole na wschodniej granicy Niemiec w związku z coraz większą nielegalną migracją. W tym tygodniu saksoński minister spraw wewnętrznych Armin Schuster z CDU zarzucił Faeser bezczynność i ogłosił wysłanie na granicę większej liczby funkcjonariuszy policji, podlegającej władzom landu.
„Liczba przerzutów (migrantów) wzrosła tak bardzo w ostatnich tygodniach, że teraz widzimy, że jesteśmy zmuszeni do podjęcia działań” – powiedział Schuster we wtorek (29.08.2023) w Dreźnie. Zdaniem polityka przemytnicy są coraz mniej pozbawieni skrupułów, a to, że dojdzie do tragedii jest kwestią czasu. Uchodźcy są często porzucani w nocy na otwartej przestrzeni, nawet z dziećmi.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zastanawia się, dlaczego minister Nancy Faeser sprzeciwia się stacjonarnym kontrolom na wschodniej granicy Niemiec, mimo że funkcjonują one na przejściach granicznych z Austrią.
„Biorąc pod uwagę liczby, wydaje się to sprzeczne” – ocenia dziennikarka „FAZ” Helene Bubrowski. Jak wskazuje, od stycznia do lipca br.liczba nielegalnych przekroczeń granicy polsko-niemieckiej wzrosła o 144 proc. w porównaniu do tego samego okresu w 2022 r., zaś na granicy czesko-niemieckiej odnotowano wzrost o 50 proc.
Obawy o współpracę z Polska i Czechami
Bubrowski dodaje, że niemiecka chadecja CDU/CSU podejrzewa, iż „stoi za tym taktyka partyjna”. Nancy Faeser, polityk SPD, jest bowiem czołową kandydatką w trwającej kampanii wyborczej w Hesji, a zdecydowana większość jej partii sprzeciwia się kontrolom granicznym. Z drugiej jednak strony – ocenia Bubrowski – także żądania chadecji w sprawie kontroli granicznych mogą wynikać z partyjnej kalkulacji i chęci pokazania „wyraźnego profilu”. Jak pisze, szczególnie konserwatywni politycy CDU/CSU chcą bardziej koncentrować się na sprawach migracji, ale w innym duchu niż była kanclerz Angela Merkel.
„FAZ” zauważa też, że niemiecka policja federalna wprawdzie nie tworzy stacjonarnych punktów kontrolnych na granicach z Polską i Czechami, ale patroluje obszar w promieniu 30 kilometrów od granicy i kontroluje poruszające się tam osoby i pojazdy. W ten sposób ustalana jest liczba nielegalnych przekroczeń granicy.
Policja federalna współpracuje też ze służbami i władzami krajów sąsiednich, na przykład w kwestii deportacji migrantów, którzy nielegalnie przedostali się do Niemiec i zostali zatrzymani. „Najwyraźniej niemiecki rząd obawia się, że chęć współpracy Polaków i Czechów ucierpi, jeśli po niemieckiej stronie pojawią się kontrole graniczne. Wówczas wyszłyby na jaw przypadki, w których migranci nie są rejestrowani w drodze do Niemiec” – ocenia niemiecka dziennikarka.
Dodaje, że niemiecki rząd mówi o kontrolach granicznych jako rozwiązaniu „ultima ratio”, stosowanym w ostateczności, co oznacza, że wcale ich nie wyklucza. Być może chodzi o zwiększenie presji w sprawie uzgodnienia nowej polityki azylowej UE.
Chodzi o wyrywkowe kontrole
Bubrowski przypomina, że wiosną niemiecka minister argumentowała, iż kontrole bardzo mocno uderzą w mieszkańców terenów przygranicznych, „Jednak nikt nie żąda, by każdy samochód był zatrzymywany i kontrolowany. To spowodowałoby wielokilometrowe korki. Chodzi z jednej strony o wyrywkowe kontrole, a z drugiej – o poszukiwanie rzucających się w oczy cech, na przykład pojazdów nadających się do przemytu ludzi. W ten sam sposób odbywa się to na granicy niemiecko-austriackiej, gdzie policja federalna i bawarska policja graniczna współpracują ze sobą” – pisze autorka. Przyznaje, że może to jednak utrudnić dojazdy do pracy i przepływ towarów, co czasem rodzi niezadowolenie w regionie przygranicznym w Bawarii.