FAZ o wyborach w Polsce: zmiana wisi w powietrzu
22 października 2015Warszawski korespondent dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Konrad Schuller opisuje sytuację w Polsce na kilka dni przed wyborami i zauważa, że „konserwatyści i liberałowie coraz bardziej zacierają różnice między nimi” oraz, że o tym, kto rządzić będzie Polską, zadecyduje sukces lub porażka małych partii.
FAZ pisze, że w centrum uwagi znalazły się „dwie kobiety reprezentujące dwie partie, które w ostatnich latach popchnęły Polskę w kierunku wojny kultur”. Dziennik dodaje: „zmiana wisi w powietrzu”.
Równocześnie autor zauważa, że: „Obecnemu rządowi udało się mimo kryzysów gospodarczych na świecie utrzymać przez osiem lat wzrost gospodarczy w kraju, ale historia nauczyła Polaków, by nie ufać żadnej władzy”. Wprawdzie, jak ocenia FAZ, „nie było w PO żadnej większej afery, ale było wiele małych, a poza tym wzrost gospodarczy w miastach nie jest odczuwalny na prowincji”.
Schuller tłumaczy aktualne prognozy i dodaje, że wobec „piłowania kantów” obu wielkich partii języczkiem u wagi są małe partie, balansujące na granicy progu wyborczego. Twardemu elektoratowi PO i PiS niemiecka gazeta przypisuje w kampanii wyborczej głównie to, że jej tradycyjny wyborca albo nienawidzi, albo gardzi konkurentem. O PiS pisze, że dla zwolenników partii „liberałowie z PO są lokajami Niemiec i bezbożnej UE”, podczas gdy dla PO partia Jarosława Kaczyńskiego jest „klerykalną sektą, której poglądy przywołują na myśl polowanie na czarownice i inkwizycję”. Aby przekonać do siebie elektorat środka obie kandydatki musiały podjąć niezwykły wysiłek mający na celu przysłonięcie swojego politycznego rodowodu – ocenia FAZ.
Konserwatywna Szydło nie występowała z niczym, czym straszył jej szef: „Żadnej teorii spiskowej, ani słowa o »niemiecko-rosyjskim kondominium«, ani o zarazie i pasożytach w związku z uchodźcami. Posługiwała się za to workiem prezentów”, czyli wiele obiecywała rodzinom i robotnikom nie tłumacząc, jak chce sfinansować swoje prezenty lub tłumacząc, że wystarczy, aby wyborca przegonił z Warszawy wszystkich złodziei i dandysów z ich luksusowymi zegarkami oraz ośmiorniczkami na talerzach.
Konrad Schuller wytyka PiS, że w międzyczasie usunął ze strony internetowej partii projekt nowej konstytucji, która miałaby zastąpić dzisiejszą, laicką, tekstem inspirowanym religią. „Ale i Kopacz ukrywa, skąd pochodzi” – konstatuje autor i przypomina o radykalnie liberalnych poglądach młodego Donalda Tuska oraz o liberalnym dziedzictwie partii „o którym Kopacz stara się obecnie zapomnieć”. Zauważa też, że w „kwestii uchodźców premier też się wije” oraz że „to lawirowanie osłabiło Kopacz również w szeregach własnej partii”.
Polityczny "Muppet Show"
Ale zdaniem gazety wynik wyborów nie będzie zależał jedynie od Kopacz i Szydło. Oprócz dwóch większych partii szanse na miejsca w Sejmie ma pięć dalszych, przypomina. Liderów partii biorących udział w kampanii Schuller porównuje do bohaterów Muppet Show. „W świecie marionetkowego teatru Kopacz musiałaby chodzić ze strzałą w plecach, którą wbiłaby jej nie konkurencja, lecz własny minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna”. Beata Szydło i Barbara Nowicka zawdzięczają swoją karierę temu, że ich „wynalazcy” (Kaczyński, Miller i Palikot) „są zbyt kontrowersyjni, aby móc samemu startować”.
Także dla dalszych kandydatów FAZ widzi role w tym samym teatrze. „Jest dwóch gniewnych”, pisze Schuller. Janusz Korwin-Mikke, „człowiekowi z jedwabnym szalem”, którego retoryka przypomina staccato karabinu maszynowego, kiedy tylko zaczyna mówić o użyciu broni palnej, uchodźcach oraz o tym, że Asad broni Zachodu. Wraz z Korwinem-Mikkem korespondent niemieckiej gazety wymienia Pawła Kukiza, któremu ostatnio „zaszkodziły kłótnie w łonie własnego komitetu wyborczego oraz niejasny stosunek do radykalnych narodowców”.
Schuller dostrzega jednak, że w wyborach obecne są też spokojniejsze siły polityczne, które mają szanse na wejście do parlamentu. Należy do nich m.in. PSL – partia, która „wie od dziesiątek lat, jak bez trudu stać się częścią każdej koalicji”, ale i inni.
Wszystko będzie zależało od tego, która z małych partii wejdzie w niedzielę do Sejmu, uważa FAZ i dodaje, że gdyby udało się to tylko jednej z nich lub żadnej, wówczas Kaczyński uzyska prawdopodobnie absolutną większość. Jeżeli do parlamentu wejdzie kilka mniejszych partii, wówczas PIS nie będzie mogła samodzielnie rządzić, analizuje niemiecka gazeta, która dostrzega też szansę na koalicję „wszyscy przeciwko Kaczyńskiemu”. Zdaniem FAZ im więcej partii wejdzie do Sejmu, tym więcej będzie zależało od prezydenta Andrzeja Dudy, bo to on desygnuje premiera.
opr. Róża Romaniec