FAZ: Nagroda dla Polski, kara dla Niemiec
14 czerwca 2019Po rozmowach w mniejszym i większym gronie amerykański prezydent miał do zaoferowania swojemu gościowi z Polski szczególny punkt programu: „Donald Trump i polski prezydent Andrzej Duda z małżonkami weszli do ogrodu Białego Domu i podziwiali nadlatujący z kierunku Pomnika Waszyngtona myśliwiec F-35 (…) Cała czwórka pomachała pilotowi” – pisze w piątek (14.06.2019) „Frankfurter Allgemeine Zeitung” w artykule podsumowującym wizytę Andrzeja Dudy w Białym Domu, już drugą w ciągu dziewięciu miesięcy, zauważa gazeta. Podniebny pokaz symbolicznie przypieczętował, zapowiedziany już w maju, zakup przez Polskę 32 myśliwców tego typu – „najwspanialszych myśliwców na świecie”, jak dumnie podkreślił później Trump.
FAZ przypomina w dalszej części artykułu, że Polska dysponuje obecnie ponad 95 myśliwcami, z których mniej więcej połowa to rosyjskie samoloty bojowe. W marcu Mig-29 się rozbił, od tej pory samoloty pozostają na ziemi. „Polska otrzymała już wprawdzie w 2007 r. amerykańskie F-16, ale i większość z nich jest niezdolna do latania. Eksperci w Polsce szacują, że w pełnej gotowości jest zaledwie 10 do 40 proc. samolotów bojowych” – konstatuje FAZ. Zaraz też dodaje, że do przypieczętowanego w środę miliardowego interesu może dojść szybciej, niż się oczekuje, bo „Turcja lawirująca między Rosją a NATO zirytowała Waszyngton jako możliwego dostawcę F-35”.
Więcej niż obowiązek
Oficjalną okazją przyjazdu Andrzeja Dudy do Waszyngtonu było podjęcie przed stu laty stosunków dyplomatycznych przez obydwa kraje. Trump jednak nie ukrywał, że wizyta ta była czymś więcej niż protokolarnym, obowiązkowym terminem. FAZ przypomina, że już we wrześniu ub. roku Duda przekonywał prezydenta USA do wysłania do Polski większej liczby żołnierzy i stworzenia stałej bazy wojskowej. Polska sygnalizowała już wtedy, że jest gotowa ponieść koszty inwestycji półżartem nazwanej wówczas „Fortem Trump”. Teraz można wprowadzać zamiar w życie, prezydenci podpisali „Wspólną deklarację o współpracy obronnej w zakresie obecności sił zbrojnych USA na terytoriu RP”. Przy czym, jak odnotowuje FAZ: „Na konferencji prasowej w Ogrodzie Różanym najważniejsze, jak się wydawało, było dla Trumpa ponoszenie kosztów przez Polskę”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
Nagroda dla Polski, kara dla Niemiec
Trump wyraźnie dał do zrozumienia, że przeniesienie do Polski 1000 żołnierzy (na początku spotkania mówił o 2 tys., zauważa FAZ) uważa za nagrodzenie Polski za spełnianie przez nią swoich zobowiązań wobec NATO. W opinii frankfurckiego dziennika pośrednio prezydent USA dał też do zrozumienia, że jest to również ukaranie Niemiec, których wydatki na obronność nie spełniają wymogów Sojuszu. Jako że Stany Zjednoczone nie zamierzają zwiększyć liczby swojego personelu wojskowego w Europie, do Polski zostaną przerzuceni żołnierze stacjonujący obecnie w Niemczech i innych europejskich krajach. Frankfurter Allgemeine Zeitung pisze, że Donald Trump zaprzeczył później, jakoby przeniesienie żołnierzy miało wywrzeć presję na Niemcy. „Nie, myślę, że nie” – cytuje gazeta Trumpa, który zaraz po tym zaprzeczeniu potwierdził swoją krytyczną opinię o niemieckich wydatkach na obronność i o Nord Stream II. Jak stwierdził, nie wspominając jednak Rosji, Niemcy popełniają poważny błąd uzależniając się w ten sposób od gazociągu. Ale „Niemcy same podejmują decyzje, które postrzegam krytycznie. Z przesuwaniem wojsk nie ma to jednak nic wspólnego”.
Łupki z USA
Trump wyraźnie dał też w środę do zrozumienia, że uważa politykę energetyczną za część polityki bezpieczeństwa. FAZ przytacza jego słowa, iż uzależnienie od jednego zagranicznego dostawcy sprawia, że państwa stają się podatne na zagrożenia i szantaż. „Dlatego Waszyngton wspiera budowę bałtyckiego rurociągu, który przyczyni się do dywersyfikacji dostaw energii do Europy. Ponadto pochwalił podpisanie przez Polskę w ubiegłym roku wartej 25 mld dolarów umowy na dostawy amerykańskiego gazu skroplonego (LNG). W środę doszła dalsza umowa wartości ośmiu mld dolarów” – czytamy w FAZ.
Niemiecki dziennik zwraca uwagę, że Polska w 2016 roku jako pierwsze państwo nadbałtyckie uruchomiła stacjonarny terminal LNG. Od tego czasu skroplony gaz jest importowany przede wszystkim z Kataru i Norwegii. W 2018 r. polskie zapotrzebowanie na gaz wynosiło około 17 mld m3, z czego większość musi być importowana, a tylko 20 proc. stanowi gaz skroplony. W 2022 r. wygasa umowa gazowa Polski z Rosją, która pokrywa mniej więcej jedną trzecią polskiego zapotrzebowania. Jak pisze FAZ, „także po podpisaniu tej nowej umowy, po 2022 roku amerykański udział może nie móc pokryć nawet połowy polskiego zapotrzebowania na gaz”.