FAZ: Czy polski przepis na Europę jest naprawdę najlepszy?
2 września 2017Fundacja organizująca Forum Ekonomiczne w Krynicy, gdzie spotkają się polityczni, ekonomiczni i społeczni liderzy regionu Europy Środkowo-Wschodniej nie mogła wybrać chyba lepszego hasła niż „Projekt Europa - jaki przepis na następne dekady?” - zauważa komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Sven Astheimer. „Odpowiedzi, jakie podaje PiS, z reguły różnią się obecnie od tych z reszty Unii Europejskiej".
Autor komentarza twierdzi, że poprzez wielce kontrowersyjne reformy wymiaru sprawiedliwości rząd w Warszawie sam popada w izolację, ryzykujac otwartą konfrontacje z Komisją Europejską. Tego głównego zabiegu w ramach konserwatywnej rewolucji rząd będzie przypuszczalnie bronił za wszelką cenę - twierdzi autor FAZ. Źródłem zadrażnień z UE jest także wycinka Puszczy Białowieskiej. Jedynie w kwestii uchodźców w Warszawie udaje się organizować jeszcze wraz z Czechami, Słowakami i Węgrami wspólny opór przeciwko relokacji uchodźców.
Rząd z poczuciem własnej wartości
„To, że polskiemu rządowi nie brak przy tym poczucia własnej wartości, ukazuje przede wszystkim postawa wobec takich przeciwników wagi ciężkiej, jak Niemcy czy Francja” – pisze Sven Astheimer, wymieniając w tym kontekście zachowanie premier Beaty Szydło.
„Po stwierdzeniu Angeli Merkel, że wobec zagrożenia państwa prawa we wschodnim kraju sąsiedzkim Niemiec nie można milczeć, polska premier Beata Szydło punktualnie w rocznicę niemieckiej napaści na Polskę ponowiła żądania reparacji wojennych. Prezydent Francji Emmanuel Macron, który skrytykował z kolei polskie stanowisko w reformie unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych, usłyszał od Szydło, która sama dopiero od listopada 2015 pełni swój urząd, że jest arogancki, nie ma doświadczenia i politycznego obycia. Rząd PiS sądzi, że może pozwolić sobie na takie prężenie muskułów. W polityce wewnętrznej sprzyja mu obecnie to, że opozycja jest dogłębnie osłabiona i rozdrobniona i nie potrafi zbić dla siebie kapitału z protestu tysięcy obywateli. Jedynie ewentualna kandydatura przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska w następnych wyborach prezydenckich jest solą w oku Kaczyńskiego i jego zwolenników, dlatego wykorzystują każdą szansę, żeby szargać reputację byłego szefa polskiego rządu”.
Sprzyjająca sytuacja gospodarcza
Jak konstatuje autor komentarza, decydujące znaczenie dla dalszego sukcesu PiS ma dobra sytuacja gospodarcza. Tylko tak może on finansować drogie prezenty wyborcze jak "500+", które obozowi rządowemu przysparzają obecnie solidnej większości w sondażach. Przy stopie wzrostu rzędu 4,4 proc. w drugim kwartale br. gospodarka ma się świetnie. Bezrobocie spadło do 4,8 proc., tzn. jest nawet niższe niż w Austrii. A relacje z najważniejszym partnerem handlowym Niemcami sprawiają wrażenie tak stabilnych jak nigdy dotąd.
„Można odnieść wrażenie, że bilateralne kontakty gospodarcze zupełnie oderwały się od politycznej sytuacji. Polska ze swoim geograficznym położeniem w sercu kontynentu, dobrze wyszkolonymi fachowcami, ostatnio nawet znakomitymi informatykami, stała się doskonałym partnerem dla światowego mistrza eksportu - Niemiec. Nie ma właściwie dnia, żeby jakiś niemiecki przedsiębiorca nie obwieszczał nowych inwestycji w zakłady produkcyjne w Polsce. Polska należy też do niewielu krajów, które w wymianie handlowej z Niemcami mają nadwyżkę: ostatnio prawie 8 mld euro”.
Lecz jak zastrzega autor FAZ, „mimo tego kurs rządu PiS na długą metę kryje w sobie spore niebezpieczeństwa. Jeżeli w stosunkach z Brukselą i innymi krajami UE Polska dalej stawiać będzie na konfrontację, pogłębi to podział we własnym narodzie. Polityczne eskapady kiedyś dadzą też do myślenia inwestorom, czy ich pieniądze nie byłyby jednak gdzieś indziej bezpieczniej ulokowane. Wycofanie się Deutsche Bank z Polski spowodowane przeforsowanym przez PiS podatkiem bankowym może być pierwszą tego oznaką. Nawet przy absolutnie uzasadnionym forsowaniu narodowych interesów w UE Warszawa powinna się zastanowić, czy polski przepis na Europę naprawdę jest najlepszy na następną dekadę”.
opr. Małgorzata Matzke