EXPO 2015: Show koncernów zamiast rzeczywistych problemów
3 maja 2015Kim Anderson nie rozumie całej wrzawy. Rzeczniczka Coca Coli wciąż musi tłumaczyć się z tego, że jej koncern prezentuje się na światowej wystawie EXPO, poświęconej kwestiom żywienia.
- Tam gdzie mowa o żywności i napojach jesteśmy jak najbardziej na miejscu. Kontaktujemy ze sobą rządy, firmy i prywatnych konsumentów - podkreślała. - Określamy to mianem "złotego trójkąta" i chcemy zaoferować platformę do dyskusji nad przyszłością.
Coca Cola jako ONZ globalnego wyżywienia - można to też tak ująć. Amerykański koncern działa w 206 krajach, na EXPO prezentuje się ich 145, pasuje to więc do obrazu Zjednoczonych Narodów Coca Coli. Ale EXPO to dla koncernu z Atlanty przede wszystkim marketing; jego pawilon to jedna wielka powierzchnia reklamowa.
Koncern spożywczy jako sponsor
Konkurenci producenta lemoniady poszli inną drogą: Nestle zrobił wystawę w pawilonie szwajcarskim z zamiarem pokazania "fascynującej relacji między człowiekiem i jedzeniem".
W Szwajcarii ostro skrytykowano, że szef pawilonu Nicola Bidaeu akurat spożywczego giganta znad Jeziora Genewskiego pozyskał jako głównego sponsora. Bideau bronił się, że ważne jest, by "znaleźć równowagę między wsparciem ekonomicznym z jednej strony, a tym, jak komunikuje się wartości oraz solidarność z drugiej".
Szwajcaria napełniła cztery silosy i każdy ze zwiedzających może czerpać z nich do woli, biorąc tyle, ile uzna za wskazane. Zawartości silosów nie będzie się uzupełniać; zamysłem jest, by nauczyć ludzi oszczędnego gospodarowania zasobami. Piękna idea, gdyby nie kontrowersyjny sponsor. Jeden z silosów wypełniony jest torebkami kawy Nescafe.
Watykan ostrzega
Nadpodaż żywności to jeden z istotniejszych tematów na EXPO. Jedna trzecia wszystkich produktów spożywczych nie jest konsumowana tylko wyrzucana lub marnotrawiona. Organizatorzy wystawy światowej starają się to unaocznić przy pomocy ogromnej sterty jedzenia.
Głodu na wystawie EXPO nie widać. Tylko Watykan zdobył się na odwagę, by pokazać konsekwencje niedożywienia i biedy: w przejmujących instalacjach wideo w pawilonie o dość skromnym wystroju. Papież Franciszek na rozpoczęcie pokazu zapowiedział, że chce, by na tej wystawie do głosu doszli biedni i głodujący ludzie.
- EXPO jest znakomitą okazją, by zglobalizować solidarność. Nie wolno nam zaprzepaścić tej okazji, musimy ją w pełni wykorzystać.
McDonalds jako główny gastronom
Oczywiście w Mediolanie nie chodzi tylko o to, by nakarmić ludzi, ale zwrócić również uwagę na jakość odżywiania. Jest to jeden z ulubionych tematów niemieckiego ambasadora na EXPO, gwiazdkowego superkucharza z Monachium Alfonsa Schubecka. Kluczem do zdrowego odżywiana jest w jego przekonaniu sposób przyrządzenia.
To, że o aprowizację ludzi zwiedzających EXPO dba akurat McDonalds, jest w przekonaniu wielu krytyków błędnym sygnałem.
- Jeżeli całe to przedsięwzięcie służyć ma refleksji nad przyszłością globalnego wyżywienia, to należałoby raczej podjąć inne decyzje. Wyżywić planetę nie oznacza, by ją utuczyć - krytykował Marco Burdesa z ruchu Slow Food, który urodził się we Włoszech. Propaguje on świadome odżywianie i sięganie po regionalne produkty.
A goście EXPO mają nie lada problem, jakiego dokonać wyboru. 54 kraje, mające swoje ekspozycje w Mediolanie, prezentują także co najmniej 54 różne kuchnie regionalne.
Niemcy oczywiście ze swymi klasykami: kiełbaski i sałatka ziemniaczana. Gospodarze wystawy pokazują za to cały wachlarz swych własnych regionalnych kuchni: od Sycylii aż po Południowy Tyrol. W gusta niewielu trafi raczej oferta Tajlandii: smażone owady.
Tilman Kleinjung, ARD / Małgorzata Matzke