Energetyczny plan UE: Bardziej zielono i bez Putina
18 maja 2022Komisja Europejska przedstawiła w środę [18.5.22] plan RePowerEU, który – po uzgodnieniu konkretów z krajami Unii oraz częściowo z europarlamentem – ma być podstawą uniezależniania się UE od surowców energetycznych z Rosji „na długo przed 2030 rokiem”, a najlepiej do 2027 roku. – Dzięki przedstawionym dziś propozycjom zwiększymy bezpieczeństwo Europy – powiedział Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej.
Bruksela określa RePowerEU jako „turbodoładowanie” zeszłorocznego planu „Fit-For-55” z jego celem redukcji emisji CO2 o 55 proc. w 2030 roku i unijnej neutralności klimatycznej w 2050 roku.
– Możemy zastąpić rosyjskie paliwa kopalne, działając na trzech poziomach, czyli po stronie popytu poprzez oszczędzanie energii, a po stronie podaży poprzez dywersyfikowanie naszego import oraz przyspieszając przejście na czystą energię – powiedziała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Jednak potrzeba szybkiego odchodzenia Unii od importu surowców z Rosji sprawia, że na samym początku może być brudniej, by później szybciej przeskoczyć na zieloną energię. – Niektóre istniejące moce energetyczne oparte na węglu mogą być wykorzystywane dłużej niż pierwotnie planowano – zakłada RePowerEU. Ale jednocześnie – wyznaczony na 2030 roku – cel produkcji ze źródeł odnawialnych w miksie energetycznym ma być podniesiony z 40 do 45 proc., a wskaźnik efektywności energetycznej z 9 do 13 proc. łącznie dla całej Unii, co będzie rozbite na nieco różniące się wskaźniki dla poszczególnych krajów Unii. Po wstępnych ocenach polski rząd nie jest przeciwny założeniom RePowerEU.
Słoneczne przyspieszenie
Przyspieszenie w Zielonym Ładzie ma opierać się m.in. na podwojeniu produkcji z fotowoltaiki w całej Unii do 2025 roku za sprawą stopniowo wprowadzanego obowiązku montowania paneli na nowych budynkach publicznych i komercyjnych (od 2025 roku), a ostatecznie na nowych budynkach mieszkalnych (od 2029 roku). – Proponujemy też przyspieszenie procedur wydawania pozwoleń na budowę odnawialnych źródeł energii i związanej z nimi infrastruktury, np. sieci energetycznych – powiedziała von der Leyen. Komisja Europejska chce też przyspieszenia w sprawie paliwa wodorowego. I dla wzmocnienia efektywności energetycznej (i ograniczenia importu ropy i gazu) proponuje VAT-owskie zachęty dla montowania energooszczędnych instalacji grzewczych.
Dodatkowej inwestycje, których wymaga RePowerEU, zostały oszacowane na 210 mld euro do 2027 roku, na co mają się złożyć m.in. unijne fundusze przekierowywane na ten cel w ramach budżetowych kopert krajowych – i za zgodą poszczególnych rządów Unii – w polityce spójności, rolnej, a także w ramach Funduszu Odbudowy. To nie wystarczy, ale największe „nowe pieniądze” zaproponowane dzisiaj w RePowerEU to „tylko” około 20 mld euro dotacji pochodzące ze sprzedaży – obecnie zamrożonej w celu utrzymania dobrej ceny CO2 – rezerwy uprawnień na jego emisje (ETS). – Straci klimat. A jeśli dochody z tych uprawnień pójdą na infrastrukturę gazową w RePowerEU, to klimat straci podwójnie – protestuje zielony europoseł Bas Eickhout z Holandii.
Co z Węgrami?
– Zamierzamy zmobilizować także do 2 mld euro na infrastrukturę naftową w związku z rezygnacją z dostaw rosyjskiej ropy – powiedziała dziś von der Leyen. To pula, w której Bruksela będzie szukać pieniędzy na „kupienie” zgody Węgier na sankcyjne embargo na ropę z Rosji. Budapeszt twierdzi, że konieczne inwestycje w ropociąg z Chorwacji na Węgry i przestawienie rafinerii na ropę nierosyjską to koszt 500-700 mln euro. Unia nie jest gotowa na aż taką „cenę”, ale rokowania o sankcjach z rządem Orbana dotyczą nie wielkiej polityki międzynarodowej, lecz pieniędzy.
– Teraz piłka jest po stronie Komisji Europejskiej. Jeśli propozycja nie będzie dość hojna, Węgry nie będą mogły zrobić kolejnego kroku – tłumaczył za zamkniętymi drzwiami węgierski minister Peter Szijarto. Bruksela nadal chce embarga, choć Amerykanie ponownie w tym tygodniu próbują przekonywać kraje Unii, by na razie – grożące wywindowaniem światowe ceny ropy – embargo UE zastąpić sankcyjnym cłem lub pułapem cenowym. To odebrałoby Rosji dużą część dochodów bez ograniczania podaży ropy.
Gaz jak szczepionki?
Przywódcy 27 państw Unii już zgodzili się na tworzenie przez chętne kraje wspólnych „platform zakupowych” dla gazu. Ale teraz Komisja Europejska proponuje – na zasadzie dobrowolności poszczególnych państw – jeszcze większą koordynację poprzez wspólne zakupy i negocjacje cenowe prowadzone przez Brukselę (na wzór wspólnych umów na szczepionki). Oznaczałoby to możliwość wynegocjowania niższych cen, ale tez pomogłoby uniknięcia nowego uzależnienia się od LNG - a tym samym zagrożenia dla transformacji klimatycznej – poprzez bardzo długie, wieloletnie kontrakty poszczególnych krajów Unii. M.in. Niemcy nie mają apetytu na udział we wspólnych zamówieniach i wolą działać samodzielnie.
Komisja Europejska już w lutym ogłosiła wspólnie z Amerykanami, że USA są gotowe zwiększyć dostawy LNG o 15 mld metrów sześciennych w 2022 roku (to 10 proc rosyjskiego gazu sprzedawanego rocznie do UE) i o 50 mld metrów sześciennych do 2030 roku. W celu znalezienia innych źródeł zaopatrzenia Bruksela intensyfikuje swe kontakty w Norwegii, Katarze i Algierii. Gdyby jednak nagle doszło do zerwania przez Rosję dostaw gazu do Unii, to Komisja Europejska – zgodnie z RePowerEU – jest gotowa poprzeć odgórny, kryzysowy limit hurtowej ceny gazu w Unii.
– Bardziej ekologiczna Europa będzie również bardziej zależna od importu produktów i surowców, które służą jako wkład w rozwój czystej energii i technologii. Na przykład metale ziem rzadkich, których największym producentem są Chiny, są niezbędne do produkcji akumulatorów. Aby poradzić sobie ze wszystkimi tymi problemami, potrzebna jest solidna strategia polityki zagranicznej UE, która pozwoli zbudować polityczną determinację do zarządzania geopolitycznym wymiarem Zielonego Ładu – komentuje Susi Dennison z European Council on Foreign Relations.