Energetyczna niezależność nad Bałtykiem. Rozmowa z ekspertem
30 grudnia 2015Pod koniec 2015 roku Litwa uniezależniła się od dostaw gazu z Rosji, w Nowym Roku będzie też niezależna od rosyjskiego prądu, mówi były minister energetyki tego kraju, Polak Jarosław Niewierowicz.
DW: W jakim stopniu kraje bałtyckie są samowystarczalne w kwestii bezpieczeństwa energetycznego? Jak bardzo zdywersyfikowane są ich drogi dostaw prądu, ropy i gazu?
JN: Rok 2015 był pod tym względem szczególnie ważny, przynajmniej jeżeli chodzi o Litwę. W sektorze gazowym został uruchomiony nowo zbudowany terminal LNG i zainicjowana budowa interkonektora do Polski. Niebawem zostanie ukończona też inwestycja, która domknie pierścień wewnątrz Litwy, co umożliwi przesyłanie gazu z portu w Kłajpedzie na Łotwę i do Estonii. W ten sposób będzie zapewniona dywersyfikacja dostaw gazu dla wszystkich państw bałtyckich.
W elektroenergetyce ukończona została budowa połączeń ze Szwecją i Polską.
Jak bardzo kraje bałtyckie uzależnione są od dostaw energii z Rosji?
Bardzo. Przed uruchomieniem terminalu sto procent gazu było kupowane z kierunku wschodniego. Teraz 20-25 procent kupujemy na rynku LNG. To ważny krok z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego.
A jak jest z prądem po wyłączeniu [31 grudnia 2009 roku] elektrowni atomowej Ignalina?
Podstawowym problemem nie jest dostępność energii elektrycznej, ponieważ Litwa jest dość dobrze skomunikowana ze swoimi sąsiadami. Problemem jest jej cena. Energia elektryczna jest produkowana na Litwie z gazu, gaz był zaś dotychczas kupowany od Gazpromu, a jego cena nie odpowiadała warunkom rynkowym. W związku z tym nie można było konkurencyjnie produkować prądu. To się odzwierciedla w statystykach: ponad 65 procent energii elektrycznej pochodzi z importu – ze Skandynawii i z obwodu królewieckiego.
Czy Pan jest zwolennikiem energii jądrowej?
Jestem zwolennikiem konkurencyjnego wytwarzania prądu w naszym regionie, żeby być przygotowanym na każdą ewentualność. Nawet jeśli bardzo mocno rozwijamy odnawialne źródła energii.
A jak to wygląda z planowaną elektrownią atomową w Wisaginii?
Ten projekt znajduje się w fazie rozważań. W tej chwili nie są prowadzone żadne prace nad jego rozwojem. Pozostaje jednak opcją, która na pewno powinna być poważnie rozpatrywana.
Czy Wisaginia będzie zaopatrywać wszystkie kraje bałtyckie?
To jest jak najbardziej sensowna koncepcja. Wszystkie kraje bałtyckie borykają się wprawdzie w różnym stopniu, ale z tymi samymi wyzwaniami. Jesteśmy na takim etapie, że powinniśmy oceniać nasze szanse i zagrożenia jako region, a nie zamykać się i patrzeć jedynie na to, co dzieje się na naszym własnym podwórku.
Jaką moc ma mieć ta elektrownia?
Projekt, który był rozważany, zakładał zbudowanie jednego bloku o mocy 1350 megawatów. To by zapewniło bazową rezerwę mocy w elektroenergetycznym systemie państw bałtyckich.
Swego czasu była mowa o projekcie elektrowni atomowej wspólnym z Polską…
…i myślę, że to była dobra koncepcja. Szkoda, że nie została zmaterializowana.
To już przeszłość? Nie można wrócić do tego pomysłu?
Mam nadzieję, że można, bo – jak mówiłem – regionalne podejście daje bardzo dobre rezultaty. Przykładem są państwa skandynawskie, gdzie operatorzy systemowi Norwegii, Szwecji, Danii i Finlandii połączyli się w jeden rynek. Okazało się, że tam cena prądu dla odbiorców końcowych – gospodarstw domowych i przemysłu – jest w tej chwili jedną z najniższych w Unii Europejskiej. Dlatego bardzo się cieszymy, że Litwa już przyłączyła się do tej strefy niskich cen.
Ile lat potrwa państwom bałtyckim osiągnięcie suwerenności energetycznej?
Myślę, że w sektorze gazowym już jesteśmy na tym etapie. System energoelektryczny mamy już także zdywersyfikowany dzięki połączeniom z Polską i Szwecją. Myślę, że rok 2015 był rokiem kluczowym, a w 2016 roku będziemy mogli powiedzieć, że już jesteśmy w pełni członkami wspólnego rynku energii, choć zostaną jeszcze pewne zadania do wykonania, żeby móc postawić kropkę nad i.
rozmawiał: Aureliusz M. Pędziwol
Urodzony 1976 roku w Wilnie Polak Jarosław Niewierowicz (po litewsku Jaroslav Neverovič) był w latach 2012-14 ministrem energetyki Litwy w rządzie premiera Algirdasa Butkevičiusa. Przedtem, od roku 2008, był prezesem zarządu polsko-litewskiej spółki LitPol Link, która zbudowała most energetyczny między oboma państwami. Obecnie jest prezesem zarządu Polsko-Litewskiej Izby Handlowej.