Dzieciom przeszczepia się narządy w pierwszej kolejności
29 listopada 2013- Dzieci nie cierpią z powodu malejącej liczby osób gotowych do zaofiarowania własnych narządów po śmierci, ponieważ otrzymują je w pierwszej kolejności – powiedział agencji dpa Axel Rahmel z fundacji Eurotransplant.
- W Niemczech po skandalach w klinikach uniwersyteckich w ubiegłym, ale również w bieżącym roku, poważnie zmalała gotowość ludzi do przekazywania swoich narządów do przeszczepu.
Dane fundacji Eurotransplant
W 2013 roku jak dotąd tylko 754 osoby zaofiarowały własne narządy po śmierci. Jest to o 15,5 procent mniej niż w ubiegłym roku (892 dawców).
Według fundacji Eurotransplant w okresie od stycznia do października 240 dzieci w Niemczech otrzymało narządy od osób zmarłych. Było to o 16 przypadków więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
104 dzieci otrzymało narząd od osób żyjących; na przykład nerkę od jednego z rodziców. W 2012 roku było to 106 przypadków.
112 dzieci na liście oczekujących
Pomimo to ciągle jeszcze wielu małych pacjentów czeka na ratujące życie narządy.
Według danych Eurotransplant, w październiku 2013 roku, w niemieckich Centrach Transplantacyjnych na listach oczekujących znajdowało się jeszcze 112 dzieci w wieku poniżej 16 lat. 55 z nich czeka na nerkę, 41 na wątrobę i 19 na serce. Niektóre dzieci potrzebują więcej niż jednego narządu.
W Niemczech na odpowiedni narząd czeka obecnie 11.300 chorych.Podczas gdy osoba dorosła czeka średnio od 6-8 lat na nową nerkę, dzieci mniej niż dwa lata. Są traktowane priorytetowo, ponieważ bez przeszczepu nie mogą się rozwijać jak ich rówieśnicy. - Dzięki przeszczepowi śmiertelnie chore dzieci mają szansę rozpoczęcia nowego życia – mówi Lars Pape z Centrum Nefrologii Dziecięcej przy Wyższej Szkole Medycznej w Hanowerze (MHH).
Młody mężczyzna nie doczekał się przeszczepu nerki
Dzień powszedni małych pacjentów jest zdominowany przez oczekiwanie na narząd. 17-letni Sebastian diagnozę otrzymał pod koniec kwietnia: z nieznanych przyczyn jego układ odpornościowy zaczął niszczyć jego nerkę. – Byłem przerażony - powiedział w Centrum w Hanowerze. Trzy razy w tygodniu, przez pięć godzin jest podłączony do dializy. Czekanie na narząd jest także dla jego rodziców dużym obciążeniem. - Człowiek stara się ten problem wypierać ze świadomości – mówi Sebastian. – Mam jednak nadzieję, że nie będę musiał zbyt długo czekać.
30-latek z Bawarii czekający od dziesięciu lat na nową nerkę, zdecydował się na drastyczny krok. Po 10 latach dializowania miał dosyć. Gazeta „Augsburger Allgemeine” pisała, że poprosił, aby skreślono go z listy oczekujących i poszukał sobie miejsca w hospicjum.
dpa / Iwona D. Metzner
red. odp.: Małgorzata Matzke