Duda w Pradze: „Praca nad porozumieniem cały czas trwa”
9 grudnia 2020„Chcemy po prostu, aby Unia nadal była unią wolnych narodów i równych państw i do tego uważam powinny zmierzać negocjacje, które w tej chwili się toczą“, stwierdził w Pradze polski prezydent Andrzej Duda na wspólnym wystąpieniu z goszczącą go na Praskim Zamku głową czeskiego państwa Miloszem Zemanem. To jego zdaniem miałoby odzwierciedlać porozumienie, „które zostanie ostatecznie zawarte”.
„Jest w tej chwili zarysowane już wstępne porozumienie, praca nad nim cały czas trwa”, mówił Duda. Ta propozycja, którą wcześniej przedstawił swemu gospodarzowi, jest według niego efektem „bardzo wytężonych wysiłków strony polskiej i węgierskiej, ale także prezydencji niemieckiej.”
Chwilę wcześniej prezydent Zeman wyraził przekonanie, że „powinniśmy wspierać Polskę i Węgry w ich sporze z Komisją Europejską“, co poprzedził stwierdzeniem, że bardzo szanuje wartości Grupy Wyszehradzkiej (V4) i uważa za konieczne, aby przejawiały się one także w czasach trudnych. Jeśli więc chwilę potem użył słowa „powinniśmy”, mógł mieć na myśli nie tylko swój kraj, ale i czwartego członka V4, czyli Słowację.
Odmienne głosy z Czech i Słowacji
Do tej pory bowiem zarówno z Pragi, jak i Bratysławy docierały głosy odmienne od tych, które było słychać z Warszawy i Budapesztu w sprawie unijnego budżetu. Podczas spotkania unijnych ambasadorów 16 listopada przedstawiciele Czech i Słowacji zagłosowali tak jak unijna większość. Opowiedzieli się za mechanizmem „pieniądze za praworządność” i przyjęciem proponowanych przez prezydencję niemiecką projektów zarówno wieloletnich ram finansowych na lata 2021-27, jak i funduszu koronawirusowej pomocy.
Dwa dni później czeski minister spraw zagranicznych Tomász Petrzíczek powiedział podczas Praskiego Szczytu Europejskiego: „Nie zawsze możemy zgodzić się z naszymi partnerami z wyszehradzkiej czwórki” i dodał, że dla Republiki Czeskiej kompromis osiągnięty przez prezydencję niemiecką jest jak najbardziej do przyjęcia. „Unia Europejska bowiem to nie tylko transakcje między krajami członkowskimi, ale też wartości i zasady, z których jedną jest też poszanowanie zasad państwa prawa”, dodał.
Zgodził się z nim wtedy szef słowackiej dyplomacji Ivan Korczok, według którego byłoby nieszczęsne, gdyby rządy prawa były tym tematem, który podzieli Unię Europejską. „To jest zasada akceptowalna dla każdego z nas. Bez rządów prawa nie będzie transferów pieniędzy między państwami, nie będzie solidarności”, mówił.
A 30 listopada prezydentka Zuzana Czaputová w rozmowie z wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej, Czeszką Vierą Jourovą tak skomentowała zablokowanie końcowego porozumienia przez Polskę i Węgry: „Od dawna uważam, że odpowiedzialność i korzyści z członkostwa w Unii Europejskiej muszą iść ze sobą ręka w rękę. Niezależność sądów, pluralizm mediów, walka z korupcją, czy efektywny system hamulców i przeciwwag w organizacji władzy politycznej to zasady, na których opiera się Wspólnota Europejska”.
To już nie ta Unia?
To, że prezydent Republiki Czeskiej prezentuje w sprawach polityki zagranicznej odmienne stanowisko niż szef czeskiej dyplomacji, nie jest niczym nowym. Tę „tradycję” wprowadził już Václav Klaus, a Milosz Zeman ją twórczo rozwinął. Jednak podczas gdy jego poprzednik był (i nadal jest) co najmniej eurosceptykiem, on najwidoczniej jest zwolennikiem europejskiej integracji. Pewnie dlatego podczas wspólnego wystąpienia z prezydentem RP ograniczył swoją krytykę pod adresem Brukseli jedynie do stwierdzenia, że Komisja Europejska jest organem administracyjnym, urzędniczym, a nie europejskim rządem. „Europejskim rządem jest Rada Europejska”, dodał i wyraził nadzieję, że potwierdzą się informacje przedstawione mu przez gościa z Warszawy, że na płaszczyźnie Rady Europejskiej może zapaść kompromis, który zaspokoiłby zarówno interesy strony polskiej, jak i węgierskiej.
Andrzej Duda mówił znacznie dłużej niż jego gospodarz i pod adresem Brukseli przedstawił znacznie więcej uwag. Przede wszystkim z tego, co mówił, wyczuwalna była obawa, że Unia zmierza w niepożądanym kierunku: „Wchodziliśmy do Unii Europejskiej, która była i z założenia miała być i pozostać unią wolnych narodów i równych państw (które) będą w przyszłości jednakowo traktowane, będą miały jednakowe znaczenie a przede wszystkim będą traktowane uczciwie”.
Bo uczciwość według Dudy „ma fundamentalne znaczenie, jeżeli chodzi o tworzenie prawa europejskiego“ – przede wszystkim traktatów, jak i aktów prawnych niższej rangi. „Cieszę się, że mamy z panem prezydentem takie samo stanowisko, że wszystko to, co jest stanowione w ramach Unii Europejskiej, przez wszelkie jej instytucje, ale przede wszystkim przez Radę Europejską, Parlament Europejski, Komisję Europejską, zawsze musi się mieścić w obrębie traktatów”, powiedział Andrzej Duda.
Jeden centymetr
Słowa o porozumieniu, „które zostanie ostatecznie zawarte”, są chyba najważniejszym przesłaniem, jakie popłynęło dziś ze stolicy Czech. Bo sugerują, że weta może jednak nie będzie.
Przynajmniej nie ze strony Polski. A pewnie i Węgier, bo przecież już we wtorek wieczorem (08.12.2020) Viktor Orbán w Warszawie stwierdził, że do zawarcia porozumienia brakuje tylko jeden centymetr.