„Die Zeit” o konflikcie Polska-UE: Na ziemi niczyjej
4 listopada 2021„7 października 2021 roku rozpoczął się proces wyjścia Polski z Unii Europejskiej” – napisał niemiecki ekspert prawa europejskiego Franz C. Mayer w najnowszym wydaniu tygodnika „Die Zeit”.
Polska nie mogłaby teraz wejść do UE
Przypomniał, że właśnie w tym dniu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że część polskiej konstytucji jest niezgodna z unijnymi traktatami. „To oznacza, że bez zmiany konstytucji Polska nie mogłaby zostać członkiem UE” – zauważył Mayer.
Ponieważ jednak Polska wstąpiła w 2004 roku do Unii, a zasada pacta sunt servanda obowiązuje, kraj jest związany europejskimi traktatami. „Kto nie chce przestrzegać zasad współżycia prawnego, ale chce pomimo tego czerpać wszystkie korzyści (wynikające z członkostwa), ten właściwie nie powinien pozostawać członkiem UE” – uważa ekspert.
Jego zdaniem wyrok polskiego TK można by zinterpretować jako deklarację wyjścia z Unii. Jednak polski rząd wielokrotnie zapewniał, że chce pozostać członkiem UE. Tym samym Polska znalazła się „na ziemi niczyjej” pomiędzy wyjściem a członkostwem.
Mayer zwraca uwagę, że rządowi PiS nie chodzi w rzeczywistości o Europę, lecz o politykę wewnętrzną, a konkretnie o „taką zmianę przepisów, żeby przebudować system i trwale pozostać u władzy”.
Prymat prawa europejskiego wobec prawa krajowego jest, wbrew temu co twierdzą Polska i Węgry, pisemnie potwierdzony we wspólnym oświadczeniu do Traktatu Lizbońskiego z 2007 roku – czytamy w „Die Zeit”.
Szwagier lokalnego polityka PiS sędzią?
Polska – pisze Mayer – odrzuca wspólnotę prawną, lecz chce pozostać jej częścią. To niebezpieczna sytuacja dla Polski, jednak problem jest szerszy i dotyczy całego rynku wewnętrznego. „Czy można oferować usługi, być pracownikiem lub inwestorem w kraju, gdzie w przypadku sporu orzeka szwagier lokalnego funkcjonariusza PiS?” – pyta autor.
„Polski rząd naraża na szwank całą UE jako wspólnotę prawa” – ocenił ekspert. W przypadku sukcesu tej taktyki, grozi naśladownictwo w innych krajach. Pokusa uwolnienia się od wskazówek prawa europejskiego istnieje zawsze. Jak by nie było, prawo europejskie ogranicza narodowe władze wykonawcze – dla dobra wszystkich obywateli UE – tłumaczy Mayer.
Znajdujemy się na niebezpiecznym rozdrożu, ponieważ zdolność do funkcjonowania i istnienie UE jako wspólnoty prawnej są zagrożone”. W takiej sytuacji konieczna jest reakcja prawna, choć nie wykluczone jest polityczne rozwiązanie pozwalające polskiemu rządowi na zachowanie twarzy. „Tam, gdzie chodzi o powiązania prawne, nie ma miejsca na kompromisy” – podkreśla prawnik.
Siła europejskiej wspólnoty prawnej, która jest wspólnotą dobrowolną, w której nikt nie jest zmuszany do uczestnictwa, okazuje się słabością, gdy jeden z uczestników, tak jak Polska, gra nieczysto i nie kieruje się prawem.
Ograniczone możliwości
Mayer uważa, że możliwości sabotowania przez Polskę decyzji UE, w których wymagana jest jednomyślność, są ograniczone. Będąca beneficjentem unijnych funduszy i krajem graniczącym z rosyjską strefą władzy, w przypadku wyrządzenia UE szkody, Polska poniosłaby największą stratę.
Tajemnica sukcesu prawa europejskiego polega na tym, że nie działa ono z zewnątrz, lecz z krajów członkowskich – decyzje TSUE wdrażają tysiące sądów narodowych, a miliony obywateli powołują się w sporach z własnymi urzędami na prawo unijne.
Ważnym elementem przezwyciężenia obecnego kryzysu w Polsce jest opór społeczeństwa obywatelskiego. Pojawiają się informacje, że polskie sądy po prostu ignorują orzeczenia nieprawnie obsadzonego Trybunału Konstytucyjnego. „Polska jako członek UE jeszcze nie zginęła” – podsumował Mayer.