„Die Welt“: W Goerlitz i Zgorzelcu Europa dalej się zrasta
1 marca 2021Niemiecki dziennik pisze w poniedziałek (01.03.2021) o dobrej współpracy niemieckiego Goerlitz i polskiego Zgorzelca, które razem walczą z pandemią koronawirusa. „Oficjalnie to dwa miasta, które jednak coraz bardziej uważają się za miasto podwójne. Także w czasie pandemii koronawirusa, chociaż zasady lockdownu w obu krajach bardzo się różnią” – zauważa „Die Welt”. I dodaje, że burmistrzowie miast rozmawiają ze sobą prawie codziennie, a zależy im zwłaszcza na tym, by granica pozostała otwarta dla tych, którzy regularnie dojeżdżają do pracy czy szkoły. „Nad Nysą Łużycką Europa zrasta się dalej w kryzysowych czasach” – dodaje „Die Welt”.
Coraz bardziej do siebie podobni
Przypomina, że to ponowne „zrastanie się” podzielonego w 1945 roku miasta trwa od kiedy Polska przystąpiła do UE 17 lat temu. „I nie chodzi tu tylko o łowienie okazji czy zakupy. Bez polskich lekarzy, pielęgniarek i opiekunów niemieckie szpitale na Dolnym Śląsku miałyby duży problem. Z drugiej strony niemieckie firmy, jak Birkenstock czy Bombardier są bardzo lubiane przez polskich pracowników. Polskie dzieci codziennie idą przez most do niemieckich szkół, a w lecie mieszkańcy zachodniego Goerlitz często siedzą na słońcu w barach na wolnym powietrzu nad wodą. Na niemiecką stronę przeprowadziło się już około 3500 Polaków, mieszkania są większe i korzystniejsze, i to także dowód nowego sąsiedztwa w środku Europy. Oba miasta stają się coraz bardziej podobne do siebie, a dotyczy to także ich przedstawicieli” – pisze niemiecki dziennik, opisując intensywne kontakty burmistrza Goerlitz Octaviana Ursu i Zgorzelca Rafała Gronicza.
„W czasach pandemii jest wiele do omówienia, bo jeśli jeden burmistrz coś postanowi, to drugi natychmiast to odczuje” – dodaje gazeta. Przypomina, że dwa lata temu Ursu pokonał w wyborach komunalnych kandydata prawicowo-populistycznej AfD. Postulował on wówczas, by granicę w Goerlitz uznać za całkowicie zbędną. Jak pisze „Die Welt”, cały kraj patrzył wówczas na wschodnioniemieckie miasto, bo chodziło o dużo więcej, niż wybory komunalne. Ursu wyjaśnia, że chodziło o nastawienie miasta wobec świata zewnętrznego. „O to, czy będziemy się izolować. I większość opowiedziała się za otwartym społeczeństwem” – powiedział Ursu „Die Welt”. „Mimo to rok później miasto było zamknięte i nie miało to nic wspólnego z AfD” – dodaje dziennik, przypominając o zamknięciu przez Polskę granic na początku pandemii koronawirusa w marcu 2020 roku. Dotknęło to rodziny, pracowników transgranicznych, w tym lekarzy, a rząd Saksonii obawiał się załamania systemu ochrony zdrowia.
Polski nie stać już na lockdown
Dziś zarządzanie kryzysowe jest lepsze, także dzięki współpracy burmistrzów - niemieckiego i polskiego. Gdy rząd Saksonii wprowadził obowiązek regularnych testów na koronawirusa dwa razy w tygodniu dla osób regularnie przekraczających granicę, Ursu wywalczył na przykład wyjątek dla uczniów – pisze „Die Welt”.
Zauważa, że jak na razie w obu miastach sytuacja epidemiczna jest podobna, ale ostatnio Polska poluzowała nieco swoje obostrzenia, choć – jak ocenia niemiecka gazeta – nie ma to nic wspólnego z liczbą infekcji, a raczej wynika z sytuacji gospodarczej. „To finansowe potrzeby państwa sprawiają, że sklepy na wschód od granicy na Odrze i Nysie są otwarte. Na lockdown trzeba móc sobie pozwolić” - pisze gazeta. I dodaje, że z powodu niższych dochodów także obaj burmistrzowie zajmują się przede wszystkim odwoływaniem projektów. „Mimo wszystko w Goerlitz z pandemii wypływa morał. Osobno się już nie da, bo obie połowy miasta są już od dawna zbyt ze sobą związane i zazębione” – ocenia „Die Welt”.