„Jeszcze Niemcy nie skapitulowały, a już Polacy szukali złotych zębów u Żydów. Jan Tomasz Gross ujawnia ten proceder. Chce doprowadzić swoich rodaków do konfrontacji z przeszłością”, pisze Adam Krzemiński w artykule opublikowanym na łamach wydania online niemieckiego dziennika Die Welt w związku z ukazaniem się na niemieckim rynku wydawniczym książki Grossa pt. „Strach”. „Polak, który pisze dla niemieckiej gazety o <> ryzykuje wystawieniem się na ostracyzm: z jednej strony polscy narodowi katolicy, którzy w 2008 roku wyklęli Grossa za książkę „Upiorna dekada" i chcieli wytoczyć mu proces za zranienie honoru narodowego. Z drugiej strony niemieccy wnukowie nazistów, którzy w polskim antysemityzmie widzą skuteczny rozpuszczalnik dla własnego poczucia wstydu, pisze Die Welt. „J.T. Gross jest nieustająco porównywany do Daniela J. Goldhagena. Książka Grossa „Sąsiedzi” (…) wywołała w Polsce skutek podobny do sytuacji po opublikowaniu w 1997 roku książki Goldhagena o gorliwych katach Hitlera („Gorliwi kaci Hitlera. Zwyczajni Niemcy i Holocaust” – w tej wydanej w 1996 r. w USA książce Daniel Goldhagen wystąpił z tezą, że odpowiedzialność za eksterminację Żydów ponoszą – na równi z ideologiami koszmarnej doktryny – jej wykonawcy, tzw. zwyczajni Niemcy. Książka wzbudziła bardzo żywy oddźwięk, przyp. red.). „Gross ze swoimi książkami co jakiś czas jest brany na języki: w 2006 roku za sprawą opublikowanej właśnie po niemiecku książki „Strach”, która opowiada o nocnym pogromie w Krakowie, Kielcach i Tarnowie. W 2011 roku przez „Złote żniwa” (…) Tymczasem Gross w Polsce stał się instytucją; pokazuje swój bezkompromisowy obrachunek z "upiorną dekadą" 1939-1949 (to tytuł jednej z jego wcześniejszych książek, przyp. red), nie z pozycji amerykańskiego cudzoziemca, ale –co sam przyznaje – jako Polak, syn polskiej ziemianki i polskiego socjalisty żydowskiego pochodzenia; człowieka, który angażuje się w wewnętrzny spór w obrębie polskiego antysemityzmu. „Impulsem dla Grossa do napisania <> było wstrząsające odkrycie podczas kwerendy w archiwach, że wielu Polaków, którzy ukrywali Żydów w czasie Holokaustu, bało się do tego przyznać. Jak w ogóle mogło dojść do antysemityzmu po doświadczeniu Auschwitz? Dlaczego Żydzi, którzy wyszli z ukrycia, wrócili z obozu pracy lub z ZSRR, stawali w obliczu otwartej wrogości? Dlaczego w 1946 roku doszłodo pogromu w Kielcach, a winnych miejscach do gwałtownych ataków, w których to całkowita liczba żydowskich ofiar wyniosła między 500 do 1500? Odpowiedzi na te pytania formułuje Grass w książce <> w ostrych jak brzytwa tezach”, pisze Adam Krzemiński w Die Welt.
Wyznanie grzechów
„Interesuje mnie antysemityzm wPolsce po II wojnie, a jest to zjawisko największej skali –w porównaniu do innych krajów – z do bardzo prostego powodu, przytacza Die Welt uzasadnienie Grossa:„W Polsce było znacznie więcej Żydów niż gdziekolwiek indziej, ale mnie zajmuje ten problem, ponieważ jestem Polakiem. To moje społeczeństwo, tutaj dorastałem. W każdym mieście, z którego eliminowano Żydów, był konkretny dzień, w którym takie działanie miało swój początek. Powinno się tam postawić macewę, tak z potrzeby serca, aby można było opłakiwać ofiary(..). Nie chodzi o nic innego, jak nazwanie po imieniu popełnionego grzechu. Wtedy wreszcie my, Polacy, pozbędziemy się manii prześladowczej (…)“, cytuje dziennik J.T. Grossa. „Ta mania dotyczy każdej rodziny: jak zachowywali się wtedy moi rodzice, dziadkowie? Co o tym myśleli? Jednak tylko w Polsce za ukrywanie Żydów groził wyrok śmierci nie tylko dla ukrywającego, ale także jego rodzinie, i z tego względu w Instytucie Yad Vashem, największą liczbę "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata" stanowią Polacy”, konstatuje autor artykułu Adam Krzemiński.
ZOBACZ: Pełna wersja artykułu po niemiecku >>
Agnieszka Rycicka
Red. odp.: Bartosz Dudek