1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Die Welt o rzezi wołyńskiej: zbrodnia prawie nieznana

Barbara Cöllen28 czerwca 2013

„Die Welt“ informuje o rzezi wołyńskiej i trudnym pojednaniu Polski i Ukrainy. Niemcy dowiadują się o drugiej, poza Katyniem, traumie Polaków. Jest to pierwszy obszerny artykuł na ten temat w prasie niemieckiej.

https://p.dw.com/p/18xjL
Ein alter polnischer Bauer steht am 07.06.1985 neben der Scheune auf seinem Hof im schlesischen Ort Lisiecice (Leisnitz). Er kam 1945 als Umsiedler aus dem späteren sowjetischen Wolhynien. Als Entschädigung für den verlorenen Bauernhof hat man ihm in Schlesien Haus und Land zugewiesen.
Mieszkaniec Wołynia wysiedlony na Śląsk. Zdjęcie z 1985 rokuZdjęcie: picture-alliance/Renate Marsch

„Mężczyźni i kobiety brutalnie zarąbywani siekierami” – taki tytuł nosi pierwszy artykuł, jaki ukazał się w Niemczech w rocznicę masakry na Wołyniu. Gerhard Gnauck pyta, czy było to ludobójstwo? Artykuł ilustruje zdjęcie zamordowanego brutalnie ciosem w głowę Polaka. Korespondent berlińskiej „Die Welt” zauważa, że „pamięć o masakrze na Wołyniu w 1943 roku obciąża sąsiedztwo Polski i Ukrainy”. Polacy i Ukraińcy od miesięcy w napięciu oczekują na wydarzenie, które, jak pisze autor,  wystawi ich na ciężką próbę – uroczystości upamiętniające wydarzenia sprzed 70 lat, kiedy to w czasie hitlerowskiej okupacji zostało zamordowanych przez Ukraińców blisko 100 tys. Polaków, a odwecie przez Polaków 10 tys. ukraińskiej ludności cywilnej.

„Mordercy pojawiali się w nocy i świtem”

Po bitwie pod Stalingradem, daleko od frontów walki „doszło do zbrodni, która zachodniej Europie jest dzisiaj prawie nieznana” – pisze autor i dopuszcza do głosu świadka mordów Jerzego Krasowskiego. Krasowski opowiada o „mordercach, którzy pojawiali się w nocy lub świtem”, a czasami podczas mszy w kościołach z siekierami, widłami, czasem z bronią palną.

Gnauck pyta o genezę rzezi wołyńskiej. Wskazuje przy tym na „głębsze podłoże masakry” w planach ukraińskich nacjonalistów OUN i ich militarnej odnogi UPA. „Mieli nadzieję, że przez zryw – przeciwko okupantom niemieckim – i zlikwidowanie Polaków będą mogli uzasadnić swoje roszczenia do Wołynia. Przy tym granica między wypędzeniem (taki był pierwotny pomysł) a zabijaniem Polaków była płynna”.

„Polacy wołali na pomoc Wehrmacht”

Gerhard Gnauck pisze, że następstwem napadów na polskie wsie były czasami niezwykłe sojusze – Polacy prosili o pomoc Wehrmacht lub wiązali się z sowieckimi partyzantami. „Wehrmacht, który chciał na terenie okupowanym mieć spokój, rzeczywiście interweniował w kilku przypadkach” – pisze autor. Gnauck cytuje też hamburskiego historyka Franka Golczewskiego, który mówi, że czasami niemieckie władze wydawały polecenia, aby Wehrmacht negocjował z UPA. W zamian za współpracę UPA miało zostawić Polaków w spokoju – twierdzi historyk. Autor artykułu pisze, że polska ludność cywilna była „bardziej skłonna przystać na przesiedlenie na Zachód – przede wszystkim na Śląsk, skąd już uciekli liczni Niemcy po pojawieniu się Armii Czerwonej”.

Gerhard Gnauck  wskazuje, że od 10 lat intelektualiści i politycy w Polsce i na Ukrainie zajmują się masakrą na Ukrainie. W tym czasie, pisze autor, w wielu miejscach dokonano ekshumacji ofiar zbrodni i wspólnie pochowano. „Uznania doczekali się Ukraińcy, którzy sprzeciwiali się masakrze i udzielali schronienia polskim sąsiadom“ – odnotowuje Gnauck.

Porozumienie polsko-ukraińskie trudniejsze od polsko-niemieckiego

Autor artykułu w „Die Welt” pisze, że Senat uznał Zbrodnię Wołyńską za „czystkę etniczną noszącą znamiona ludobójstwa”, co krytycznie skomentowały media informacyjne na Ukrainie. „Najwidoczniej porozumienie między obydwoma krajami jest jeszcze trudniejsze niż kiedyś polsko-niemieckie” – pisze Gnauck i zwraca uwagę na to, że sytuację utrudnia „postrzeganie oddziałów UPA w czasie II wojny światowej przez wielu Ukraińców jako bohaterów, przede wszystkim dlatego, że po 1945 roku stawiali opór władzy sowieckiej”.

„Prosimy o przebaczenie”

Autor pisze na zakończenie o pierwotnych planach obydwu Kościołów podpisania podczas wizyty w Polsce Arcybiskupa Większego Kijowsko-Halickiego Światosława Szewczuka z Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego wspólnej polsko-ukraińskiej Deklaracji z okazji 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej z przesłaniem podobnym do orędzia biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 roku „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. To wspólne przesłanie, pisze Gnauck, nie zostanie tam zamieszczone. Te słowa padną tylko z ust abp. Szewczuka, który, jak przypomina autor, nazwał masakrę na Wołyniu czystką etniczną. Gnauck cytuje też swego rozmówcę z grona organizatorów uroczystości 11 lipca, który powiedział, że „zanim wszystko między Polakami i Ukraińcami wyprostuje się, minie 10 do 20 lat”.

Barbara Cöllen

red. odp. Bartosz Dudek