Broń do Syrii: każdy musi zadecydować sam
28 maja 2013Upływającego w piątek (31.05) o północy embarga na dostawy broni do Syrii Unia Europejska postanowiła nie przedłużać. Utrzymane zostaną natomiast inne sankcje wobec reżimu Asada. Decyzję, czy dane państwo będzie dostarczało broń opozycjonistom, każde z państw członkowskich musi podjąć samo, poinformował w nocy z poniedziałku na wtorek (27/28.05.13) w Brukseli szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle.
Wypracowanie tego kompromisu przez 27 ministrów spraw zagranicznych UE trwało ponad 13 godzin. Celem ewentualnych dostaw broni ma być ochrona ludności cywilnej. Rozmowy były bardzo trudne, przyznał Westerwelle. Tym bardziej ważny jest osiągnięty kompromis, dodał szef niemieckiej dyploamcji.
Centralnym punktem sporu była kwestia dostaw broni dla syryjskich rebeliantów. Za tą opcją opowiadały się zwłaszcza Wielka Brytania i Francja. Rządy tych państw chcą w ten sposób zwiększyć nacisk na Asada, by rzeczywiście był gotowy do rozmów z opozycjonistami podczas planowanej konferencji w Genewie.
Eskalacja sporu
W poniedziałek wieczorem wszystko wskazywało na to, że brukselska konferencja skończy się fiaskiem. Szef austriackiej dyplomacji Michael Spindelegger oznajmił, że rozmowy uważa za zakończone. Ostatniego słowa Austrii nie chciały jednak zaakceptować Niemcy i Hołlandia. Jak stwierdził Westerwelle, rozmowy są trudne, ale będą się toczyły dalej.
Spindelegger zirytowany stwierdził, iż jest nie do przyjęcia, żeby „dwa państwa nadawały kierunek a reszta musiała się do nich dostosować“. Rząd w Wiedniu groził, że w razie nieprzedłużenia embarga wycofa swoich żołnierzy z misji ONZ na Wzgórzach Golan. 380 austriackich żołnierzy kontrolujących granicę między Syrią a Izraelem stanowi jedną trzecią stacjonujących tam sił ONZ.
Pozostałe sankcje zostają utrzymane w mocy
Austria, także Finlandia, Szwecja i inne państwa unijne obawiają się, że uzbrojenie syryjskich rebeliantów zaostrzy jeszcze krwawy konflikt między nimi a reżimem Asada. Istnieje też ryzyko, że broń z Europy może się dostać w ręce terrorystów islamskich, próbujących realizować w Syrii własne cele.
Niemcy są sceptyczne wobec dostaw broni, starały się jednak o wypracowanie wspólnego stanowiska UE. Brytyjski szef dyplomacji William Hague uspokajał, że „nie mamy zamiaru wysyłać w najbliższym czasie broni do Syrii”. UE musi być jednak gotowa, by szybko zareagować w chwili, gdyby sytuacja w Syrii jeszcze bardziej się zaostrzyła. „Jest to decyzja dobra dla Europy“ i silny sygnał dla reżimu Asada, podsumował Hague.
Wszystkie inne sankcje nałożone na Syrię przez UE mają zostać przedłużone o rok. Są to sankcje finansowe i gospodarcze, jak i nałożony na przedstawicieli rządu Asada i jego klanu zakaz wjazdu na teren UE.
Krytyka ze strony CDU
Na planowanej konferencji w Genewie Unia Europejska musi mówić jednym głosem - uważa rzecznik klubu poselskiego CDU/CSU ds. polityki zagranicznej Philipp Missfelder. Skrytykował on niezgodność europejskich szefów dyplomacji na poniedziałkowym spotkaniu w Brukseli. Wielka Brytania i Francja mają najwyraźniej inne wyobrażenia o sytuacji w Syrii, niż pozostałe państwa unijne - dodał w wywiadzie dla radia Deutschlandfunk. Missfelder podkreślił jednocześnie, że jest przeciwny dostawom broni dla opozycjonistów. Argumentował, że zakończenie konfliktu na drodze zbrojnej staje się teraz coraz mniej prawdopodobne.
AFP, DPA / Elżbieta Stasik
red. odp.: Bartosz Dudek