Duże wydatki na uchodźców. Szef MSW: chce debaty
14 sierpnia 2015„Wielu moich europejskich kolegów jest zdania, że w Niemczech obowiązują bardzo wysokie standardy" powiedział szef MSW Niemiec w rozmowie z telewizją publiczną ZDF. Polityk przyznał, że potrzebna jest kontrola wydatków i „debata na temat europejskich standardów odnośnie poszanowania godności i wysokości świadczeń dla uchodźców".
Minister De Maizière powiedział, że ponad 40 procent osób ubiegających się o azyl w pierwszej połowie tego roku pochodziło z krajów Bałkanów Zachodnich, a więc są „bez szans na uzyskanie azylu w Niemczech”. Z kolei stacji radiowej Bayern 2 minister powiedział, że „poziom świadczeń w RFN dla ubiegających się o azyl jest czasami wyższy niż dochody z pracy w Albanii lub Kosowie”. Minister przyznał, że są również landy, które zaliczkowo wypłaciły świadczenia azylantom cztery miesiące do przodu.
Zdaniem szefa MSW Niemcy nie mogą od tak ograniczyć któregokolwiek z tych świadczeń, ponieważ Federalny Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zasiłek, tzw. Hartz IV jest kwestią godności ludzkiej. To samo odnosi się do osób ubiegających się o azyl. „Ale możemy dać więcej świadczeń w naturze i dokładnie przyjrzeć się dawanej gotówce”, powiedział minister.
W ośrodkach recepcyjnych można byłoby jego zdaniem zadbać o to, aby nie wypłacać na raz dużego kieszonkowego, a już zupełnie nie na kilka miesięcy z góry.
Nie 300, nie 450 a 600 tysięcy uchodźców w tym roku
To, jakie świadczenia należą się ubiegającym się o azyl są ściśle określone w specjalnej ustawie o świadczeniach. W obozach przejściowych uchodźcy muszą mieć zabezpieczone podstawowe potrzeby życiowe jak jedzenie, spanie, ubranie opiekę medyczną.
Do tego dochodzi kieszonkowe na własne wydatki, jak bilety, telefon. Wysokość kieszonkowego zależy od wieku i statusu rodzinnego. Osoba samotna dostaje 143 euro, równowartość 580 złotych. Osoby dorosłe prowadzące wspólne gospodarstwo domowe – po 129 euro na osobę. Dodatkowe osoby w rodzinie dostają 113 euro. Na dziecko rodzina otrzymuje od 85 do 92 euro.
De Maizière stwierdził, że społeczeństwo w Niemczech musi przygotować się w tym roku na napływ znacznie wyższej liczby uchodźców niż szacowano. Polityk nie chciał potwierdzić liczby 600 tysięcy.
Nie ma solidarności. „To hańba“
„Niepohamowany wzrost napływu uchodźców szacowany na 600 tysięcy osób w tym roku pokazuje, że musimy natychmiast całkowicie zreorganizować politykę wobec uchodźców, powiedział dziennikowi "Rheinische Post" Gerd Landsberg, prezes Niemieckiego Związku Miast i Gmin. Landsberg podkreślił pilną potrzebę zastąpienia namiotów, w których teraz kwaterowani są uchodźcy, domami. I to jeszcze przed zimą.
Bilkay Öney (SPD), minister integracji Badenii-Wirttembergii zażądała zmian w systemie ośrodków pierwszego kontaktu. Jej zdaniem potrzebne są bardziej skuteczne, zupełnie nowe procedury systemu azylowego, w którym za pierwszą fazę procesu odpowiada państwo. Dalsza część procedury integracyjnej wynikająca z prawa pobytu, spadłaby na struktury lokalne.
Głos zabrał też Rudolf Seiters, prezydent Niemieckiego Czerwonego Krzyża, który narzekał na brak solidarności europejskiej w kwestii uchodźców. Jego zdaniem „W grę wchodzi czysty egoizm”, powiedział w radiu RBB. „To jest wręcz haniebne” – dodał.
stu/rb (afp, dpa, epd, kna), Agnieszka Rycicka