COVID: Jak europejskie więzienia poradziły sobie z pandemią
14 grudnia 2021Vangelis Stathopoulos jest jedną z ponad pół miliona osób osadzonych w więzieniach w Europie w samym środku pandemii COVID-19. – Gdy w grudniu ubiegłego roku zachorowałem na COVID, około połowa więźniów tutaj była chora w tym samym czasie” – mówi Stathopoulos, który przebywa w greckim więzieniu Larissa.
Więzienia to idealne środowisko dla rozwoju wirusów: są przepełnione i często panują tam fatalne warunki higieniczne. Upubliczniono jednak niewiele danych na temat rozprzestrzeniania się koronawirusa w zakładach karnych.
Wraz z 12 redakcjami należącymi do European Data Journalism Network (Europejska Sieć Dziennikarstwa Danych / EDJNet), DW zebrało z 29 krajów dane, które pokazują, ile zachorowań i zgonów odnotowano w więzieniach, jak przebiegała akcja szczepień i jakie środki podjęto, by ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa.
Filipa Alves da Costa, konsultantka ds. zdrowia publicznego w ramach programu „Zdrowie w więzieniach” Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), twierdzi, że ryzyko jest tam podobne do tego, z jakim są konfrontowane osoby mieszkające w ośrodkach zbiorowego zakwaterowania, takich jak domy opieki i schroniska. U wielu więźniów występują czynniki zwiększające ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19, w tym choroby takie jak HIV, a także palenie tytoniu lub zażywanie narkotyków.
Ogniska COVID w więzieniach dotykają wszystkich
Epidemie w więzieniach wpływają nie tylko na ludzi tam osadzonych lub pracujących, ale także na okoliczne społeczności. W Stanach Zjednoczonych, gdzie koronawirus szybko pojawił się w więzieniach w roku 2020, ogólnokrajowe porównanie wykazało, że liczba przypadków COVID-19 rosła szybciej w rejonach, gdzie było więcej osób przebywających w więzieniach. Badanie powiązało wysoką liczbę więźniów w USA, gdzie ponad dwa miliony ludzi żyje w zakładach karnych, z ponad 500 tysiącami dodatkowych przypadków COVID-19 w więzieniach i poza nimi.
– Tak więc, jeśli nie chronisz więzień, nie chronisz społeczności – mówi Filipa Alves da Costa.
Badanie przeprowadzone przez naukowców z Barcelony pokazuje, że większość krajów zamknęła więzienia rygorystycznie i szybko na samym początku pandemii.
Widzenia zostały natychmiast wstrzymane lub poważnie ograniczone praktycznie we wszystkich krajach. W wielu placówkach odwołano również zajęcia sportowe i rekreacyjne, zawieszono godziny pracy oraz wstrzymano urlopy więzienne. – Nawet nasze listy zostały poddane kwarantannie – wspomina Csaba Vass, który odsiaduje wyrok w więzieniu na Węgrzech.
Wskaźniki zakażeń w więzieniach są takie same jak w populacji
Dane zebrane podczas tego dziennikarskiego dochodzenia pokazują, że – na pierwszy rzut oka – podjęte kroki pomogły uniknąć najgorszego. Więzienia nie stały się, ogólnie rzecz ujmując, ogniskami infekcji COVID.
Tam, gdzie wskaźniki zakażeń były wysokie w populacji generalnej, tam z reguły były też wysokie w więzieniach. Jednak w wielu krajach liczba zgłoszonych przypadków w zakładach karnych utrzymywała się poniżej poziomu populacji generalnej; Nawet na Węgrzech i we Francji, gdzie więzienia są nieustannie przepełnione.
Możliwe niepełnie zgłaszanie zachorowań i zgonów
Nawet w krajach z niższymi wskaźnikami zakażeń pojedyncze więzienia mogą być poważnymi ogniskami epidemii. – Z pewnością występuje tu problem niedostatecznej sprawozdawczości – uważa Adriano Martufi, naukowiec z uniwersytetu w Lejdzie, badający warunki w więzieniach.
Zakład karny Larissa w Grecji, na przykład, oficjalnie zgłosił tylko 200 przypadków do końca lipca 2021. Stathopoulos twierdzi, że naliczył ich o wiele więcej. – Uważam, że mieliśmy ponad 500 przypadków, tylko między grudniem 2020 i chwilą obecną.
Niedostateczna sprawozdawczość niekoniecznie jest działaniem celowym, może również wynikać z braków organizacyjnych. – Ochrona zdrowia w więzieniach cierpi na brak personelu oraz sprzętu – zaznacza Martufi. – Nawet nie mam pewności, czy technicznie są w stanie zbierać i przetwarzać takie dane.
Niska liczba przypadków ma wysoką cenę
Nawet jeśli założymy prawdziwość liczby infekcji, restrykcje nałożone, by zahamować rozprzestrzenianie się koronawirusa, często mają własne skutki uboczne.
Zasady ONZ dotyczące standardowego minimalnego traktowania więźniów stanowią, że odosobnienie powinno być stosowane tylko w ostateczności, na jak najkrótszy czas i nigdy nie powinno trwać dłużej niż 15 dni. Jednak w czasie pandemii izolowanie więźniów stało się w wielu krajach standardowym środkiem zapobiegawczym.
W niektórych niemieckich zakładach karnych osoby tymczasowo aresztowane były izolowane przez 14 dni po każdej rozprawie sądowej. W więzieniu na Malcie nowo przybyli byli przetrzymywani w izolatkach dwa tygodnie przez 23 godziny dziennie, mając do dyspozycji jedynie materac na podłodze i odsłoniętą toaletę – warunki, które Europejski Komitet Zapobiegania Torturom potępił już w 2013 roku. Nawet ci, którzy nie byli objęci kwarantanną, często siedzieli zamknięci w celach przez większość dnia, bez żadnego zajęcia.
Dla wielu osadzonych szczególnie trudne były zakazy odwiedzin. Na Węgrzech, jak opowiada Csaba Vass, „przed pandemią mieliśmy dwie i pół godziny kontaktu fizycznego dwa razy w miesiącu; brak tego spowodował bardzo poważne problemy psychiczne”. Według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka więźniowie mają prawo do życia rodzinnego.
Sytuację pogorszyły problemy strukturalne
Podobnie jak w wielu innych dziedzinach życia społecznego, sytuację pogorszyły problemy strukturalne, które istniały na długo przed pandemią. W co trzecim państwie europejskim są więzienia działające powyżej swojej pojemności.
– Brak przestrzeni sprawia, że utrzymanie dystansu jest niemożliwe, zaś egzekwowanie innych środków zapobiegawczych jest utrudnione przez braki w personelu – wyjaśnia Catherine Heard, szefowa Światowego Programu Badań nad Więziennictwem (World Prison Research Programme). – Jeśli nie ma personelu, który mógłby koordynować przemieszczanie ludzi w obrębie więzienia, nie ma innego wyjścia, jak tylko trzymać osadzonych w celach przez większość doby.
W wielu pojedynczych zakładach karnych sytuacja jest znacznie gorsza niż wskazuje na to średnia krajowa. – Jestem w celi przeznaczonej dla pięciu osób, ale teraz jest nas tu ośmioro. Nie da się zachować dystansu – powiedziała chorwackiemu dziennikowi osoba prowadząca strajk głodowy na początku pandemii w marcu 2020 roku. – Praktycznie czujemy się jak skazańcy w celi śmierci, czekając, aż koronawirus przedrze się do więzienia.
Podczas pierwszej fali wiele krajów w całej Europie wypuściło na wolność niespotykaną wcześniej liczbę osób, by odciążyć więzienia. Catherine Heard uważa, że obecnie kluczowe jest utrzymanie tego trendu.
Ponowny wzrost liczby więźniów
Jednak w wielu krajach postępy poczynione od wiosny 2020 roku wydają się cofać. Po początkowym spadku, liczba więźniów ponownie rośnie w około połowie badanych krajów europejskich; w niektórych przypadkach nawet przekraczając swój pierwotny poziom.
Przy tych problemach strukturalnych, pogarszających i tak już skomplikowaną sytuację, „powrót do normalności” w więzieniach zależy od tego samego, co w przypadku reszty społeczeństwa: od szczepień.
Akcja szczepień w więzieniach opóźniona
– Gdy ogłoszono, że będą szczepienia, ludzie znacznie się uspokoili. Z tego, co wiem, szczepionkę przyjęli prawie wszyscy więźniowie – mówi Vass.
Jednak jeszcze nie wszyscy otrzymali swoją dawkę preparatu. Nawet mimo wysokiego ryzyka dla więźniów, personelu i ogółu społeczeństwa, większość krajów europejskich nie uwzględniła w swoich planach szczepień więźniów jako grupy priorytetowej. Wiele z nich wcale o nich nie wspomniało.
– Niezależne organizacje ponadnarodowe wielokrotnie zwracały uwagę na to, że więźniowie powinni być szczepieni w pierwszej kolejności – mówi Adriano Martufi. – To dobry przykład absolutnej rozbieżności między wytycznymi z jednej strony, a rzeczywistością w terenie z drugiej".
Oznacza to, że rozpoczęcie akcji szczepień w więzieniach było znacznie opóźnione. Niektóre kraje nie rozprowadziły ani jednego zastrzyku w więzieniach przed czerwcem 2021 roku, podczas gdy inne zgłosiły rozpoczęcie szczepień już pod koniec marca.
Lekcja na przyszyłość
W obliczu nadchodzącej kolejnej fali koronawirusa w prawie każdym kraju Europy, pandemia nie skończyła się dla nikogo, a na pewno nie dla ludzi w więzieniach. Zdaniem ekspertów państwa muszą drastycznie zredukować liczbę osadzonych w zakładach karnych, by w ten sposób lepiej przygotować się na takie sytuacje w przyszłości.
– COVID powinien stanowić dzwonek alarmowy, by poprawić warunki w więzieniach oraz zmniejszyć liczbę wyroków osadzenia w takich placówkach – uważa Catherine Heard.
Aby jednak ten sygnał został usłyszany, niezbędne są zainteresowanie opinii publicznej oraz wola polityczna. – Czas przemyśleć nasze postrzeganie więźniów jako obywateli drugiej kategorii – mówi Adriano Martufi. – Nie możemy pozwolić na to, by ktokolwiek został w tyle. To zaszkodzi wszystkim.
Tekst opracowali: Milan Gagnon, Gianna-Carina Grün oraz Peter Hille.
Projekt jest wynikiem współpracy w ramach Europejskiej Sieci Dziennikarstwa Danych (European Data Journalism Network / EDJNet).
Prowadzenie projektu: Deutsche Welle
Współpraca: Alternatives Economiques, Civio, El Confidencial, EUrologus, Il Sole24Ore, iMEdD, MIIR, OBC Transeuropa, Openpolis, Pod črto, VoxEurop