Pomiary polsko-niemieckiej granicy
7 sierpnia 2012Przytulony do muru słup graniczny numer 491 przy Sali Koncertowej we Frankfurcie nad Odrą jest pełen naklejek i upstrzony graffiti. Podobnie wygląda wiele słupów granicznych Brandenburgii. Ich zewnętrzna powłoka została wprawdzie kilka lat temu wymieniona, ale była to tylko kosmetyka. W znacznie gorszym stanie są same słupy, zwłaszcza poza miastami, nad brzegami rzek. Z 464 słupów granicznych na terenie Brandenburgi tylko jakieś 5-10 procent jest nienaruszonych, szacuje Oliver Flint, rzecznik Państwowego Zakładu Geodezji i Informacji (LGB) w Poczdamie. Ślady zostawiają zimowe lody, a przede wszystkim liczne powodzie, jakie nawiedziły pogranicze w ostatnim czterdziestoleciu. Tylko w czasie powodzi tysiąclecia w 1997 roku woda zmyła szereg półtonowych, betonowych słupów, naruszyła podstawy innych. Prosto stoją dziś tylko nieliczne. Dlatego Brandenburgia zdecydowała się na wymianę w przyszłym roku jej wszystkich słupów granicznych.
Polska pielęgnuje granicę
Kontrola i wymiana słupów granicznych jest jednym z elementów przygotowań do wspólnej, polsko-niemieckiej kontroli przebiegu granicy. Zgodnie z podpisaną we wrześniu 2004 r. umową między Polską a RFN „O oznakowaniu i utrzymaniu wspólnej granicy na odcinkach lądowych i wodach granicznych”, powinno to następować co dziesięć lat. Stąd rok 2014. Polska zacznie już w przyszłym roku wstępne pomiary. „My nie jesteśmy jeszcze tak daleko”, przyznaje Günther Rothberger, odpowiedzialny w LBG za pomiary geodezyjne granic Brandenburgii. Po polskiej stronie znaki graniczne są w znakomitym stanie, Polska zawsze je pielęgnowała, co jest zrozumiałe ze względów historycznych. Niemiecka strona to respektuje, wie, że granica jest dla Polaków delikatnym tematem, dlatego stara się też w miarę możliwości sumiennie o nią dbać. Dziś jednak, w Unii Europejskiej granice nie odgrywają już takiej roli jak jeszcze kilkanaście lat temu. A że Brandenburgii przez lata brakowało pieniędzy, stan oznakowania granicy jest dziś taki a nie inny, tłumaczą poczdamscy geodeci.
Precyzja co do centymetra
Ostatnie pomiary polsko-niemieckiej granicy zostały przeprowadzone w 1978 roku. Od tego czasu z politycznych map świata zniknęła NRD a Polska weszła do Unii Europejskiej. Traktat między RFN a Rzecząpospolitą Polską z 1990 r. potwierdził granicę na Odrze i Nysie. Jej nienaruszalność ponownie potwierdziło orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z lipca 1992 r., w sprawie skargi niemieckich wypędzonych.
Równolegle z tymi politycznymi kamieniami milowymi zmieniała się technika. Nasze życie opanowały satelity, w tym codzienny dziś system nawigacji satelitarnej GPS. Pomiary polsko-niemieckiej granicy opierają się tymczasem na przestarzałym systemie sprzed blisko 40 lat. Dziś musi być on dostosowany do norm unijnych.
W lipcu brandenburscy geodeci rozpoczęli więc określanie lokalizacji znaków granicznych przy pomocy GPS. Zasada jest podobna do nawigacji np. w naszych samochodach, tyle, że w samochodzie dzieje się to z dokładnością co do metra. Praca geodetów jest precyzyjna co do centymetra.
Andreas Blankenfeld i Michael Natusch, technicy z Poczdamu, przez całe lato są w drodze. Kilometr po kilometrze wędrują wzdłuż granicy i nanoszą koordynaty słupów granicznych. Każdy pomiar przeprowadzają kilkakrotnie. Od pierwszego, brandenburskiego słupa z numerem 308 po ostatni z numerem 771, przy granicy z Mecklemburgią-Pomorzem Przednim. Podobnych pomiarów dokonuje Polska a także Mecklemburgia Pomorze-Przednie i Saksonia.
Ziemi nikomu ani nie ubędzie, ani nie przybędzie
Polsko-niemiecka granica wynosi 467 kilometrów. Jej najdłuższy odcinek – 285 km leży na terenie Brandenburgii i tylko 10 km z tego odcinka stanowi granica lądowa. Biegnąca nurtem Nysy i Odry linia graniczna zmienia się z naturalną zmianą biegu koryta rzek.
- To możliwe, że przez te kilka ostatnich dziesięcioleci którejś ze stron ubyło lub przybyło gruntu - mówi Günther Rothberger, ale nowego przebiegu granicy nie będziemy wyznaczać. Myślę, że strony dojdą do porozumienia.
Strony, to rządy Polski i Niemiec. Tylko one są uprawnione do dokonania zmian przebiegu granicy. Przedtem jednak geodeci muszą przeprowadzić dokładne pomiary, które trafią do Polsko-Niemieckej Komisji Granicznej. Komisja przedkłada rządom ewentualne propozycje zmian przebiegu granicy. Zanim to jednak nastąpi, geodeci mają przed sobą jeszcze długą wędrówkę.
Elżbieta Stasik
Red. odp.: Andrzej Pawlak