Bundeswehra jest podatna na prawicowy ekstremizm
30 kwietnia 2017"Ścisła struktura hierarchiczna, broń i mundury - wszystko to przyciąga do Bundeswehry takich kandydatów do zawodowej służby wojskowej, z których niemieckie siły zbrojne najchętniej by z góry zrezygnowały", powiedział pełnomocnik rządu federałnego ds. obronności Hans-Peter Bartels (SPD).
Obywatel w mundurze
Jak podkreślił, skrajnie prawicowe poglądy, rasizm, ksenofobia i szowinizm "wykluczają każdego, kto tak myśli ze służby w Bundeswehrze". Żołnierz jest w RFN "obywatelem w mundurze", nie może zatem z zalożenia być ekstremistą, podkreślił z naciskiem Bartels.
Pełnomocnik ds. obronności przestrzegł równocześnie przed pokusą postrzegania Bundeswehry jako środowiska, w którym można spotkać niepokojąco dużo niezrównoważonych psychicznie osobników hołdujących skrajnym poglądom i pielegnujących rytuały inicjacyjne, znane raczej z więzień lub kolonii karnych.
Rzeczywistość wygląda inaczej. "Dzisiejsza Bundeswehra jest starsza pod względem wiekowym jej kadry, o wiele bardziej profesjonalna i zorientowana prorodzinnie niż dawna, oparta na powszechnym obowiązku służby wojskowej, licząca w latach zimnej wojny pół miliona żołnierzy", stwierdził Bartels. Bardzo wielu żołnierzy dzisiejszej, zawodowej Bundeswehry "za najważniejszą sprawę swego życia uważa rodzinę, a nie swych towarzyszy broni", dodał.
W minionym tygodniu w Niemczech znowu zrobiło się głośno o Bundeswehrze. Tym razem za sprawą porucznika Franco A., który został aresztowany po tym, jak pod fałszywem nazwiskiem podał się za uchodźcę wojennego z Syrii i został za takiego uznany, chociaż nie mówił ani słowa po arabsku. Prowadzący śledztwo w jego sprawie sądzą, że planował dokonać zamachu terrorystycznego z pobudek skrajnie prawicowych, w nadziei, że winą za ten zamach zostaną obciążeni muzułmańscy uchodźcy i migranci, będący w jego oczach przede wszystkim groźnymi terrorystami.
Za mało kontroli
Rzecznik frakcji SPD w Bundestagu ds. obronności Rainer Arnold ostro skrytykował w związku z tym procedury kontrolne obowiązujące w Bundeswehrze i pracę niemieckiego kontrwywiadu wojskowego. Jak oświadczył w wywiadzie prasowym: "Wyłowienie w Bundeswehrze prawicowych radykałów nie zawsze się udaje. Co oznacza, że robi się w tym kierunku za mało".
W podobnym duchu wypowiedziała się posłanka do Bundestagu z ramienia Lewicy Christine Buchholz, która jest w niej ekspertem ds. polityki obronnej. "Bundeswehra ma oczywiste i zauważalne dla każdego trudności z prawicowym ekstremizmem", powiedziała w wywiadzie dla "Welt am Sonntag". Jej zdaniem, przejawy prawicowego ekstremizmu Bundeswehra stara się na ogół przedstawić jako odosobnione incydenty, za które odpowiedzialne są pojedyncze osoby, a nie poważny problem strukturalny niemieckich sił zbrojnych. Bundeswehra go bagatelizuje i stara się nie dopuścić do podejrzeń, że w jej szeregach mogą utrzymywać się nieoficjalne struktury o skrajnie prawicowym charakterze.
Nowy sprawdzian
Od pierwszego lipca tego roku wszyscy kandydaci do zawodowej służby wojskowej w Bundeswehrze będą sprawdzani przez funkcjonariuszy kontrwywiadu wojskowego pod kątem skrajnych poglądów politycznych, co ma zapobiec ich kontaktom ze środowiskami ekstremalnymi oraz przenikaniu ekstremistów do Bundeswehry. Decyzję w tej sprawie podjął rząd w Berlinie jeszcze w sierpniu ubiegłego roku.
DW, dpa, afp / Andrzej Pawlak