Prasa: Bundestag zrezygnuje z uchwały ws. ludobójstwa Ormian
17 października 2015Czy rzeź Ormian, w której przed stu laty zginęło ok. miliona osób była ludobójstwem? Podczas uroczystego posiedzenia Bundestagu przed paroma miesiącami wydawało się, że niemiecki parlament wkrótce przyjmie oficjalną rezolucję potwierdzającą taką ocenę tej zbrodni. Teraz jednak wygląda na to, że może być inaczej. Krytycy postawy Bundestagu przypuszczają, że Berlin nie chce drażnić w obecnej napiętej sytuacji związanej z kryzysem migracyjnym tureckiego prezydenta Erdogana.
Tygodnik Der Spiegel donosi w najnowszym wydaniu (17.10.), że "byłby to niezły przykład polityki realnej", gdyby teraz w celu pozyskania Turcji dla rozwiązania problemu uchodźców Bundestag odszedł od zamiaru przyjęcia rezolucji w sprawie ludobójstwa Ormian. Der Spiegel bez podania źródeł informuje, że kiedy jeszcze w kwietniu parlament debatował na temat przyjęcia takiego oświadczenia, teraz kluby poselskie rządzących partii CDU i SPD po cichu jakoby odchodzą od tego zamiaru i odkładają ostateczne decyzje na później.
Będący w opozycji Zieloni naciskają, aby Bundestag przyjął rezolucję uznającą rzeź Ormian za ludobójstwo jeszcze w tym roku. Szef partii Cem Özdemir mówi: "Koalicja rządząca gra na czas, tymczasem czas nagli, bo rocznicowy rok właśnie się kończy".
Gauck i Lammert nazywają rzeczy po imieniu
W kwietniu br. posłowie do Bundestagu przypomnieli na uroczystym posiedzeniu parlamentu o wypędzeniu i rzezi Ormian przed stu laty. Według ormiańskich źródeł od kwietnia 1915 do 1917 roku na terenie dzisiejszej Turcji zginęło do 1,5 mln Ormian. Turcja mówi o 300 do 500 tys. Ormian, którzy zostali zabici i podkreśla, że równie wielu zginęło wtedy Turków - w walkach i wskutek głodu.
Mało która sprawa drażni Erdogana bardziej, niż mówienie w tym kontekście o "ludobójstwie Ormian". W przygotowanej rezolucji Bundestagu to słowo jest wprawdzie użyte, ale wydarzenia nie są jednoznacznie oceniane. Zupełnie inaczej mówili w przemówieniach z okazji 100 rocznicy rzezi Ormian przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert (CDU) oraz prezydent Niemiec Joachim Gauck. Obydwaj mówili wprost o ludobójstwie, którego dokonali Turcy na Ormianach. W Turcji doprowadziło to do ostrych reakcji. "Turecki naród nie zapomni i nie wybaczy prezydentowi Niemiec tych słów", powiedział na wiosnę w reakcji na wystąpienie Gaucka w Katedrze Berlińskiej prezydent Erdogan.
Merkel leci do Turcji
Teraz niemiecki rząd potrzebuje Ankary do rozwiązania problemu uchodźców. Turcja jest obecnie najważniejszym krajem tranzytowym dla uciekających z Bliskiego Wschodu do UE, a przede wszystkim do Niemiec. W Turcji znajduje się obecnie 2 mln uchodźców. Celem kanclerz Merkel jest więc lepsza kooperacja z Ankarą w tej kwestii.
Jej podróż do Stambułu nie będzie łatwa. Europejski plan, który Bruksela właśnie zatwierdziła, przewiduje, że Ankara dostanie zdecydowanie więcej pieniędzy, aby móc rejestrować wszystkich uchodźców i zapewnić im opiekę. W Berlinie podróż kanclerz do Turcji na krótko przed wyborami parlamentarnymi w tym kraju 1 listopada wywołuje mieszane uczucia.
Jens Thurau