Bruksela: Zielony atom i gaz
2 lutego 2022Unijna taksonomia energetyczna to swoisty poradnik dla prywatnych inwestorów, który – na zasadzie dobrowolności – ma wskazywać m.in. wielkim instytucjom finansowym, które inwestycje są zrównoważone, a zatem zgodne z unijną polityką klimatyczną i nawet w długiej perspektywie niezagrożone stratami wskutek transformacji energetycznej. Komisja Europejska już w pierwszej turze wiosną 2021 r. wciągnęła na zieloną listę inwestycje m.in. wiatraki, farmy baterii słonecznych, samochody niskoemisyjne. Jednak dopiero dzisiaj (2.02.2022) zaklasyfikowała inwestycje w energię nuklearną i z gazu jako zielone czy raczej „zielonawe”, bo zrównoważone, ale pod pewnymi warunkami technicznymi oraz w ograniczonym czasie. W przypadku gazu chodzi o inwestycje do 2035 r.
– Mówimy o „przejściowym” charakterze takiej klasyfikacji dla gazu i atomu. Może ktoś wpadnie na dobry kod z kolorami – tłumaczyła komisarz Mairead McGuinness. Do zawetowania dzisiejszej decyzji Komisji Europejskiej trzeba by głosów co najmniej 20 z 27 krajów w Radzie UE (jednocześnie obejmujących 65 proc. ludności UE) albo sprzeciwu 353 europosłów, czyli ponad połowy całej izby bez względu na liczbę uczestników głosowania. Zablokowanie taksonomii w Radzie UE jest zatem prawie wykluczone, a uzbieranie wymaganej większości wetującej w Parlamencie Europejskim – wedle dzisiejszych szacunków – byłoby bardzo trudne pomimo apeli Greenpeace, a nawet sceptycznych komentarzy ze strony Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
– Podejmując tę krótkowzroczną próbę zaklasyfikowania przemysłu gazowego i jądrowego jako zrównoważonego, Komisja Europejska znaczącopodważa wiarygodność UE jako instytucji działającej na rzecz klimatu. To sprzeczne z Zielonym Ładem – protestował dziś europoseł Bas Eickhout z klubu Zielonych. Jednak centroprawicowa Europejska Partia Ludowa (EPL) „uznaje rolę, jaką może odegrać energia jądrowa jako technologia niskoemisyjna w krajowym koszyku energetycznym”.
– Aby ograniczyć emisje CO2 w UE, potrzebujemy gazu. Nie na zawsze i nie wszędzie, ale w okresie przejściowym iw określonych sytuacjach. Jeśli przykładowo Polska chce zastąpić elektrownię węglową paroma małymi elektrowniami gazowymi, to powinno być możliwe, jeśli pomoże w drodze do neutralności klimatycznej – powiedziała europosłanka Esther de Lange z EPL.
Niemieccy Zieloni na przegranej
Choć taksonomia ani nie zakazuje, ani nakazuje krajom Unii inwestycji w poszczególne branże, a tylko ma „perswazyjnie” wspomóc przekierowywanie prywatnego kapitału, to zwłaszcza sprawa „zielonego” atomu sprowokowała w Unii zaogniony spór ideologiczny. A przy tym postawiła Berlin przed politycznie trudnym wymogiem pogodzenia się, że niemiecki model transformacji energetycznej (bez atomu lub z szybkim wyłączeniem elektrowni atomowych) nie jest i raczej nie będzie modelem ogólnounijnym.
Przeciw „zielonemu” atomowi – po zapoznaniu się z wstępnym projektem taksonomii z końca grudnia 2021 r. – oprócz niemieckich Zielonych bardzo ostro protestowała też Austria czy Luksemburg. Wiedeń sugerował nawet skargę na Komisję Europejską do TSUE. Z kolei Holandia, Dania, Szwecja krytykowały „zielony gaz”, ale w sprawie gazu niemieckie ministerstwo gospodarki proponowało nawet poluzowanie reguł „zieloności”. Polska dziś potwierdziła, że dzisiejszy projekt Komisji Europejskiej jej odpowiada.
Sojusz gazowo-atomowy
Ryzyko zawetowania taksonomii byłoby znacznie większe, gdyby Komisja Europejska przedstawiła dwa odrębne projekty – jeden dla gazu, jeden dla energii nuklearnej. Jednak na rzecz zszycia przepisów dotyczących tych dwóch źródeł energii w jeden dokument bardzo mocno od wielu miesięcy lobbował m.in. taktyczny sojusz Francji (troszczącej się o sprawy atomu) oraz Polski zabiegającej o zielony gaz. Dzięki temu Paryż, któremu mało zależy na właściwym zaklasyfikowaniu inwestycji gazowych, popiera cały projekt ze względu na swój atom.
Takie połączenie obu źródeł energii na finiszu prac nad taksonomią mocno forsowała Ursula von der Leyen, szefowa Komisji. – Dziś przytłaczająca większość komisarzy poparła taksonomię – zapewniała komisarz McGuiness. Wcześniej głosowanie przeciw – ze względu na atom – publicznie zapowiadał tylko Austriak Johannes Hahn, komisarz UE ds. budżetu. A wedle przecieków na "nie" głosowała też Portugalka Elisa Ferreira (komisarz ds. polityki spójności) oraz Hiszpan Josep Borrell (szef unijnej dyplomacji).
Czy taksonomia także w przyszłości pozostanie tylko zwykłym poradnikiem dla inwestorów? To nie jest takie pewne. Unia powinna w 2023 r. wycofać się z nadzwyczajnych – przyjętych wskutek pandemii – rozwiązań radykalnie luzujących wymogi dyscypliny budżetowej z Paktu Stabilności i Wzrostu. Ale do jakich reguł powrócić? Kraje Unii, głównie eurostrefy, spędzą dużą część roku na ucieraniu kompromisów, jak w unijnym „pakcie stabilności i wzrostu” znaleźć sposoby np. na niewpychanie Włoch w pułapkę pochopnego zaciskania pasa poprzez powrót do zwykłych wymogów redukcji długu publicznego. Jednym z pomysłów podnoszonych w Europie jest odmienne traktowanie niektórych inwestycji w zieloną energię przy unijnych ocenach długu i deficytu.
– Reforma Paktu Stabilności i Wzrostu oraz taksonomia to zupełnie odrębne sprawy – przekonywała dziś komisarz McGuiness, ale część brukselskich ekspertów nie wyklucza wpływu taksonomii na definiowanie ewentualnych „zielonych ulg” w kwestach długu publicznego. I to mogło być jednym z powodów zaciekłej obrony zielonego gazu i atomu