Bruksela coraz ostrzej zabiega o szczepionki
24 marca 2021Zapas szczepionek zafiolkowanych we włoskich zakładach w Lacjum, którego wielkość zweryfikowali w tym tygodniu inspektorzy unijni, pochodzi w dużej części z podnajętej przez AstraZenekę fabryki Halix w holenderskiej Lejdzie. To ona znajduje się teraz w centrum kontrowersji między Londynem i Brukselą. Do dziś Halix nie uzyskał bowiem zatwierdzenia ze strony Europejskiej Agencji Leków (EMA), ale Bruksela naciska, by przyspieszył składanie dokumentacji, bo liczy na dawki z Lejdy dla Unii jeszcze przed końcem marca. AstraZeneca w swych ostatnich - i tak bardzo zredukowanych - zapowiedziach dostaw obiecała Unii około 30 mln dawek w I kwartale, ale do teraz dostarczyła tylko około 17 mln. A zatem to w szczepionkach AstraZeneki z Halix (fiolkowanych we Włoszech) leży nadzieja na wywiązanie się z obietnic.
Sprzeczne umowy
AstraZeneca zawarła z Londynem i Unią wzajemnie sprzeczne umowy (taka przynajmniej jest unijna interpretacja) dotyczące produkcji z tej samej sieci pięciu zakładów w UE oraz Wielkiej Brytanii. I Pascal Sortiot, szef AstraZeneki, i rząd Borisa Johnsona twierdzą, że Brytyjczycy mają pierwszeństwo w dostawach i dlatego do Unii nie wwieziono dotąd ani jednej dawki z Wielkiej Brytanii, nawet w czasie awarii belgijskich zakładów produkujących dla AstraZeneki. A ponadto Londyn przekonuje, że powinien mieć priorytet w harmonogramach dostaw również z zakładów na terenie Unii. Bruksela nie uznaje pierwszeństwa Londynu.
Bruksela nie precyzuje, dla kogo miały być przeznaczone „odnalezione” szczepionki we Włoszech (na pewno nie tylko dla Brytyjczyków). Jednak to nie przekreśla problemu, że premier Johnson, który do niedawna szczycił się swymi umowami na wyłączność z AstraZenecą, teraz wydzwania do Brukseli, Berlina, Paryża, Hagi z naciskami na nieblokowanie wywozu szczepionek z zakładów w Lejdzie, których miesięczna produkcja jest szacowana na 5-6 mln dawek. Wedle brukselskich przecieków Londyn chciałby szybkiego importu aż 15-20 mln dawek AstraZeneki (w tym z puli zmagazynowanej przez Halix), a w ostatnich dniach nawet miał zacząć wysyłać „pojednawcze sygnały” co do ewentualnego podziału tej produkcji między Unią i Londynem.
Bruksela zaostrza kontrole
Nie ma jednak na razie żadnych kompromisów na linii Bruksela-Londyn-AstraZeneca. Przeciwnie, Komisja Europejska zaostrzyła dziś przepisy o kontroli eksportu z terenu UE, czyli w praktyce z Niemiec, Belgii, Holandii, Włoch i Hiszpanii, bo tylko w tych pięciu krajach Unii są produkowane są szczepionki na COVID-19.
Na razie Unia zablokowała tylko jeden transport 250 tys. dawek AstraZeneki z Włoch do Australii. Ale dotychczasowe reguły zezwalały na wstrzymywanie tylko takiego wywozu szczepionek, który uderzałby w realizację już zawartych umów koncernów farmaceutycznych z Unią. Natomiast od dzisiaj Bruksela chce także egzekwować zasadę „wzajemności eksportowej”, czyli wstrzymywać wywóz szczepionek bądź ich kluczowych składników do tych krajów, które nie zezwalają na eksport do Unii za pomocą prawa krajowego lub „innymi sposobami”, w tym wpisanymi do kontraktów z koncernami. Za dodatkowe kryterium ma też służyć Brukseli zasad współmierności, czyli porównanie zagrożenia epidemicznego oraz stopnia zaszczepienia.
Utrzymano regułę, że unijny kraj produkcji szczepionki wydaje decyzję co do wywozu szczepionki (lub zakazu), ale Komisja Europejska może ją uchylić, więc ostatecznie jest organem decydującym o blokadach eksportu poza UE. – Unia od początku pandemii podejmowała wszelkie kroki, by działać uczciwie i odpowiedzialnie. Unia pozostaje największym światowym eksporterem szczepionek. Z Unii od początku lutego wyeksportowano 43 mln dawek do ponad 30 krajów – tak Valdis Dombrovskis, wiceszef Komisji Europejskiej, z góry uprzedzał zarzuty „nacjonalizmu szczepionkowego”.
Teraz chodzi o Londyn, nie o USA
Wprawdzie Stany Zjednoczone mają (wprowadzone przez Donalda Trumpa i utrzymane przez Joe Bidena) przepisy o absolutnym priorytecie w przeznaczeniu szczepionkowej produkcji z USA dla Amerykanów, to zastrzegający anonimowość wysoki urzędnik UE przekonywał dziś dziennikarzy w Brukseli, że „między Unią i Ameryką jest utrzymana zasada wzajemności”. – Składniki do produkcji szczepionek, a zwłaszcza półprodukty szczepionki Johnson&Johnson są bez przeszkód przesyłane w obie strony między UE i Ameryką. Ponadto w naszych specjalnych relacjach z Ameryką już myślimy o współpracy w pandemii wykraczającej poza drugi kwartał – przekonywał ten urzędnik UE.
To pozostawia na unijnym widelcu głównie Brytyjczyków. Zaostrzone reguły dają Komisji Europejskiej narzędzie do blokowania nie tylko wywozu AstraZeneki, lecz też przykładowo szczepionek BioNTech/Pfizera, bo choć ta firma wywiązuje się z umów z Unią, ale docelowy kraj eksportu nie spełnia zasady wzajemności.
– Jednak Komisja Europejska, mimo takich formalnych uprawnień, nie będzie stosować zakazów eksportowych wbrew woli większości rządów Unii – mówi DW zachodni dyplomata w Brukseli. To będzie tematem najbliższego szczytu UE, ale już teraz ze wstępnych konsultacji wynika, że wśród krajów Unii obecnie jest niemałe wsparcie dla blokowania AstraZeneki dla Wielkiej Brytanii, ale nie ma go dla odwetowych zakazów wywozu BioNTech/Pfizera.
Komisja objęła systemem zezwoleń na eksport część krajów wyłączonych z tego mechanizmu w lutym, w tym Izrael, Kanadę czy też kraje Bałkanów Zachodnich. Ale nadal zwolnienie dotyczy wywozu szczepionek w ramach systemu Covax.
Bułgaria na końcu
Przewidywania Komisji Europejskiej co do dostaw na drugi kwartał dla UE to 200 mln porcji BioNTechu/Pfizera, 35 mln Moderny, 55 mln Johnson & Johnson (wymagającej tylko jednej dawki) oraz 70 mln AstraZeneki (zamiast pierwotnie obiecywanych 180 mln).
Kłopoty AstraZeneki są wyjątkowo trudne dla tych krajów Unii, które - ze względu na cenę i trudne warunki temperaturowe - nie wykupiły całych należnych im unijnych kwot BioNTech/Pfizera oraz Moderny, a postawiły głównie na tanią AstraZenecę. Dlatego obecnie np. Bułgaria albo Chorwacja wedle nieoficjalnych wyliczeń Brukseli może liczyć na zaszczepienie tylko 36 proc. dorosłych do końca czerwca, podczas gdy ten wskaźnik dla Polski, Włoch, Francji to około 55 proc. Dla Niemiec, które „odkupiły” dodatkowe dawki od innych krajów Unii, to około 60 proc., a dla Danii grubo ponad 70 proc.