Borussia Dortmund –"Prawdziwa miłość" indonezyjskich kibiców
3 listopada 201730-letni Wirnandi Nuru Hudę przeciskającego się motocyklem przez gęsty ruch samochodowy w stolicy Indonezji Dżakarcie można rozpoznać z daleka po kasku z naklejką klubu Borussii Dortmund, czarno-żółtej koszulce oraz plecaku z logo BVB.
– Jestem fanem Borussii od 2002 r. i uwielbiam ten klub, bo ma wspaniałych kibiców, miejsca na jego stadionie są zawsze wysprzedane i panuje tam wspaniała atmosfera – tłumaczy w rozmowie z DW Wirnandi Nuru Huda. Ale nie tylko atmosfera stadionu Westfalenstadion w Dortmundzie, którą Indonezyjczyk zna wyłącznie z transmisji telewizyjnych jest powodem jego wielkiej sympatii do BVB. Okazuje się, że jego ulubionym zawodnikiem był grający na pozycji napastnika Jan Koller.
9 listopada 2002 r. w dwunastej kolejce Bundesligii walcząca o tytuł mistrza Niemiec Borussia Dortmund rozgrywała spotkanie z rywalem do tytułu - FC Bayern w Monachium. – Po godzinie meczu bramkarz Borussii Jens Lehmann musiał po żółtej i czerwonej kartce opuścić boisko i w bramce stanął wówczas dwumetrowy Jan Koller – opowiada Wirnandi Nuru Huda, tłumacząc, że właśnie to wydarzenie spowodowało, że odtąd zawsze trzyma kciuki za dortmundzki klub.
„Rzecz polega na dumie i honorze”
Mecz z 2002 roku, o którym wspomniał 30-letni Indonezyjczyk był wyjątkowy, bo będąca na drugim miejscu w tabeli Borussia Dortmund toczyła pojedynek z prowadzącym FC Bayern. Teraz po 15 latach sytuacja się powtarza i oba zespoły ponownie spotkają się w jedenastej kolejce Bundesligii (sobota 4.11.). Mecze obu klubów zaliczane są już do piłkarskiej klasyki i ze względu na wielką rywalizację oraz ducha walki są wyjątkowe. Wirnandiemu zależy nie tyle na zdobyciu trzech punktów. Dla niego liczy się głównie „duma i honor”. – FC Bayern w minionych pięciu latach był miarą wszystkiego w niemieckiej piłce nożnej, dlatego Borussia, by zdobyć mistrzostwo musi mocno atakować – tłumaczy Wirnandi Nuru Huda. Mimo aktualnie słabej fazy piłkarzy z Dortmundu Indonezyjczyk pozostaje nadal optymistą.
„Prawdziwa miłość”
Podobnie jak w Niemczech również w Indonezji miłośnicy BVB w porównaniu z kibicami FC Bayern są liczebnie mniejszością. Indonezyjski klub kibica Borussii Dortmund BDFCI powstał w 2012 r., ale jak zaznacza Nuru Huda, aktywnie działa dopiero od dwóch lat. Według zapewnień Hudy kibice obu klubów odnoszą się do siebie po przyjacielsku podczas ligowych rozgrywek. – Być może sobotni pojedynek 11 kolejki piłkarskiej uda się nam obejrzeć razem – mówi z nadzieją Wirnandi Nuru Huda, który nie przywiązuje wielkiej wagi do rywalizacji. Bowiem bycie kibicem nie oznacza, wg niego, wyłącznie uwielbienia dla własnego klubu, lecz jest równoznaczne z okazywaniem respektu innym drużynom oraz ich fanom. Jest odbiciem popularnego sloganu dortmundzkiego klubu „Prawdziwa miłość” (Echte Liebe), który jest częścią kampanii marketingowej przedstawiającej klub z Dortmundu jako przeciwieństwo korporacyjnego futbolu, jak ten rodem z Monachium.
Syn zawodowym piłkarzem
Wirnandi siedzi na krawędzi łóżka i pakuje pospiesznie do worka piłkarskie korki, krótkie spodenki i koszulkę. Wszystkie rzeczy są oczywiście w barwach Borussii. Z piłką pod pachą oraz z synem Orvalą idzie na pobliskie boisko. Małoletni Orvala jest także fanem BVB. – Jeszcze kiedy był niemowlakiem, kupiłem mu wszystko z Borussii Dortmund, co tylko mogłem dostać – mówi dumny ojciec. Teraz obaj w pełnym rynsztunku gonią za piłką po małym asfaltowym boisku. Kiedy po godzinnym treningu przystają zdyszani, Wirnandi przyznaje, że jego wielkim marzeniem jest, „by Orvala został piłkarzem BVB”, by po chwili namysłu dodać: „jeśli się nie uda, to przynajmniej powinien zostać, jak ja fanem Dortmundu”.
Thomas Klein / Tł. Alexandra Jarecka g