Biskup Kaessmann ustąpiła
24 lutego 2010Krok ten jest konsekwencją alkoholowego ekscesu, jaki miał miejsce w ubiegłą sobotę. Policja zatrzymała wtedy panią biskup ponieważ przejechała samochodem na czerwonym świetle. Alkomat wykazał 1,54 promila alkoholu we krwi. Po ujawnieniu tego faktu biskup Kaessmann wykazała głęboką skruchę i zapowiedziała, że poniesie wszelkie konsekwencje prawne tego czynu.
Dla otoczenia biskup Kaessmann jej podanie się do dymisji jest zaskoczeniem. Zrezygnowała ona nie tylko z urzędu przewodniczącej Rady, ale także ze stanowiska biskupa Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Krajowego Hanoweru.
Jej następcą na stanowisku przewodniczącego Rady Ewangelickiego Kościoła w Niemczech zostanie Nikolaus Schneider, który od roku 2003 jest prezesem Kościoła Ewangelickiego w Nadrenii. Ten 62-letni duchowny znany jest ze swego zaangażowania socjalnego i politycznego.
Rezygnacja pomimo poparcia
Jeszcze przed podaniem się do dymisji przez biskup Kaessmann Rada Kościoła Ewangelickiego ostentacyjnie udzieliła jej poparcia. We wtorek wieczorem odbyła się telefoniczna konferencja z udziałem kierownictwa kościelnych gremiów - i samej biskup - podczas której wszystkich 14 członków jednogłośnie udzieliło jej poparcia.
"Z niepodzielnym zaufaniem Rada pozostawia swej przewodniczącej decyzję co do drogi, którą będziemy wspólnie szli" - stwierdzono w oświadczeniu. Na następnym regularnym posiedzeniu w tym tygodniu przypadek ten ma zostać definitywnie podsumowany.
Biskup Kaessmann już raz rozważała podanie się do dymisji w roku 2007 po rozwodzie, lecz powstrzymało ją od tego kroku szerokie poparcie, jakie uzyskała od swego kościoła krajowego (odpowiednik katolickiej diecezji).
Świadek niekonieczny
Kaesmann musi natomiast spodziewać się konsekwencji prawnych, ponieważ wszelkie czyny pod wpływem alkoholu przy zawartości alkoholu we krwi powyżej 1,1 promila są traktowane jak przestępstwo, a nie jako wykroczenie. Prokuratura chce jak najszybciej zamknąć dochodzenie - zaznaczył prokurator Juergen Lendeckel. A ponieważ można wyjść z założenia, że pani biskup nie wyrządziła nikomu szkody, to odpowiadać będzie tylko za prowadzenie samochodu z 1,54 promila alkoholu we krwi.
Biskup Kaessman nie jechała samochodem sama. Nie spisane zostały jednak dane osoby jej towarzyszącej - powiedział rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii Klaus Engemann. Tożsamość pasażera jako świadka jest tylko wtedy istotna, kiedy "kierowca jest niezdolny do kontrolowania swoich czynów"- zaznaczył. Lecz w przypadku biskup Kaessmann nie było o tym mowy.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek