Bezdomni i uchodźcy: Konkurencja o miejsca do spania
6 października 2015Niektóre schroniska dla bezdomnych już teraz są przepełnione. Pracownicy socjalni z niepokojem myślą o zimie. – Musimy odprawiać ludzi z kwitkiem. Tej zimy częściej będzie się to zdarzać – prognozuje Werena Rosenke, która reprezentuje ogólnokrajową organizację zrzeszającą inicjatywy działające w Niemczech na rzecz pomocy osobom bezdomnym (Bundesarbeitsgemeinschaft Wohnungslosenhilge, BAGW). Organizacja obawia się, że zimą wzrośnie konkurencja o miejsca do spania i bije na alarm. Powodem tego stanu rzeczy ma być wzrost zapotrzebowania na kwatery przejściowe ze strony dziesiątków tysięcy imigrantów.
Więcej osób bezdomnych
Według danych BAGW w 2014 roku stałego miejsca zamieszkania nie miało w Niemczech 335 tys. osób. Eksperci prognozują, że ich liczba może wzrosnąć o kolejne 61 proc. do blisko 540 tys. osób do roku 2018.
BAGW zalicza do grupy bezdomnych nie tylko osoby żyjące na ulicy, ale także te, które mieszkają w kwaterach przejściowych i domach pomocy – czyli również osoby ubiegające się o azyl w ośrodkach dla cudzoziemców.
Obawy o niezdrową konkurencję
Eksperci wskazują nie tylko na niepokojący wzrost liczby osób bez stałego miejsca zamieszkania, ale także wzrost czynszów i spadek liczby mieszkań socjalnych i łóżek dla ludzi bezdomnych. Jeśli się nic nie zmieni, może dojść do „niezdrowej konkurencji między grupami docelowymi”, ostrzega prezes BAGW Thomas Specht.
W organizowaniu miejsc do spania zarówno władze powiatowe i gminne, jak i instytucje odpowiadające za zakwaterowanie, nie mogą się koncentrować wyłącznie na imigrantach, apeluje BAGF. – Bezdomni nie mogą zostać jako grupa wymagająca opieki zepchnięci na drugi plan – podkreślił Specht.
Bezdomni nie czują się zagrożeni
A co na to sami bezdomni? Większość nie dostrzega żadnych zagrożeń – twierdzi Stefan Peter z berlińskiej gazetki redagowanej przez bezdomnych „Motz”. To, że będzie coraz mniej przestrzeni do zamieszkania, jest dla niego oczywiste. Jego zdaniem o konkurencji nie może być mowy i nie wolno do tego dopuścić Peter dodaje, że noclegownie zawsze były przepełnione, a ludzie żyjący w Niemczech na ulicy i tak mają „przewagę nad imigrantami w kwestiach logistycznych”. – Oni nie znają języka, kątów do spania i różnych trików. Z tym udaje dobrze przetrwać – mówi.
Deficyty w budownictwie mieszkaniowym
Dyrektorka ewangelickiej odpowiedniczki "Caritasu" – organizacji charytatywnej "Diakonia" – w Berlinie i Brandenburgii zapewnia, że podobnie jak w poprzednich latach i w tym roku, bezdomni otrzymają dobrą opiekę. Napływ uchodźców jest tylko katalizatorem i powiększył problem, ale nie jest kluczowym problemem, twierdzi Barbara Specht. Wskazuje ona na deficyt co najmniej 2,7 mln małych mieszkań w Niemczech. Z tego powodu bezdomni przez wiele lat są zmuszeni korzystać ze schronisk dla bezdomnych i jeśli są przepełnione, śpią na ulicy, tłumaczy dyrektorka berlińskiej Diakonii. Jak informuje, w Berlinie i Brandenburgii w ub. roku bez dachu nad głową było 39 tys. osób.
DPA, EPD / Barbara Cöllen