BZ: „Lewandowski nie należał do czołówki polskich piłkarzy”
7 października 2015Berliński dziennik BZ zauważa w artykuje zatytułowanym: „Polacy pojednali się z Robertem Lewandowskim”, że był to długi proces, a przyczyn tego było wiele. Za tą kluczową dziennik uważa odpowiedzialność, jaką piłkarz poczuł zostając kapitanem.
Gazeta przypomina, że frustracja polskich kibiców i komentatorów zawsze wymierzona była w tego najlepszego gracza polskiej reprezentacji. „Jakby on jeden musiał wszystko robić", konstatuje BZ. Wygwizdano go po meczach kwalifikacyjnych do Mundialu 2010, kiedy polska reprezentacja okazała się w tabeli lepsza tylko od San Marino,pisze dziennik. „Nie zabrakło też gwizdów, kiedy Polska, jako gospodarz Mistrzostw Europy 2012 odpadła już w rundzie eliminacyjnej”, przypomina berliński dziennik. Podobnie było podczas eliminacji do MŚ w Brazylii. (…)
Liczne bramki, Arkadiusz Milik i odpowiedzialność
„W czwartek (8.10) Polska zagra ze Szkocją i jeśli Irlandia nie wygra z Niemcami, wystarczy tylko zwycięstwo, a po nim Lewandowski pojedzie latem z polską kadrą na ME do Francji” spekuluje gazeta. Jeśli jednak polska drużyna w decydującym niedzielnym meczu z Irlandią zaprzepaści swoją szansę, kibice będą gwizdać, ale nie tylko na Lewandowskiego. „Polacy pojednali się z najsłynniejszym sportowcem i jest ku temu kilka powodów”, stwierdza BZ. Po pierwsze, chodzi o jego liczne bramki. Lewandowski jak żaden inny Europejczyk strzelił dotychczas w eliminacjach 10 goli. „Ale nie zawsze tak było”, podkreśla BZ, pisząc, że owszem piłkarz strzelał dla Dortmundu, dla Bayerna, wygrał tytuł mistrza Niemiec, wygrał puchary, ale w reprezentacji często strzelał obok bramki, nie trafiał.
Po drugie, zdaniem BZ, dzięki decyzji trenera Adama Nawałki Lewandowski otrzymał w ataku pomoc w postaci Arkadiusza Milika z Ajaxu Amsterdam. „Lewandowski nie musi już więcej cofać się w głąb pola, by dojść do piłki i nie musi wysłuchiwać, że znowu nie trafił, bo zbyt mocno zajęty jest rozgrywaniem”.
Jednak najważniejszym powodem pojednania Lewandowskiego z kibicami jest, w opinii berlińskiej gazety, opaska kapitana. (…)
Obok Ronaldo i Messi
Berlińska gazeta przypomina, że długi czas Robert Lewandowski nie uchodził w Polsce za czołowego gracza. Zarzucano mu brak zaangażowania, wytykano, że z orłem na piersi nie daje z siebie tyle, ile daje w Bayernie. „Co nie jest prawdą”, stwierdza dziennik. Brano mu też za złe, że zarabia miliony za granicą, więc nie jest prawdziwym patriotą. „To ciężki zarzut”, uważa BZ. Ale potem przyszła kapitańska opaska.
4 lata kapitanem zespołu przed Lewandowskim był Jakub Błaszczykowski. „Był ulubieńcem kibiców i całego zespołu, ale często ulegał kontuzjom”, przypomina Berliner Zeitung. W grudniu ubiegłego roku trener Adam Nawałka pozbawił Błaszczkowskiego, wbrew oporom, funkcji kapitana. Uczynił to mimo wątpliwości wyrażanych przez krytyków. Zastanawiali się: czy wystarczy, być najlepszym graczem, by objąć tę funkcję?
„Ponieważ Lewandowski odkąd strzela jak w rauszu bramki w Bundeslidze stawiany jest na równi z Cristiano Ronaldo i Lionelem Messi również i tu dochodzi do porównań. O ile pod adresem dwóch ostatnich, jako kapitanów są zastrzeżenia, „Polacy wręcz przeciwnie mają uczucie, że wybrali nie tylko najlepszego, ale tego właściwego do tej funkcji. I teraz nie zaszkodzi mu odrobina oklasków”, konstatuje berlińska gazeta.
opr. Alexandra Jarecka