Bakterie w biurach
31 maja 2012Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego w San Diego w Kaliforni oraz Uniwersytetu Arizony w Tuscon przebadali 90 biur w Nowym Jorku, San Francisco i Tuscon pod kątem występowania w nich bakterii. Jak się okazało, w biurach, w których pracują głównie mężczyźni, stwierdzono obecność tych samych bakterii, co w tych, zatrudniających przede wszystkim panie, ale na męskich biurkach, klawiaturach komputerów i komputerowych myszkach, było ich znacznie więcej. Wniosek nasuwa się sam: panowie są na bakier z higieną i powinni to jak najszybciej zmienić.
Biurowe bakterie
Podczas badań stwierdzono występowanie w biurach ponad 500 różnych gatunków bakterii. Większość z nich jest nieszkodliwa dla ludzi i tylko nieliczne mogą być przyczyną chorób. Najwięcej bakterii znaleziono na słuchawkach telefonów i w siedzeniach foteli. Reszta "zasiedla", o ile to właściwe określenie, blaty biurek oraz komputerowe klawiatury i myszki. Wynika stąd, że głównym środkiem transportu dla nich były ręce pracowników.
Mówiąc ściślej - męskie dłonie. Jeszcze ściślej - niezbyt czyste dłonie, bo na biurkach urzędniczek było dużo mniej bakterii. Zdaniem prowadzących badania naukowców, panowie rzadziej myją ręce niż panie, a ponieważ ich dłonie są większe niż damskie, siłą rzeczy przenoszą więcej bakterii na biurowe utensylia.
Na tej konstatacji można by, w gruncie rzeczy, zakończyć rozważania na temat obecności bakterii w pomieszczeniach biurowych i potraktować ten temat jako jeszcze jedną ciekawostkę rodem z USA, gdyby nie jedno "ale". Dawno już bowiem minęły czasy, w których mężczyzna wyruszał rankiem z jaskini, żeby zapolować na - powiedzmy - mamuta. Dziś w krajach wysoko rozwiniętych ok. 90 procent czasu mężczyzni spędzają w pomieszczeniach zamkniętych: w domu i biurze. Nie jest więc rzeczą całkiem obojętną, z jakimi organizmami mają w tym czasie do czynienia.
Zdrowe biuro
Jak stwierdziliśmy na początku, tylko kilka z ponad 500 gatunków "biurowych" bakterii może zagrażać zdrowiu pracowników i to tylko tych wyjątkowo łatwo zapadających na zdrowiu. Naukowców zaskoczyła stosunkowo duża liczba bakterii żyjących na co dzień w ludzkim przewodzie pokarmowym. Tłumaczą to tym, że coraz częściej jemy w biurze przyniesione z domu kanapki.
Dużo trudniej natomiast jest wytłumaczyć obecność w pomieszczeniach biurowych bakterii z gorących źródeł i innych, podobnych do nich, występujących w przyrodzie w gorącym środowisku. Znaleziono je wcześniej także w innych pomieszczeniach, niekoniecznie biurowych. Skąd się w nich wzięły, tego nie wiadomo, ale dowodzi to zdolności mikroorganizmów do przystosowania się do życia w innym środowisku.
Jeśli odrzucimy tezę, że biuro samo w sobie może być niekiedy wyjątkowo "gorącym środowiskiem" życia dla osób w nim zatrudnionych, wyniki badań amerykańskich naukowców posłużą jako podstawa kolejnych, ułatwiających zidentyfikowanie "zdrowych biur", to jest taklich, których flora i fauna bakteryjna nie zagraża zdrowiu pracowników. Taki też był ich główny cel.
Andrzej Pawlak (dpa)
red. odp.: Małgorzata Matzke