Rodzinny dom Hitlera w Braunau: zburzyć mit
22 września 2016Oliver Rathkolb miewał już łatwiejsze terminy. Wiedeński historyk ma właśnie za sobą posiedzenie „komisji”. Zadaniem tego dwunastoosobowego gremium, złożonego z przedstawicieli nauki, administracji i polityki, jest przedstawienie propozycji, co dalej z rodzinnym domem Adolfa Hitlera w Braunau. – Głównym celem musi być zapobieżenie pielgrzymkom neonazistów i im podobnych. Tylko wówczas uzasadnione jest wywłaszczenie osoby prywatnej. Ale mogę to zrobić tylko wtedy, jeżeli zdołam zburzyć mit tego domu – mówi Deutsche Welle Rathkolb.
W połowie lipca rząd Austrii przystał na projekt ustawy, zgodnie z którą dom ma przejść na własność państwa. Jego dotychczasowa właścicielka ma zostać wywłaszczona i otrzymać odszkodowanie. Do końca kobieta wzbrania się przed przeprowadzeniem niezbędnego remontu. Budynek, w którym mieścił się m.in. warsztat dla niepełnosprawnych, od 2011 stoi pusty. W latach siedemdziesiątych XX wieku wynajął go austriacki rząd, koszty czynszu wyniosły w międzyczasie około 300 tys. euro.
Miejsce pamięci kontra kupa gruzów
Od chwili, kiedy znane stały się plany przejęcia budynku przez państwo, w alpejskiej republice rozpętała się burzliwa dyskusja o jego przyszłości. Jedna grupa chce ofensywnej konfrontacji z przeszłością i zamierza urządzić w budynku miejsce pamięci. Przedstawicielem tej grupy jest 60-letni austriacki politolog Andreas Maislinger. Od 15 lat domaga się on utworzenia „Domu odpowiedzialności” – miejsca spotkań młodzieży. Odpowiednio symbolicznie miałaby zostać też przystosowana architektura trzypiętrowego budynku. Na parterze młodzież miałaby dyskutować o odpowiedzialności za przeszłość, na pierwszym piętrze miałaby rozmawiać o zawirowaniach teraźniejszości a pod dachem o planach na przyszłość.
Oliver Rathkolb odrzuca ten pomysł. Obawia się bowiem, że także jako młodzieżowe miejsce spotkań budynek mógłby stać się miejscem pielgrzymek skrajnie prawicowych ugrupowań. – Miejsca urodzin są naładowane irracjonalne. Mają w sobie coś z pseudoreligijnego kultu – argumentuje historyk.
Dlatego miejsca urodzin Hitlera nie można porównać na przykład z Centrum Dokumentacji Nazizmu w Monachium czy z byłym miejscem spędów NSDPA – Centrum Dokumentacyjnym Terenu Zjazdów Partyjnych NSDAP w Norymberdze.
– Nie można porównywać tego budynku z jakimiś domami partyjnymi. Dla neonazistów dydaktyczne rozliczanie się z przeszłością nie odgrywa roli. Im chodzi przede wszystkim o atmosferę tego miejsca – tłumaczy Rathkolb.
W przeszłości budynek w Braunau raz po raz przyciągał skrajnie prawicowe ugrupowania z całej Europy. Zapobieżenia tej brunatnej turystyce najgłośniej domaga się prawicowo-konserwatywny obóz polityczny na czele z ministerem spraw wewnętrznych Wolfgangiem Sobotką (ÖVP) i kandydatem na prezydenta Norbertem Hoferem (FPÖ). Obydwaj domagają się publicznie całkowitego zburzenia budynku.
A najgłośniej zburzenia chce dyrektor Archiwum Dokumentacji Austriackiego Ruchu Oporu w Wiedniu Gerhard Baumgarten, który zaproponował, by dokładnie w miejscu domu urodzin Hitlera stanął supermarket. Cel Baumgartena: całkowite odpolitycznienie tego miejsca.
Oliver Rathkolb nie jest zwolennikiem radykalnych rozwiązań. Najchętniej widziałby w kontrowersyjnym budynku instytucję charytatywną albo komendę policji. – Dzięki temu zostałaby przełamana atrakcyjność miejsca. Chodzi o to, by definitywnie zburzyć ów absurdalny mit związany z domem urodzin Hitlera, którym posługiwali się zwłaszcza austriaccy neonaziści – wyjaśnia Rathkolb.
W przyszłym tygodniu dwunastoosobowa komisja ma przedstawić parlamentowi swoje propozycje. Znalezienie rozwiązania może być trudnym procesem. A jak opornie przebiega w Austrii rozliczanie się z własną przeszłością, pokazuje akurat w Braunau jeszcze inna historia. Dopiero w 2011 roku miasto skreśliło Adolfa Hitlera z listy swoich honorowych obywateli.
Daniel Heinrich / Elżbieta Stasik