Alpy: zmiany klimatyczne i narciarze
28 grudnia 2023Anton Bodner odczuwa ulgę. W Kitzbühel spadł gęsty śnieg w samą porę na rozpoczęcie sezonu narciarskiego. – To nas znacznie odciąża – mówi dyrektor generalny kolejki linowej Bergbahn AG Kitzbuehel, która obsługuje 57 wyciągów w tym austriackim miasteczku i przewozi zimą, gdy pada śnieg, około 1,5 miliona turystów. – W tym roku natura dała nam początek sezonu, jakiego nie mieliśmy od dłuższego czasu – dodaje.
Jednak w Alpach nie można przeoczyć konsekwencji zmian klimatycznych. Rosnące temperatury powodują topnienie lodowców i mniejszą ilość śniegu. To sprawia, że planowanie działalności związanej z turystyką narciarską jest coraz trudniejsze. Zauważono to także w Kitzbühel. Ubiegłej zimy narciarze zjeżdżali po legendarnej trasie „Streif” po sztucznym śniegu wśród zielonobrązowych łąk podczas słynnego wyścigu Hahnenkamm.
Wędrująca linia śniegu
– Jesteśmy oczywiście świadomi rozwoju sytuacji klimatycznej. Trudno jest tego nie zauważyć – mówi Anton Bodner. Jego zdaniem do 2050 roku linia opadów śniegu przesunie się w górę o około 200 metrów. Przynajmniej jeśli chodzi o zjazdy narciarskie, trzeba pomyśleć o tym, jak długo będą one jeszcze możliwe.
Ale Bodner mówi też: „Dzięki sztucznemu naśnieżaniu w Kitzbuehel narciarstwo zjazdowe będzie można uprawiać jeszcze przez dziesięciolecia”. Nie uważa, że model biznesowy tego ośrodka narciarskiego jest bezpośrednio zagrożony.
Robert Steiger z Instytutu Finansów Uniwersytetu w Innsbrucku od lat zajmuje się wpływem zmian klimatycznych na branżę turystyczną. Obecnie zakłada najbardziej pesymistyczny scenariusz klimatyczny. Zgodnie z nim w 2050 roku w 80 procentach ośrodków narciarskich w austriackich Alpach nadal będzie występował śnieg, aczkolwiek zapotrzebowanie na wodę do sztucznego naśnieżania wzrośnie aż o 100 procent. – Są tereny narciarskie, które pod koniec stulecia będą nadal funkcjonować. W innych jednak będzie to trudne już za 20 lat.
Konsekwencje zmian klimatu
W tej sytuacji touroperatorzy powinni po pierwsze jasno zdawać sobie sprawę z zagrażającego im ryzyka. Konkretne skutki zmiany klimatu różnią się w zależności od przypadku. Ogólne stwierdzenia nie są możliwe. Robert Steiger zauważył w ostatnich latach wzrost liczby takich analiz ryzyka.
– Trzeba jednak przyznać, że większość z touroperatorów interesuje się przede wszystkim tym, jak zabezpieczyć swój biznes związany ze śniegiem. Mniej za to jest prób poszukiwania rozwiązań alternatywnych w turystyce zimowej.
Werner Baetzing, emerytowany profesor geografii kulturowej na Uniwersytecie w Erlangen-Norymberdze, również tak to widzi. – Duża liczba touroperatorów stawia przede wszystkim na gości, którzy wybierają się na urlop narciarski ze wsparciem technicznym, a w mniejszym stopniu na inne formy zimowego wypoczynku – mówi.
Urlopowicze uprawiający narciarstwo przynoszą znacznie więcej pieniędzy niż inni. Z drugiej strony ten rynek się kurczy, a konkurencja między dostawcami usług dla nich stale rośnie. – To prowadzi do bezlitosnej, zaciętej rywalizacji – wyjaśnia.
Spacer z alpakami
Zmiana sposobu myślenia w branży turystycznej jest celem finansowanego ze środków UE projektu „Beyond Snow”. – Zmiany klimatyczne to wciąż temat tabu dla wielu operatorów kolejek linowych – mówi Giovanni Vassena z partnera tego projektu Alpine Pearls, organizacji zrzeszającej różne alpejskie ośrodki wypoczynkowe, nastawione na zrównoważoną turystykę.
Należy do nich na przykład gmina Werdenweng w Ziemi Salzburskiej, gdzie obecnie można nie tylko jeździć zimą na nartach, ale także spacerować z alpakami, jeździć na sankach czy przejechać się bryczką. To, że wiele ośrodków alpejskich w dalszym ciągu opiera się na klasycznej turystyce narciarskiej, wynika z faktu, że w wielu miejscach zimowe obroty z niej są nadal dobre, a rosnący brak śniegu można jeszcze zrównoważyć dzięki sztucznemu naśnieżaniu.
Podobnie jest w Ruhpolding w Bawarii. Puchar Świata w biathlonie odbywa się tam zawsze w drugiej połowie stycznia. – Musimy być na to przygotowani – mówi Gregor Matjan, członek zarządu lokalnej spółki turystycznej. Dlatego w dalszym ciągu stawiają w niej na sztuczny śnieg i planują wykorzystać go w przyszłości do przygotowania także tras narciarstwa biegowego, z których korzystają turyści.
– Zakładam, że tak będzie przez co najmniej przez najbliższą dekadę – mówi Gregor Matjan. Mimo to on i inni myślą o alternatywach, które nie wymagają śniegu. Preferowane rozwiązanie: trasy do narciarstwa biegowego z mat plastikowych. – Mamy nadzieję, że w przyszłości biathlon i narciarstwo biegowe będziemy mogli oferować przez cały rok – wyjaśnia.
Także w Kitzbühel nie zamyka się oczu na rzeczywistość. – Bardzo intensywnie myślimy o tym, jak powinien zmienić się nasz model turystyki – mówi Anton Bodner. Przede wszystkim chodzi o tworzenie atrakcyjnych ofert dla turystów poza sezonem zimowym. Myśli się między innymi o górskich wycieczkach na rowerach elektrycznych.
W tej chwili jednak liczy przede wszystkim na jedno: mroźne dni i, jeśli to możliwe, więcej świeżego śniegu. Byłoby wielką stratą, gdyby cały nowy śnieg stopniał do zawodów Hahnenkamm w połowie stycznia. Wtedy konieczne byłoby włączenie systemu sztucznego naśnieżania.
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.